Cena EUR/USD zaktualizowała swoje 6-miesięczne maksimum na początku sesji amerykańskiej, przekraczając poziom 1,0650 po raz pierwszy od czerwca. Indeks dolara amerykańskiego spadł do 103,37, tracąc dziennie ponad 1%. Dolar spadł na całym rynku, reagując na rozczarowujący (dla dolara) raport o wzroście inflacji w Stanach Zjednoczonych za listopad. Podobnie jak miesiąc temu, znalazł się on w czerwonej strefie: wszystkie składowe spadły poniżej prognoz, potwierdzając tym samym spowolnienie inflacji w USA. Teraz możemy być pewni aktualnego trendu. W listopadzie część przedstawicieli Rezerwy Federalnej zaapelowała do rynku, aby nie wyciągał pochopnych wniosków na podstawie jednego raportu. Teraz ten argument stracił na wartości, gdyż drugi raz z rzędu najważniejszy raport dla Fed pojawia się w czerwonej strefie.
Raport o wzroście CPI w USA jest ważny sam w sobie, ale w tych okolicznościach jest szczególnie ważny, zwłaszcza dla tych, którzy handlują parami dolarowymi. Jak wszyscy wiemy, dzisiaj Fed ogłosi wyniki swojego ostatniego posiedzenia za 2022 rok. W oczekiwaniu na to wydarzenie w gronie ekspertów toczyła się dyskusja na temat dalszego tempa zacieśniania polityki pieniężnej Fed. Analitycy dyskutowali także (i nadal dyskutują) nad inną palącą kwestią, a mianowicie, czy bank centralny USA jest gotowy na wcześniejszą przerwę, przybliżając tym samym końcowy punkt obecnego cyklu podwyżek stóp.
Ogólny motyw przewodni dyskusji eksperckich ma charakter gołębi. Rynki czekają na ruch Fed: według niektórych strategów walutowych członkowie Fed tylko poluzują "pedał gazu", a według innych wkrótce wcisną "pedał hamulca". Najnowszy raport o inflacji przechylił szalę w stronę bardziej gołębiego scenariusza. O ile przed publikacją raportu o CPI część ekspertów teoretycznie zakładała prawdopodobieństwo podwyżki stóp procentowych o 75 punktów po grudniowym posiedzeniu (CME FedWatch wskazywało na prawdopodobieństwo 20%), to teraz nie ma wątpliwości, że bank centralny ograniczy się do podwyżki o 50 punktów. Silna inflacja w listopadzie nie zmieniłaby automatycznie sytuacji, ale dałaby jastrzębiej stronie Fed argumenty do obrony swojego stanowiska. Jednak najnowszy raport definitywnie zamknął tę kwestię: 50-punktowa podwyżka podczas grudniowego spotkania to już przesądzona decyzja, którą obecnie rozgrywa rynek.
Omówmy ten głośny raport. Wskaźnik cen towarów i usług konsumpcyjnych w ujęciu rocznym wzrósł o 7,1% w stosunku do roku poprzedniego, przy prognozie spowolnienia do 7,3%. W tym przypadku możemy mówić o trendzie: wskaźnik spada już piąty miesiąc z rzędu po osiągnięciu szczytu na poziomie 9,1%. Wskaźnik wszystkich pozycji wzrósł zaledwie o 0,1% w stosunku do poprzedniego miesiąca (prognoza 0,3%). Wyłączając zmienne ceny żywności i energii, tzw. bazowy CPI wykazywał podobną dynamikę. Osiągnął poziom poniżej prognozy, rosnąc w skali miesiąca o 0,2% (przy prognozie o 0,4%) i o 6% w skali roku, podczas gdy większość ekspertów przewidywała wzrost do 6,5%. Przypomnę, że we wrześniu zanotowano 40-letnie maksimum – indeks bazowy podskoczył do 6,6%. Od tego momentu wskaźnik powoli, ale konsekwentnie spada.
Uwaga: tempo wzrostu cen energii w listopadzie zwolniło do 13,1% po wzroście o 17,6% w poprzednim miesiącu. W szczególności benzyna wzrosła o 10,1% (miesiąc wcześniej o 17,5%), energia elektryczna o 13,7% (w październiku o 14,1%), a koszt żywności wzrósł o 10,6%. W tym samym czasie cena samochodów używanych spadła o 3,3%, podczas gdy w październiku wzrosła o 2%.
Co mówi raport? Właściwie rozwiązał on tylko jeden dylemat — dotyczący tempa podwyżek stóp procentowych przez Fed. Oczywiście tempo będzie zwalniać począwszy od grudniowego posiedzenia: era 75-punktowych podwyżek się skończyła, ale inne aspekty grudniowego spotkania są nadal dyskusyjne. Mowa tu przede wszystkim o końcowym punkcie obecnego cyklu zacieśniania polityki pieniężnej. Przypomnę, że ostatniego dnia listopada prezes Fed, Jerome Powell, wygłosił kilka znaczących wypowiedzi, które w rzeczywistości zostały zignorowane przez rynek. Przemawiając na forum ekonomicznym w Brookings Institution w Waszyngtonie, Powell powiedział, że kwestia spowolnienia tempa zacieśniania jest "znacznie mniej istotna niż kwestia tego, o ile jeszcze będziemy musieli podnosić stopy procentowe, by kontrolować inflację i jak długo utrzymanie polityki na restrykcyjnym poziomie będzie konieczne". Powell podkreślił również, że inflacja w Stanach Zjednoczonych jest "nadal zbyt wysoka", więc przed Fedem "długa droga do przywrócenia stabilności cen". Zwracamy uwagę, że Powell nazwał inflację "nieakceptowalnie wysoką" po publikacji październikowych danych o wzroście CPI w Stanach Zjednoczonych.
Tym samym raport o inflacji zwiększył presję na dolara, ale nie "skreślajmy" go na dobre. Jeśli gołębie oczekiwania (które znacznie wzrosły po ostatnim raporcie) nie okażą się uzasadnione (w kontekście perspektyw Fed), dolarowe byki mogą znów o sobie przypomnieć, a para EUR/USD może wrócić w okolice 4-5 pozycji. Dlatego rozsądniej byłoby podejmować decyzje handlowe po ogłoszeniu wyników grudniowego posiedzenia Fed.