Aktualny wykres indeksu funta brytyjskiego wpasowuje się w ograniczenia dwóch kanałów. Jeden jest spadkowy i obecnie indeks znajduje się przy górnym ograniczeniu tego właśnie kanału. Drugim kanałem jest kanał wzrostowy, którego dolnym ograniczeniem jest linia pociągnięta po lokalnych dołkach rozpoczynając od październikowego minimum. Ta linia obecnie biegnie całkiem blisko aktualnych wartości indeksu. Innymi słowy, zbliża się moment, w którym rynek zadecyduje, w którym kierunku będzie poruszał się w najbliższej przyszłości. Wielomiesięczny trend na tym rynku jest spadkowy, a więc ta strona wydaje się mieć nieco przewagi, ale nie jest ona duża. Przynajmniej nie w kwestii nakreślonej tu alternatywy. Warto zauważyć, że nawet przełamanie linii spadkowej automatycznie nie zmienia układu sił w horyzoncie wielomiesięcznym. Osiągnięcie przez indeks okolicy 28 pkt. wciąż byłoby tylko korektą po przecenie z czerwca.
Odbicie na funcie w dniu dzisiejszym, nie zmienia specjalnie wiele na wykresie relacji wartości funta do dolara amerykańskiego. Kluczową pozostaje strefa oporu między 1,2650, a 1,2750. Dopiero jej pokonanie miałoby znaczenie dla tego rynku, gdyż otwierałoby drogę do okolicy 1,3000, a może i nawet do 1,3500. Na razie wzrost jest zbyt mały, a tym samym nadal istnieje możliwość spadku do okolicy 1,2120 – tam biegnie linia dolnego ograniczenia kanału, a którego teraz rynek próbuje się wybić górą.
Próba wzrostu wartości funta widoczna jest także na parze GBP/CAD. W wypadku niedawno doszło do cofnięcia po wyjściu nad 1,6600. Problem w tym, że poziom 1,7000 jest silnym oporem, a sygnał przełamania linii spadkowej jest bardzo mizerny. W związku z tym, że sytuacja techniczna na funcie nie jest klarowna, na mocniejsze wnioski co do kierunku ruchu warto poczekać na moment przełamania 1,7000 lub wynik testu wsparcia w okolicy 1,6250.