W ostatnich dniach byliśmy świadkami giełdowego starcia milionów małych inwestorów grupujących się wokół serwisów społecznościowych z kilkoma majętnymi funduszami hedgingowymi. Efektem tego starcia było niebotyczne wywindowanie cen niektórych akcji na giełdzie. Spółka GameStop w ciągu kilkunastu dni urosła 25-krotnie. Ta nietypowa bitwa, która przyniosła ogromne straty funduszom, a zyski drobnym inwestorom skupionym wokół portalu reddit.com może być początkiem przemian Wall Street. Obserwujemy zjawisko, którego nigdy nie widziałem. GameStop to może być dopiero początek. To niesamowite ! Cytat ten należy do Jima Cramera komentatora wydarzeń na rynkach giełdowych dla stacji CNBC, byłego zarządzającego aktywami. Słowa jakie wypowiedział w kontekście pnących się ,,w chmury” akcji popularnego w USA sprzedawcy gier video, konsoli i akcesoriów, odnosiły się do szokujących efektów wyodrębniania się nowej generacji giełdowych graczy. Stanowią oni już w rzeczywistości realną siłę rynkową, z którą duże tuzy z Wall Street muszą się coraz poważniej liczyć. W przeciwnym razie skutki mogą okazać się dla nich nieprzyjemne, i to bardzo. Wśród tych, którzy już w pierwszym miesiącu 2021 r. boleśnie się o tym przekonali znalazły się m.in. dwie legendy funduszy hedgingowych – Steve Cohen i Dan Sundheim.
Jak fundusze próbowały zarobić na spadkach - GameStop story.
Teksańska spółka Game Stop Corp. jest detalistą od 37 lat prowadzącym tradycyjnie sieć sklepów, która obecnie cierpi zarówno z powodu pandemii COVID – 19, jak i przede wszystkim zmieniających się trendów konsumenckich, przesuwających się w stronę gier mobilnych funkcjonujących w oparciu o chmurę obliczeniową. Innymi słowy, to spółka z realnym zagrożeniem bankructwa, której akcje powinny prędzej spadać niż rosnąć. W tej sytuacji stała się ona naturalnym celem dla inwestorów operujących na rynku tzw. krótkiej sprzedaży, zatem tych, którzy pożyczają znajdujące się w trendzie spadkowym aktywa, po czym sprzedają je z nastawieniem, iż odkupią je dużo taniej i w ten sposób zarobią. Jedną z barwniejszych postaci funkcjonujących w świecie amerykańskich ekspertów specjalizujących się w wyszukiwaniu adekwatnych dla takiego rodzaju operacji ,,ofiar” jest Andrew Left, właściciel biuletynu inwestycyjnego Citron Research. W styczniu br. w Citron Research ukazała się opinia o słabej kondycji GameStop i marnych perspektywach dla tych akcji na przyszłość. Akcji, dodajmy, na których w ramach krótkiej sprzedaży solidne pozycje zajęło wcześniej kilka funduszy hedgingowych, zobligowanych obowiązkiem ich oddania w przyszłości.
Co połączyło drobnych inwestorów, którzy osiągnęli sukces.
Negatywny przekaz spotkał się jednak z kontrą ze strony wielomilionowej społeczności inwestorskiej skupionej wokół serwisu Reddit (https://www.reddit.com), a ściślej sub - redditowego: WallStreetBets (https://www.reddit.com/r/wallstreetbets/). W rezultacie na rynek popłynęły miliony drobnych zleceń, które wywindowały notowania akcji GameStop do niebotycznych wartości. Pomiędzy 11 a 28 stycznia walory tej spółki wzrosły z 19,41 do 483,00 dolarów, czyli 25-krotnie. W momencie odpalania rakiety na akcjach GameStop po drugiej stronie rynku znajdowali się zaangażowani w krótką sprzedaż tytani biznesu hedgingowego. W trakcie kilku dni, jak donosił Bloomberg z dowodzonego przez S. Cohena funduszu Point 72 Asset Management wyparowało nagle od –10 % do –15 % kapitału. Z kolei D1 Capital Partners (WA:CPAP), w którym działa D. Sundheim ,,był do tyłu” o –20 %, zaś jeden z ubiegłorocznych liderów w zakresie zrealizowanych stóp zwrotu fundusz Melvin Capital miał w styczniu stracić ok. 30 % swoich aktywów. Do niedawna był on także aktywny na rynku krótkiej sprzedaży w Polsce, dokonując transakcji tego typu na akcjach CD Projektu. W weekendowym wydaniu ,,Gazety Giełdy PARKIET” mogliśmy przeczytać, że właśnie w piątek zniknął on z rejestru prowadzonego przez KNF. Analizująca rynek funduszy hedgingowych firma Ortex podała, że w styczniu tylko na krótkiej sprzedaży straciły one ok. 71 mld USD.
