Wczorajszy dzień upłynął pod dyktando dwóch niespodzianek w odczytach inflacji. W Szwajcarii spadała ona dużo szybciej, niż oczekiwano, w USA wolniej.
Inflacja w Szwajcarii najniższa od 2021 roku
Wczorajsze dane ze Szwajcarii mocno zaskoczyły rynki. Analitycy sądzili, że inflacja konsumencka wyniesie 1,7%. Ostatecznie wynik był istotnie niższy, bo 1,3%. Jest to też najniższa wartość od 2021 roku. Zaraz po tych danych rynek rozpoczął wyprzedaż franka szwajcarskiego. Inflacja niższa o 0,4% została bowiem uznana za zapowiedź znacznie szybszych od oczekiwań obniżek stóp procentowych. Kurs euro względem franka podskoczył z 0,944 na 0,950 tego dnia i utrzymuje się na wyższych poziomach. Biorąc pod uwagę presję, jaką Szwajcaria kładzie na osłabienie franka szwajcarskiego, nie należy spodziewać się działań banku, mających na celu przeciwdziałanie osłabieniu się tej waluty. Jest to zatem bardzo dobra wiadomość dla kredytobiorców frankowych
USA nie wygrywa z inflacją aż tak
Zapowiedzi mówiły, że odczyt inflacji z USA pierwszy raz od jej wyskoku w górę miał spaść poniżej poziomu 3%. Miał spaść, ale nie spadł. Zatrzymał się na poziomie 3,1%, czyli o 0,2% wyższym od oczekiwań. Z jednej strony 0,2% wydaje się relatywnie niewiele, ale w przypadku inflacji na tych poziomach to naprawdę bardzo dużo. Na rynku byliśmy świadkami momentalnego przepływu kapitału do USA. Powodem były oczywiście odsuwające się prognozy obniżek stóp procentowych. Jeszcze wczoraj dominował bowiem scenariusz obniżek stóp procentowych w maju. Dzisiaj dominuje pozostawienie ich na niezmienionym poziomie. Wygląda zatem, że tak jak podwyżki były odsuwane w czasie, tak teraz grona decyzyjne z obniżkami również się nie spieszą.
Jak reagował polski złoty
Po tych dwóch niespodziankach byliśmy świadkami dużej zmienności na polskim złotym. Dane ze Szwajcarii miały wpływ co prawda niemal tylko na parę franka szwajcarskiego do złotego, aczkolwiek dane z USA uderzyły bardziej globalnie. Kurs franka początkowo spadał o ponad dwa grosze, jednakże dane z USA spowodowały ucieczkę kapitału z naszej części świata, więc finalnie frank zakończył względem złotego dzień na niemal niezmienionych poziomach około 4,57 zł. Ciekawiej było jednak w przypadku kursu euro czy dolara względem złotego. Tutaj mieliśmy ruch w górę o odpowiednio 3 i 5 groszy. Silniejszy był oczywiście względem dolara, który jak już wspominaliśmy, zasysał wczoraj kapitał z innych rynków. To jednak co sprzyjało walucie, nie sprzyjało giełdzie. Wyższe stopy procentowe dadzą lepiej zarobić na inwestycjach opartych o stopę procentową, ale to wyższe koszty kredytowania, co było widać po tąpnięciu indeksów na otwarciu.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
11:00 - strefa euro - PKB.