Dziennik tradera – wstęp
Z tego tygodnia zapadły mi w pamięci głównie 2 transakcje, które dały mi największy feedback. Ogólnie moim kolejnym celem jest wejście na kolejny poziom w tradingu pod względem jakościowym oraz ilościowym. Obecne „miejsce” jest już moją strefą komfortu, chcę teraz przełamać kolejne trudności oraz obszary dyskomfortu, by dalej zmierzać drogą rozwoju.
Przełamanie
Sytuacja miała miejsce na cukrze. Z tego co pamiętam, już na sesji amerykańskiej rynek wygenerował mi sygnał na shorta. Z poziomu bid zdjął się wolumen, offer (poziom ask) nie był mocniej atakowany. Z wykresu wyglądało to na szczyty. Wziąłem krótką pozycję, uderzyłem po rynku (w cenę -16). Inni zrobili to ze mną. Jednak po serii ataków, poziom nie zszedł na offer, utrzymał się na bidzie. Wiedziałem co się święci. Szybko wklikałem się na scratcha (bep). Byłem w kolejce około 300. Ktoś jeszcze bił w tę cenę. Zostałem około 250 na dostanie tej ceny. Nagle grubas uderzył w longa (price -15), zdjął całą cenę offer (około 2000 lotek) i położył na nią około 1000. Wklikałem się dwukrotnością pozycji na tę cenę, na stratę oraz odwrócenie. Zostałem oszukany, byłem teraz 1 tick (1 najmniejszy poziom cenowy) na stracie, mogłem tylko wyrzucić się na 2 tickach po rynku (po -14), albo czekać na cofkę. Nagle gość zaczął agresywnie bić w -14, widziałem że inni już się tam wyrzucają na stracie 2 poziomów. Wziąłęm głęboki oddech, zahamowałem mój instykt i zastanowiłem się nad wariantami. Na wykresie (na cenie -14) wypadała linia trendu spadkowego oraz opór.
Najłatwiej było tutaj wziąć stratę uderzając w -14 i obrazić się na market oraz grubasa – tu zacząłbym bazować na strachu i gniewie (1 case). Relatywnie łatwo również było nic nie robić, albo już (bądź później) dobrać shorta, czekając na cofkę, licząć na range, albo korektę – tu zacząłbym bazować na nadziei i ignorancji (2 case). Dość ciężko było tutaj odwrócić się po -14, biorąc stratę i uderzająć w longa, licząc, że presja będzie utrzymana i teraz uda się wyjść na 2 tickach zysku z longa, biorąc ogólnie scratcha z całej pozycji – tu bazowałbym na rozsądku i doświadczeniu (3 case). Przy czym tutaj musiałbym liczyć się z cofką i wzięciu straty po -15 lub -16 z wziętego longa, jeżeli rynek by cofnął. Wybrałem jednak coś innego. Coś najbardziej niekomfortowego, trudnego. Przypomniałem sobie jak jeszcze w 2017 roku ten rynek potrafił mnie zniszczyć swoją konsekwencją, jak market mover potrafił konsekwetnie pchać rynek na kolejne poziomy, a ja dobierałem przeciwne pozycje lub holowałem straty.
Postanowiłem uderzyć w -14, trzykrotnością swojej pozycji. Wziąłem tu stratę i odwróciłem się podwójną pozycją, całkowicie akceptując możliwość popełnienia kolejnej pomyłki i wzięcia straty po -15 lub -16. Wiedziałem, że to co teraz robię jest trudne i zrobi to mniejszość uczestników. -14 była bita, schodziła z ceny ask na bid, ale ponownie wracała. Pojawiały się też bicia w -15. Cofka była coraz bardziej możliwa. Ponownie musiałem kontrolować emocje i wyciszać instynkt. Postanowiłem, że energię przeznaczę na obserwację taśmy, częstotliwości transakcji oraz ocenę przewagi w danym kierunku. Zauważyłem, że na -14 miała miejsce walka grubasów, albo jeden z byków cashował na tej cenie bardzo dużą pozycję. Pamiętałem, że na -15 market mover (po „czapnięciu” tej ceny) postawił około 1000-1500 lotek na bidzie i póki rynek mu tego nie poda w całości, to nie rozsądne będzie panikowanie z mojej strony. W skrócie: uderzył on około 2000 lotkami w -15 (cena ask) i postawił na bidzie około 1000. Żeby mógł sprytnie odwrócić pozycję na -15, to musiałoby teraz na niej stać przynajmniej 2000 lotek. Póki na -15 stało wspomniane 1000-1500 (czyli prawie cały grubas), to ja uderzając tam w ramach straty, podałbym mu kolejne longi.