Wykres 1. Notowania Gamestop. Na platformie Exeria można kupować kontrakty na akcje spółki z dźwignią 1:5. Czysto teoretycznie, zainwestowane 10 tysięcy złotych po cenie 20 USD mogło przynieść inwestorowi ponad milion złotych zysku.
Domy maklerskie po stronie funduszy.
Sytuację przypartych do muru tytanów hedgingu zaczęły ratować największe amerykańskie domy maklerskie, ogłaszając ograniczony dostęp do handlu akcjami GameStop oraz jeszcze kilku innych papierów. Pierwszym, który na to się zdecydował (w środę 27 stycznia), był TD Ameritrade (należący od niedawna do Charles Schwab Corporation), wkrótce podobną decyzję podjęli m.in.: Interactive Brokers i E*Trade (część Morgana Stanleya), natomiast Wells Fargo & Co. oraz Citigroup (NYSE:C) poinformowali rynek, że zakazali swoim doradcom polecać akcje GameStop i AMC Entertainment. Największe jednak poruszenie na rynku (i w sieci) miało miejsce w czwartek 28 stycznia, gdy do grona instytucji uniemożliwiających obrót najgorętszymi papierami wartościowymi tych dni, dołączył Robinhood Markets, firma maklerska – globalny synonim bezprowizyjnego cyfrowego brokera.
Politycy bronią inwestorów.
Krok na jaki zdecydowali się wymienieni powyżej brokerzy wśród których znalazł się nawet Robinhood, zanim ponownie w piątek 29 stycznia odblokował, choć w ograniczonym zakresie, handel na ,,gorących” papierach,
nie tylko wstrząsnął opinią sieciowego środowiska inwestorów, lecz także, a może przede wszystkim spotkał się z burzliwą reakcją świata amerykańskiego, z Białym Domem włącznie. Jako pierwsza potępiła tę decyzję Alexandria Ocasio – Cortez, przedstawicielka Demokratów w Izbie Reprezentantów. Napisała na Twitterze, że takie ograniczanie jest niedopuszczalne, zatem Kongres musi się dowiedzieć dlaczego uniemożliwiono inwestorom detalicznym zakup akcji, podczas gdy fundusze hedgingowe mogły swobodnie nimi handlować.
Jej stanowisko spotkało się z poparciem znanego republikańskiego senatora Teda Cruza z Teksasu oraz innego czołowego Republikanina senatora Pata Toomey`a. Ten drugi nie omieszkał stwierdzić: niektóre gorące akcje są w fazie bańki i prawdopodobnie spadną, lecz ludzie powinni mieć swobodę dokonywania inwestycji. Z kolei Demokrata, senator Sherrod Brown powiedział, że planuje przeprowadzić przesłuchanie w tej sprawie przed Senacką Komisją Bankową, dodając też przy tym: ludzie na Wall Street przejmują się zasadami tylko wtedy, gdy to oni są skrzywdzeni. Jeśli natomiast chodzi o Biały Dom, to ustami sekretarza prasowego Jen Psaki dwukrotnie zabrał głos informując, że monitoruje sytuację ,,dzikiego handlu” na rynku akcji i opcji w dwójnasób, tj. poprzez stały kontakt z Komisją Papierów Wartościowych oraz za pośrednictwem własnego zespołu ekspertów. Tyle przynajmniej wiemy oficjalnie.
Czy Robinhood rzeczywiście zdradził swoich wyznawców?
Tymczasem w piątek pojawił się w sieci wpis anonimowego pracownika Robinhooda, informujący, że ponoć jego pracodawca, podobnie jak miało to mieć miejsce w przypadku kilku innych brokerów, musiał ograniczyć handel za sprawą nacisków Waszyngtonu. Póki co, nikt z zaplecza prezydenckiego tego typu działań nie potwierdza. Zaś w oświadczeniach brokerów mogliśmy przeczytać, że ich decyzje o wstrzymaniu obrotu podyktowane były potrzebą spełnienia wymogów kapitałowych, w tym w szczególności w zakresie pozycji zobowiązań netto i adekwatnych wielkości depozytów zabezpieczających.
