- Goldman Sachs (NYSE:GS) prognozuje hossę na rynku metali
- Kurs miedzi powoli wzrasta
- W ślad za miedzią odbija kurs KGHM (WA:KGH)
Hossa na rynku metali
Kilka dni temu Goldman Sachs podniósł krótkoterminowe prognozy dla miedzi do 12000 USD za tonę. Kurs taki surowiec ma osiągnąć w ciągu 1-2 miesięcy.
“W związku ze sprzyjającymi fundamentami dla metali nieszlachetnych, zakłóceniami w żegludze po Morzu Czarnym, realnym ryzykiem ograniczenia rosyjskiego eksportu niektórych surowców oraz spodziewanymi znacznymi podwyżkami cen energii i ropy, spodziewamy się wyraźnego wzrostu cen wybranych metali w krótkim okresie” – napisano w raporcie surowcowym Goldman Sachs.
Relatywnie spokojna sytuacja na rynku miedzi może zaskakiwać. Rosja to istotny jej producent, którego produkcję szacuje się na około 4% globalnego rynku. Powodem braku szaleńczych wzrostów jak choćby na ropie naftowej, jest fakt, że rosyjska miedź trafia w głównej mierze do Chin. Ewentualne sankcje obejmujące ten metal, nie powinny znacząco wpłynąć na notowania, a Europa specjalnie nie odczuje braku miedzi z Rosji.
Zdaniem ekonomistów z banku UBS, rynki metali już teraz borykają się z wyzwaniami podaży z powodu pandemii i wyższych cen energii, a dotyczy to w szczególności aluminium, niklu i miedzi.
„Rosja odpowiada za 4% światowej produkcji miedzi. Ryzyka dla podaży miedzi na wąskim rynku i możliwość większej produkcji pojazdów elektrycznych ze względu na wyższe ceny ropy doprowadziły nas do podniesienia naszych prognoz dotyczących miedzi o 1000 USD za tonę” – piszą eksperci z UBS.
Na krajowym podwórku warto zwrócić uwagę na silnie skorelowaną z miedzią spółkę KGHM. Po pierwszej fali wzrostów doszło do cofnięcia w rejon 160 zł. Tutaj dochodzi do kolejnego odbicia. Spółka stoi więc przed szansą dalszych zwyżek i wydaje się, że bez większych zmian w kwestii fundamentów, kurs może sięgnąć przynajmniej ostatniego maksimum powyżej 193 zł.