Po dłuższej walce -14 przeszła na bid i się zabudowała. Na -15 dołożyło się kolejne 1500 lotek. Rozpoczęto bicie w -13. Ta cena dawała mi już scratcha, ale znowu wiedziałem, że to komfortowe rozwiązanie, które w długim terminie niczego nowego mnie nie nauczy i nie rozwinie. Nie byłem tam wklikany. Wklikałem się na -12. Po serii mocniejszych uderzeń w -13 nastąpiło dość mocne zabudowanie 14 do około 1500 lotek na bidzie. Ustawiłem tam swojego stop lossa. Przy ewentualnej cofce, wziąłbym już tylko stratę, początkową pozycją na 2 ticki. Po pewnym czasie rynek zdjął -13. Nastąpiło bicie w -12. Byłem jednym z ostatnich w kolejce na dostanie tej ceny. Ale widziałem ciągle presję kupującego. To on dyktował warunki. Słuchałem taśmy i wykresu. Podobnie jak z -13, po mocniejszym uderzeniu w -12 wcześniejszy poziom się zabudował, a -12 zaczęła być coraz słabsza. Przesunąłem sl’a na -13. Zastanawiałem się czy nie zdjąć się z -12, ale dostrzegłem, że ktoś tam się dokłada. Zostawiłem order, brałem pod uwagę, że ktoś może się tam cashować, albo walczyć z kupującym. Na wykresie ten poziom wyglądał dobrze na potencjalnego shorta. Po mocniejszej presji ludziom zaczęły pękąć stop lossy i dostałem -12.
Z początkowej beznadziejnej sytuacji, wyszedłem bardzo dobrze. Ogólnie wziąłem zysk, który zakładałem w wariancie optymistycznym biorąc początkowego shorta. Powyższa sytuacja pokazuje, że trader nie musi mieć racji, by zarabiać. Rynek bardzo szybko weryfikuje nasze decyzje i daje wskazówki. W tej sytuacji skarbem jest elastyczność oraz otwarty umysł. Opisane wyżej 4 case’y dość dobrze pokazują poziom tradingu/tradera.
W 1 przypadku (1 case) widać jak działa – trader nowicjusz, bojący się jeszcze rynków i nie posiadający jeszcze pewności siebie. Zbyt szybko tutaj by oceniać, czy mu się uda czy nie. Wszystko jeszcze przed nim. To początek drogi. Jeśli chodzi o 2 case (holowanie strat lub dobieranie), to tak postępuje najczęściej trader hazardzista. Często wystarczy aby rynek jeden raz mu zawrócił (po jego dobraniu albo trzymaniu strat) i mózg zapamięta to jako regułę (podświadomie) i będzie zamazywał informacje, że w większości sytuacji market nie zawraca. Trader z tego przykładu to wysoce prawdopodobny kandydat na wyzerowanie rachunku. Ogólnie większość ludzi nie wychodzi z tego stanu, przegrywa z samym sobą, nie z rynkiem. Problemem jest tutaj umysł, zwłaszcza podświadomość. Są tam bariery i złe przekonania. Nad tym trzeba pracować. Sam mam jeszcze wiele takich głupich przekonań w podświadomości i ciągle to zwalczam. 3 case idealnie pasuje do tradera, który stabilnie zarabia, utrzymuje się w „propie” czy zarabia na życie, ale nie osiągnie wybitnie wielkich wyników. To walka z tym, by dużo nie stracić i jakoś zarobić. Aby do przodu. To dobry stan, większość traderów o tym marzy, jest ciężko wejść na ten poziom (wbrew pozorom drodzy hazardziści). Ostatni przykład (4 case) opisuje wybitnego tradera (nie pochlebiam sobie tutaj!). Niestety sytuacja na rynku cukru, którą opisałem nie zdarza mi się jeszcze zbyt często. Dążę właśnie do takiego stanu, by właśnie w taki sposób trejdować. Na razie są przebłyski. Ogólnie w 4 przykładzie trader ma otwarty umysł, poprawnie (i z pokorą) odczytuje informacje z rynku, dostosowuje się do warunków, jest elastyczny i nie myśli w kategoriach „mojej pozycji”, „mojej wygody”, „moich wymagań”. Dodatkowo wybitny trader potrafi tak dobrze odczytać daną sytuację (swoją, rynku oraz innych), że jest zdolny otworzyć bardzo dużą pozycję. Jeżeli dobry trader dał złapać się w pułapkę, to wie że większość również prawdopodobnie dała się nabrać. I teraz sztuką jest by szybko przejść na stronę smart money i wspólnie wycisnąć leszczy.
4 case opisuje tradera, którym chcę zostać. Szukam takich wskazówek patrząc na najlepszych traderów w biurze, szukając ciekawych historii w sieci oraz ostatnio w swoim tradingu (coś już zaczyna się pojawiać z mojej własnej najlepszej wersji). Dążę do tego, bym coraz częściej podejmował takie decyzje, przełamywał bariery (zwłaszcza umysłowe) i wykorzystywał jak najlepiej informacje rynkowe i jego zachowania.
Łowca szczytów i dołków
Teraz przykład z „drugiej strony mocy”. Często zdarza mi się brać shorty na highach lub longi z dołków. Ostatnim razem było tak na rynku kawy. Tyle dobrego, że teraz nie holuję już strat przez cały swing. Wcześniej potrafiłem wziąć odwrotną pozycję na dołku/szczycie i zamknąć ją po drugiej stronie „końca” ruchu na tzw. progu bólu emocjonalnego. Teraz przynajmniej wyrzucam się wcześniej (choć nie zawsze precyzyjnie – to jest jeszcze do poprawy). Ogólnie do polepszenia mam tutaj wychodzenie z takich transakcji oraz nauczenie się odwracać takie pozycje.