Z informacji podanej przez Bloomberga wynika, że w przypadku Robinhooda szybka linia kredytowa i wsparcie ze strony inwestorów pozwoliły zasypać dziurę wielkości 1 mld dolarów.
To właśnie sprawa inwestorów wywodzących się z branży hedgingowej oraz ich powiązań kapitałowych
i biznesowych z cyfrowym brokerem z Menlo Park stała się w tych dniach tak wielce bulwersująca, gdyż wśród nich upatruje się głównych przyczyn zablokowania handlu dla detalicznych inwestorów. Jednym z tych, którzy w tych dniach najwięcej na krótkiej sprzedaży stracili jest wymieniony powyżej D1 Capital Partners, w sierpniu zeszłego roku zainwestował w Robinhooda 200 mln USD. Ponadto pod pręgieżem opinii znalazł się animator/agregator rynku Citadel Securities, kontrolowany kapitałowo przez branżę funduszy hedgingowych, obsługujący zlecenia płynące przez Robinhood Markets. Tak czy inaczej, przynajmniej na razie, rzecz nie jest na tyle prosta i jednoznaczna, aby o Robinhoodzie (i innych brokerach) wypowiadać się jednoznacznie w kwestii prawdy i fałszu, lojalności czy zdrady. Wiemy już natomiast to, że biznes inwestorskich sieci społecznościowych i mobilnych aplikacji inwestycyjnych wszedł właśnie w nową fazę dynamicznego rozwoju. Według analizującej tę branżę firmy Apptopia, w dniu 27 stycznia aplikację Robinhooda zainstalowało 120 tys. osób, zaś po aplikacje Reddita sięgnęło ok. 200 tys., tu i tu w trakcie jednego dnia - najwięcej w historii tych firm.
Rys 2. Exeria.com – sieć społecznościowa inwestorów, którzy wymieniają między sobą informacje i pomysły inwestycyjne.
Kierunek srebro?
Akcje GameStop, a w dalszej kolejności AMC Entertainment, BlackBerry czy National Beverage Corp. to papiery wartościowe, które znalazły się w centrum wydarzeń zwłaszcza ostatnich dni stycznia. Niemal równolegle rosło i dalej wzrasta zainteresowanie akcjami spółek górniczych (głównie srebra) oraz finansowymi kontraktami towarowymi na biały metal. Użytkownicy WallStreetBets doszli bowiem do przekonania, że najwyższy czas, aby doprowadzić srebro do rzeczywistej wartości. Wśród nich nie brakuje takich, którzy opatrują ją na poziomie ok. 100 dolarów za uncję. Na piątkowym (29 stycznia) fixingu organizowanym przez London Metal Exchange cenę ,,białego metalu” ustaliła się na 27,41 USD/oz. Sprawa jest o tyle interesująca, że za sprawą kontraktów CFD o niewielkiej wartości, na zmianach cen srebra czy złota mogą zarabiać niemal wszyscy. Na platformie Exeria.com depozyt zabezpieczający na srebro wynosi 250 zł a na złoto 300 zł. Są to więc instrumenty, w które inwestować mogą miliony inwestorów. Ich siła objawiła się na akcjach GameStop i podobnie może objawić się na dużo większych rynkach metali i surowców. Tym bardziej, że wraz z postępującą technologią mali inwestorzy dostali do ręki także automatyczne systemy inwestowania – algorytmy i roboty. Nie muszą więc poświęcać czasu na pilnowanie rynku przez 24 godziny na dobę. Robi to za nich robot, w odpowiednim momencie kupując i sprzedając.
Rys 3. Ceny srebra w 2020 roku oraz robot inwestycyjny, który pilnuje kiedy kupić i kiedy sprzedać. Poniżej wykresu cen srebra i linia kapitału (wyniki) Robota.
Czy Robinhood rzeczywiście zdradził swoich wyznawców?
W tytularnym kontekście ,,Wall Street Journal” nazwał społeczność inwestycyjną Reddit frajerami (,,Nerds versus Wall Street”), lecz ci rzekomi frajerzy, a raczej day traders z Reddita jak o nich mówi o nich np. Peter Schiff, szef i główny strateg Euro Pacific Capital, szybko się uczą i stają się: coraz mądrzejsi, a ceny srebra rzeczywiście są tanie i stanowią dobrą kategorię inwestycyjną. W trakcie dwóch ostatni dni handlowym stycznia najaktywniejszy (marcowy) kontrakt na srebro notowany na COMEX skoczył w górę o +6,5 %.
Rysunek 4. Notowania kontraktów na srebro w dniach 14 – 29 stycznia 2021 r.
źródło: Exeria.com