W tym sezonie grzewczym tematyka gazu jest przewodnią nie tylko jeżeli chodzi o inwestorów. Z uwagi na rosnące ceny hurtowe, a co za tym idzie większe rachunki dla gospodarstw domowych, wycena tego surowca stała się również sprawą polityczną. Głównym graczem w tej rozgrywce jest w dalszym ciągu Moskwa, która ogranicza dostawy błękitnego paliwa do Europy. Wygląda na to, że Rosja próbuje w ten sposób przyspieszyć certyfikację gazociągu Nord Stream 2, co mogłoby zwiększyć dostawy do Europy z pominięciem m.in. Ukrainy. Jak widać tematyka gazu ziemnego, już dawno wyszło poza jedynie ramy gospodarcze i jest obecnie narzędziem w prowadzeniu polityki międzynarodowej.
Rosja wykorzystuje zwiększone zapotrzebowanie na gaz ziemny w Europie
Gazociąg Nord Stream 2 jest już gotowy do użytkowania. Brakuje jedynie certyfikacji, która jak na razie jest w fazie przygotowywania. Strona niemiecka warunkuje jednak uruchomienie dostaw tym kanałem sytuacją na linii Rosja-Ukraina. Berlin zapowiada, że jeżeli dojdzie do jakiejkolwiek formy agresji ze strony Federacji Rosyjskiej, certyfikacja gazociągu zostanie wstrzymana. Z drugiej strony Unia Europejska na czele z Niemcami deklaruje gaz ziemny jako główne paliwo przejściowe w transformacji energetycznej, co zwiększa uzależnienie zachodu od błękitnego paliwa.
Zgodnie z doniesieniami dostawy w ramach gazociągu jamalskiego płyną obecnie z zachodu na wschód. Rosja zaprzecza, aby sytuacja miała podłoże polityczne i deklaruje gotowość zwiększenia dostaw. Trzymając rękę na kurku gazowym, Gazprom chce realizować zwiększenie dostaw na podstawie kontraktów długoterminowych, zapewniając sobie tym samym stabilność finansową na kolejne lata. Europa niezbyt przychylnie patrzy na tego typu rozwiązanie w kontekście potrzeby dywersyfikacji dostaw i od uniezależnienia się od Rosji. Sytuacja mimo wszystko wymaga szybkiego reagowania, gdyż sezon zimowy w pełni, a zapasy w europejskich magazynach konsekwentnie się kurczą.
Cena gazu ziemnego ponownie powyżej 4 USD za MMBtu
Kurs gazu ziemnego wrócił do wzrostów, co spowodowało ponowne przełamanie granicy 4 dolarów za MMBtu. Kontynuacja ruchu w kierunku północnym zakłada atak na ostatnie lokalne maksima zlokalizowane w rejonie cenowym 4.20. W tym miejscu znajduje się również ważny poziom oporu, tak więc przełamanie wskazanego obszaru może otworzyć drogę stronie popytowej w stronę 5 dolarów.
Rysunek 1. Analiza techniczna gaz ziemny
W przypadku korekty silna strefa wypada w okolicy 3.95, gdzie znajduje się zgrupowanie poziomów wsparcia oraz krótkoterminowa linia trendu wzrostowego. Przy utrzymaniu czynników prowzrostowych, może to być ważny obszar w kontekście obrony i kontynuacji potencjalnych zwyżek.
Podwyżki cen nie omijają Polski
Niestety sytuacja na rynku gazu ziemnego nie jest obojętna dla polskiej gospodarki. Aktualnej nasz kraj zużywa około 20 mld m3 gazu rocznie, z czego za 55% dostaw odpowiada rosyjski Gazprom. Dywersyfikacja importu surowca i tak sukcesywnie się zwiększa. Dla porównania do 1996 roku 99% błękitnego paliwa pochodziło z Federacji Rosyjskiej. W tej chwili importujemy gaz m.in. z Norwegii USA czy Arabii Saudyjskiej oraz zwiększamy wydobycie wewnętrzne. Dywersyfikacja nie jest jednak sposobem na wzrost cen, którego niestety uniknąć się nie da. Polska jest jeszcze w relatywnie dobrej sytuacji, gdyż w dalszym ciągu dominującym surowcem w miksie energetycznym jest węgiel. Adaptacja do zielonej agendy UE będzie wymuszała kontynuację odejścia od „czarnego złota” na rzecz gazu ziemnego, OZE czy energii atomowej.
Rysunek 2. Cena prądu w Polsce, źródło: wysokienapiecie.pl
Połączenie zielonej agendy UE z wysokimi cenami praw do emisji CO2 oraz surowców energetycznych musiały spowodować wyraźny wzrost cen energii elektrycznej w Polsce. O ile sytuacja w latach 2014-2019 była stabilna, tak od 2020 roku widzimy dynamiczny trend wzrostowy. Wygląda to, że 2022 rok będzie pod tym względem rekordowy.
Autor: Damian Nowiszewski