1 maja w kraju był dniem wolnym u nas, ale już dla inwestorów z Londynu, czy Nowego Jorku był to normalny dzień pracy. Niemniej niska płynność zrobiła swoje. Zwłaszcza, że wczoraj byliśmy świadkami typowego short-squeezu na dolarze (pokrywania części ogromnych pozycji krótkich otwieranych w ostatnich miesiącach na amerykańską walutę). Dowód? Rentowności amerykańskich obligacji nie powróciły do zwyżek, po tym jak w końcu zeszłego tygodnia rynek został nieco zgaszony, a wczorajszy odczyt ISM dla przemysłu w USA wypadł w kwietniu poniżej prognoz i wyniósł 57,3 pkt. Przed nami decyzja FED (dzisiaj wieczorem), chociaż raczej niewiele wpłynie na oczekiwania dotyczące czerwcowej podwyżki, która od dawna jest niemalże w pełni wyceniona, jutro szacunki ISM dla usług, a pojutrze dane Departamentu Pracy USA. Wydaje się, że większy wpływ na nastroje będą mieć publikacje makro, chociaż wtorek pokazał, że rynek może być nieprzewidywalny.
Kluczem dla złotego pozostaje globalny sentyment wokół USD. Wczoraj kombinacja gwałtownie zyskującej amerykańskiej waluty na głównych układach i niskiej płynności na złotym, zrobiła swoje. W pewnym momencie za dolara płacono prawie 3,57 zł, a za euro ponad 4,29 zł. W ciągu zaledwie dwóch dni złoty stracił aż 9 groszy do euro i 10 groszy wobec dolara. Nie dziwi, zatem fakt, że dzisiaj próbuje nieco odbijać w ślad za korygującym się dolarem na światowych rynkach.
Wtorek przyniesie ważne publikacje z kraju. O godz. 9:00 poznamy kwietniowy odczyt indeksu PMI dla przemysłu (szacunki 53,5 pkt.), oraz szacunki inflacji CPI (szacunki 1,5 proc. r/r). Przy czym większe przełożenie na sentyment może mieć indeks PMI.
Na USD/PLN wsparcie można wskazać przy 3,5150-3,52, a opór to wczorajszy szczyt przy 3,57. Dla EUR/PLN wsparcie to 4,2420 (szczyt z marca b.r.), a opór to wczorajszy szczyt przy 4,2912.