Piątkowa sesja odznaczyła się dużą siłą kupujących na rynku ropy naftowej, dzięki czemu nadrobili oni sporą część zniżki z minionego wtorku. Tymczasem początek poniedziałkowej sesji jest na rynku ropy naftowej spokojny: cena amerykańskiego gatunku ropy WTI porusza się z niewielką zmiennością blisko piątkowego zamknięcia, czyli w okolicach 56,70 USD za baryłkę.
Obecnie inwestorzy na rynku ropy naftowej w coraz większym stopniu biorą pod uwagę zbliżające się spotkanie krajów OPEC. Decyzja w sprawie przedłużenia naftowego porozumienia jest zaplanowana już na 30 listopada i w okolicach tej daty możemy obserwować zwiększoną zmienność cen ropy naftowej. Wiele spekuluje się o tym, że inwestorzy na tym rynku „kupują plotki, a sprzedają fakty”, co w tym przypadku oznaczałoby windowanie cen przed spotkaniem OPEC i późniejsze zamykanie długich pozycji już po spotkaniu. Ostateczna reakcja inwestorów zapewne jednak będzie zależeć od efektów spotkania: dołączenie Nigerii do porozumienia czy większe niż dotychczas cięcie limitów produkcji ropy to czynniki, które mogłyby pozytywnie zadziałać na notowania tego surowca, chociażby w krótkoterminowej perspektywie. Tymczasem samo przedłużenie porozumienia bez zmian jest już uwzględnione w cenach ropy naftowej.
Tymczasem okazuje się, że należąca do OPEC Wenezuela ma wręcz problem z realizacją zakładanego planu produkcyjnego. W październiku kraj ten wydobywał 1,863 mln baryłek dziennie, a więc o ponad 100 tys. baryłek dziennie mniej niż może w ramach limitów OPEC. Obecna produkcja ropy w Wenezueli jest najniższa od 28 lat za sprawą kłopotów finansowych państwowego giganta naftowego – spółki PDVSA. Wiele wskazuje jednak na to, że ewentualne braki w tym obszarze będą mogły być nadrobione przez inne kraje produkujące ropę naftową.