Oceniając kondycję danej waluty, najlepiej jest to zrobić nie przez pryzmat pojedynczej pary, która obarczona jest jeszcze wpływem zachowania drugiej, znajdującej się w niej waluty, ale przez pryzmat indeksu złożonego z kilku par (otrzymamy wówczas bardziej wygładzony obraz). Jeśli spojrzymy na taki indeks, odzwierciedlający zachowanie jena w relacji do franka szwajcarskiego, funta brytyjskiego, dolara amerykańskiego i euro, otrzymamy poniższy wykres.
JPY Index
Jak widać, od kilku miesięcy rynek porusza się w strukturze przypominającej wzrostowy kanał. Jego dolne ograniczenie można także rozciągnąć bardziej w lewo i zahaczyć o dołek z grudnia 2015 (co jednak nie jest tożsame z powstaniem linii trendu wzrostowego). W pierwszej połowie kwietnia udało się kupującym rozwinąć nieco wyraźniej ruch wzrostowy i oddalić cenę od wsparcia. Takie umocnienie jena, co ważne wraz z rosnącymi cenami złota oraz obligacji uznawanych za bezpieczne (np. amerykańskich, niemieckich), mogło sygnalizować w ostatnim czasie rosnącą globalnie awersję do ryzyka, której jak wiadomo skutecznie opierały się rynki akcji. Można więc było przypuszczać, że taka dywergencja nie będzie trwała w nieskończoność i albo na rynkach akcji pojawi się silniejszy impuls inicjujący proces realizacji zysków, albo zdołają one przeczekać zachowanie jena/złota/długu, a gdy presja na tych instrumentach ustanie (risk on), skierować się ponownie w górę, do czego pewnym impulsem w Eurolandzie był wynik pierwszej tury niedzielnych wyborów prezydenckich we Francji.
Wracając do indeksu jena, jego aktualne znalezienie się w dość kluczowym miejscu, czyli na wsparciu w postaci dolnego ograniczenia kanału wzrostowego, może dać odpowiedź w kwestii dalszego kształtowania awersji do ryzyka. Jeśli wsparcie się wybroni i jen zacznie ponownie umacniać, walcząc o zachowanie wzrostowej struktury, jaka widoczna jest od grudnia, może to być sygnał ostrzegawczy dla giełdowych parkietów. Warto mieć jednak na uwadze, że od strony technicznej ten wzrostowy kanał ma podażową wymowę. Poprzedzony jest silniejszym z punktu widzenia dynamiki ruchu impulsem spadkowym z przełomu listopada i grudnia, a do tego wzrost zatrzymał się na oporze w postaci lokalnego dołka z września i przy okazji uplasowanego przy okrągłym poziomie 300 pkt. dla tego indeksu. Gdyby zatem udało się podaży wykorzystać ten pro-spadkowy układ i doprowadzić do zainicjowania z niego nowej fali spadkowej (idealnie, gdyby odbyło się to w parze z realizacją zysków z długich pozycji na złocie i obligacjach amerykańskich oraz niemieckich), mogłaby to być podpowiedź, że bykom na rynkach akcji się upiecze, relatywna siła giełdowych parkietów (brak reakcji na risk off) dalej się utrzyma, a “sell in May ang go away” tym razem się nie zrealizuje. Patrzmy więc na indeks jena!