Już chyba na każdym rynku, na którym trejduję złapałem szczyt lub dołek otwierając odwrotną pozycję. Z czego to wynika? Po pierwsze ze spóźnienia, po drugie z naiwności, po trzecie z braku chłodnej głowy i po czwarte z braku wchodzenia w strefę dyskomfortu. Wspomnianie spóźnienie wynika z braku wzięcia pozycji wcześniej, bo w coś nie wierzyłem, miałem wątpliwości. W rzeczywistości wzięcie takiej pozycji było trudne, a jak podpowiada mi moje doświadczenie, takie transakcje bywają najlepsze.
Naiwność to wynik przekonania, że rynek na mnie poczeka oraz na wyrzucających stratę. Nikt w tym nie ma interesu (a zwłaszcza smart money). Najczęściej jest tak, że jak rynek wypuszcza ludzi na sl’ach lub daje wejść spóźnialskim, to następuje odwrócenie i oszukanie wszystkich. Najłatwiej jest w taki sposób wyprowadzić z równowagi masę traderów, by później mieć mniejszą liczbę uczestników na rynku i „łatwiej” zrealizować swoje zlecenia.
Chłodna głowa jest tutaj potrzebna, by uświadomiść sobie, że jeśli nie zdążyłem wziąć wcześniej pozycji, albo miałem opory by zrobić to wcześniej bo było to trudne, to teraz ta „łatwość” to najprawdopodobniej pułapka. Zastanówmy się: ciężko mi było wziąć pozycję długą z dołków, lub ze środka ruchu, to teraz łatwiej mi ją wziąć na szczycie? Tutaj rozwiązaniem jest wchodzenie w strefę dyskomfortu. Jeśli long wydaje mi się trudny, to warto się przełamać (nawet mniejszą pozycją) i go wziąć. Prawdopodobnie mniejszość (zwłaszcza słabsi traderzy) tego nie zrobi. To jest przewaga. Oni wezmą te pozycje później, może nawet na szczycie, podając mi i grubasom take profity.
Również przełamywanie barier i trudności oraz wybór dyskomfortu może pozwolić na wzięcie odwrotnej pozycji po spike’u, jeśli nie udało mi się złapać tego strzału notowań. Bo jeśli rynek zrobił ogromny ruch i nie dało się go wziąć, to jeśli teraz można to zrobić wiele cen dalej, to znaczy że coś jest już nie tak. Najtrudniej będzie wziąć odwrotną pozycję. Bardzo często jednak one płacą. Ba, nawet ma to swoje uzasadnienie. Jeśli po runięciu w dół (nie było opcji wzięcia tego w shorta, bo była to natychmiastowa akcja), nagle rynek się zatrzymuje i ludzie wyrzucają się na stracie i spóźnialscy biorą shorta, a market nie idzie dalej, to long ma przewagę. Dlaczego? Bo biorąc go mamy jasną informacje, gdzie wyrzucamy się lub odwracamy. Rynek zaczyna znowu spadać? Od razu odwrót pozycji i jedziemy z shortem. Co jeśli weźmiemy shorta i rynek zacznie iść do góry? Mamy problem z wyrzuceniem się na stracie. Znacie to: „ale jak to? Przecież poszło shortem, teraz zawraca, gdzie ja mam się wyrzucić, gdzie dobrać, co się dzieje?”. Często właśnie nacinamy się na low, gdzie wszyscy się wyrzucili i wzięli spóźnialscy. I rynek nas teraz wiezie w drugą stronę. I nie wiadomo czy wyrzucić się od razu, czy na jakimś oporze, po wybiciu linii oporu lub połowie ostatniej świeczki.
Teraz powyższe wnioski muszę zakorzenić w swoich przekonaniach, by działać tak instyktownie. Myślę, że coraz rzadziej będę nacinał się na branie odwrotnych pozycji na low/high, ale nawet jeśli mi się to zdarzy, to będę świadomy tej pomyłki i szybko wyszukam dobre miejsce na wykresie i arkuszu zleceń do odwrócenia pozycji.
Podsumowanie
Myślałem, że wpis będzie bardzo krótki, ale pisałem go w biurze. Często tutaj łapię flow. To mój drugi dom, dobrze się tu czuję, te miejsce pozytywnie wpływa na moją twórczość. Po drugie przyda mi się na przyszłość tak szczegółowo opisana sytuacja (niektórym z Wam pewnie także). Cóż, niczego nowego nie odkrywam, w tradingu istotna jest otwarta głowa, żadnych barier, elastyczność, pokora oraz słuchanie rynku. Ale i tak ciągle musimy się uczyć i dostosowywać. Dlatego trading jest tak ciekawy i satysfakcjonujący.