Grudniowa decyzja o obniżce stóp procentowych przez Rezerwę Federalną była trzecią z rzędu, ale jednocześnie potencjalnie ostatnią. Choć Fed wskazuje na możliwość obniżek w przyszłym roku, to mówi jednocześnie o potrzebie rozwagi oraz ryzyku odbicia inflacji. Jastrzębi zwrot Rezerwy Federalnej doprowadził do mocnych ruchów na rynkach. Dolar umocnił się szeroko na rynku, a spadki na Wall Street były największe od miesięcy. Czy jednak zmiana komunikacji Fed oznacza coś złego?
Należy zadać sobie pytanie, skąd tak silny zwrot w komunikacji ze strony Fed? Czy jest to faktycznie siła amerykańskiej gospodarki, która zdaniem Powella nie ma większego prawdopodobieństwa wpadnięcia w recesję niż zwykle, czy jest to jednak efekt zbliżającej się ekstremalnej polityki Donalda Trumpa. Jeżeli jest to pierwszy przypadek, to jest to bardzo dobra informacja dla rynków. Gospodarka jest silna i generuje cały czas presję inflacyjną, dlatego nie ma powodów, aby dalej obniżać stopy procentowe. W drugim przypadku kluczowe jest to, czy polityka Trumpa doprowadzi do ożywienia gospodarczego czy nie. Jeśli działania nowej administracji wprowadzą jedynie wyższą inflację i problemy gospodarcze, to przy wysokich stopach procentowych amerykańscy konsumenci oraz inwestorzy nie będą zbyt zadowoleni.
Wczorajsza decyzja Fed, a w zasadzie jej wydźwięk był podyktowany zmianą prognoz makroekonomicznych. Fed widzi przede wszystkim wyższą inflację w przyszłym roku. Inflacja PCE oraz bazowa PCE ma wzrosnąć do 2,5% w 2025 roku, a sam moment osiągnięcia celu przesuwa się na 2027. Wzrost gospodarczy oceniany jest nieco wyżej i oczywiście same oczekiwania dotyczące stóp procentowych wzrosły dosyć widocznie w górę. Na przyszły rok Fed wskazuje na jedynie dwie obniżki do 4,0%, natomiast rynek nie wycenia w pełni dwóch obniżek. Teoretycznie pojawiły się głosy, że przy zakresie stóp 4,25-4,5% stopa procentowa jest już na neutralnym poziomie. Zdaniem Powella jest już blisko, ale obecny poziom stóp jest jednak restrykcyjny. Jeśli polityka Trumpa przyniesie jeszcze większą presję na wzrost inflacji, być może Fed nie obniży już więcej stóp procentowych.
Taki wydźwięk jest oczywiście też ważny z perspektywy Polski. Mniejsza presja na obniżki ze strony Fed to również mniejsza presja na obniżki ze strony NBP. Oczywiście potencjalny moment na obniżki w Polsce mocno się przesunął, ale cały czas rynek ma nadzieje na kolejne obniżki w III lub IV kwartale przyszłego roku. Jeśli jednak Fed nie miałby już stóp obniżać, wtedy moment na redukcję stóp procentowych przesunie się na 2026 rok.
Decyzja Fed wpłynęła drastycznie na sytuację na rynkach. Przez moment wczoraj za dolara musieliśmy płacić nawet 4,12 zł. Dzisiaj o poranku sytuacja jest zdecydowanie spokojniejsza. Za dolara przed 10:00 płacimy 4,0915 zł, za euro 4,2581 zł, za franka 4,5552 zł, za funta 5,1726 zł.