23 sierpnia dwaj czołowi Polscy producenci nawozów Grupa Azoty (WA:ATTP), oraz należący do Orlenu (WA:PKN) Anwil zdecydowały się wstrzymać produkcję z uwagi na bezprecedensowy wzrost cen gazu ziemnego. To paliwo jest kluczowym elementem podczas wytwarzania nawozów, tak więc jego cena determinuje opłacalność całego procesu. Efektem ubocznym produkcji jest m.in. dwutlenek węgla, szeroko wykorzystywany w branży spożywczej oraz farmaceutycznej. W związku z tym zatrzymanie dostaw CO2, ma poważny wpływ na bezpieczeństwo żywnościowe kraju. Ostatecznie przerwa trwała kilka dni i od 28 sierpnia produkcja CO2 w Grupie Azoty wynosi już 60%, a analogiczną decyzję podjął Anwil, co poprzedzone było negocjacjami na szczeblu politycznym. Cała sytuacja niekorzystnie wpływa na wycenę kursu Grupy Azoty, która zmierza do ataku na tegoroczne minima.
Co dalej z produkcją nawozów w Polsce?
Wprawdzie produkcja nawozów została wznowiona, tak dużym znakiem zapytania w dalszym ciągu są ich potencjalne ceny budzące niepokój wśród rolników. Gaz jest surowcem kluczowym, gdyż jego wykorzystanie np. do produkcji jednej tony amoniaku to nawet 900 m3 gazu ziemnego, którego cena za megawatogodzinę w ostatnich miesiącach skoczyła mniej więcej 3,4-krotnie.
Do akcji wkroczył więc rząd, który słowami Ministra Rolnictwa Henryka Kowalczyka, zadeklarował, że zapewni rolnikom możliwość zakupu nawozów po umiarkowanych cenach. Konkretny przedział nie został zdefiniowany, jednak z pewnością nie będą to ceny nawet zbliżone do zeszłorocznych. Ponad to ma zostać uchwalona specustawa regulująca sytuację w branży nawozowej i umożliwiająca ciągłość produkcji.
Ceny gazu notują długo wyczekiwaną korektę
Po okresie niemal pionowych wzrostów, które trwają od początku czerwca, ceny gazu wyrażone w kontraktach holenderskich z dostawą na październik w końcu zanotowały nieco głębszą korektę. Jest to spowodowane przede wszystkim pozytywnymi informacjami z Niemiec, gdzie tamtejsze Ministerstwo Gospodarki i Ochrony Klimatu podało, że wypełnienie magazynów jest już na poziomie 85%. Ten wynik przekłada się na ok. 20 mld m3 gazu i ma być w dalszym ciągu uzupełniany. Pomimo dużej ilości magazynowanego surowca, jest to jedynie ok. 20% rocznego zużycia gazu przez naszych zachodnich sąsiadów. W dalszym ciągu kluczowy z punktu widzenia cen gazu ziemnego na rynkach europejskich jest Nord Stream 1. Właśnie rusza kolejna przerwa techniczna, która ma potrwać do 3 września i jeżeli po jej zakończeniu dostawy nie zostaną wznowione, najprawdopodobniej czeka nas powrót do trendu wzrostowego notowań błękitnego paliwa.
Aktualnie strona podażowa wyhamowała w okolicy pierwszego lokalnego poziomu wsparcia zlokalizowanego w rejonie cenowym 250 euro, skąd nastąpiło odreagowanie i powrót powyżej poziomu 280 euro.
Rysunek 1. Analiza techniczna Gaz ziemny TTF
Jeżeli 3 września ruszą dostawy przez Nord Stream 1, cena gazu ma szanse rozszerzyć ruch korekcyjny. W przypadku przełamania obecnie ustalonego lokalnego dołka, kolejnym celem dla sprzedających może być okolica 220 euro. Scenariusz analogiczny zakłada wyjście na nowe tegoroczne maksima.
Kurs Grupy Azoty celuje w 30 zł za akcję.
Zamieszanie związane z wstrzymaniem produkcji oraz utrzymujące się wysokie ceny gazu, niekorzystnie wpływają na notowania Grupy Azoty, która jest głównym producentem nawozów w Polsce. Pomimo wznowienia produkcji kurs akcji spółki kontynuuje ruch w kierunku południowym, który zakłada atak na tegoroczne minima zlokalizowane w rejonie cenowym 30-28 zł za akcję.
Rysunek 2. Analiza techniczna Grupa Azoty
W krótkim terminie na wycenę spółki negatywnie wpływa również ogólny słaby sentyment do szerokiego rynku akcji, co ma swoje odzwierciedlenie w kontynuacji trendu spadkowego na WIG20, który w ciągu miesiąca pogłębił spadki o 12% i zmierza do testu 1500 pkt.
W średnim oraz długim terminie spółka ma jednak potencjał na większe odbicie. Według wskaźnika Fair Value dostępnego w InvestingPro docelowy kurs akcji Grupy Azoty to ok. 50-51 zł za akcję.
Rysunek 3. Wskaźnik FairValue dla spółke z sektora chemicznego, źródło: InvestingPro
W związku z tym pogłębienie spadków i ewentualna obrona tegorocznych minimów, może być ciekawą okazją do rozważenia w kontekście pozycji długich.