Europejski Bank Centralny zgodnie z oczekiwaniami utrzymał stopy procentowe bez zmian i nie dokonał również znacznych zmian pod względem komunikacji. Wydawało się, że po ostatnich wielu wypowiedziach europejskich bankierów, EBC będzie próbować wyraźnie zbić oczekiwania rynku dotyczące terminu pierwszej obniżki oraz ich ilości w tym roku. Wydaje się jednak, że EBC nie przekonał jastrzębi, choć jednocześnie nie można wykluczyć, że dokładnie takie przesłanie chciał wysłać sam bank.
Christine Lagarde nie brzmiała przekonująco, z pewnością nie tak jak w zeszłym roku, kiedy kilkukrotnie mówiła o potrzebie dalszych podwyżek stóp procentowych. Zagrożenie silnie rosnącą inflacją już minęło, choć osiągnięcie celu jest jeszcze odległe. Mimo to inflacja pozwalałaby już na dostosowanie nieco stóp procentowych w dół, biorąc pod uwagę wyzwania, które ma przed sobą europejska gospodarka. EBC z Lagarde na czele nie przekonała jastrzębio nastawionych inwestorów. Oczywiście podkreślano, że jest jeszcze zbyt wcześnie na decyzję o obniżce stóp procentowych i absolutnie powinniśmy wykluczać marzec pod względem terminu pierwszej obniżki. Wydaje się wobec tego, że kwiecień cały czas pozostaje w grze, choć w komunikacji EBC bardziej przebija się termin letni. Wyraźnie wzrosło prawdopodobieństwo potencjalnego ruchu w kwietniu, z ok. 50% przed konferencją do ponad 60% po konferencji. Oprócz tego wycenia się niemal 150 punktów bazowych cięcia w tym roku, co teoretycznie przekładałoby się na 6 decyzji o cięciu stóp procentowych, choć jeszcze niedawno było to 120 punktów bazowych. Bloomberg nie jest tak optymistyczny jak rynek i widzi raczej 4 obniżki stóp procentowych w tym roku.
EURUSD ponownie znajduje się wyraźnie poniżej poziomu 1,0900 i zmierza w kierunku poziomu 1,0800. Warto wspomnieć o tym, że w przyszłym tygodniu odbędzie się pierwsze posiedzenie Fed w tym roku, co teoretycznie mogłoby sprowadzić najważniejszą parę walutową na świecie jeszcze niżej. Wydaje się, że w przypadku Fed można liczyć na zdecydowanie jaśniejszą komunikację w postaci wykluczenia marcowego terminu, na który wciąż liczy rynek.
Za nami fenomenalne dane dotyczące wzrostu PKB USA, które pokazały dynamikę 3,3% w tempie annualizowanym przy oczekiwaniu 2,0%. Z kolei przed nami dane PCE, które teoretycznie mogłyby zaszkodzić dolarowi, jeśli zauważylibyśmy tu mocniejsze spadki. Z drugiej strony światowy trend pokazywał raczej odbicie inflacji za grudzień. Oczekuje się utrzymania głównej inflacji PCE na poziomie 2,6% r/r i spadku bazowej do 3,0% r/r.
Na godzinę 7:00 za dolara płacimy 4,0313 zł, za euro 4,3706 zł, za franka 4,6507 zł, za funta 5,1220 zł.