Dziennik tradera – wstęp
Wzloty i upadki za mną. Ten dziennik zawiera tym razem 2 części, z tego względu, że po rollkach miałem weekendowy wyjazd. Jest to więc podsumowanie 2 tygodni tradingu. Na rollkach osiągnąłem założone cele, natomiast w ostatni piątek dałem plamę na jednym z rynków. Trading nie wybacza głupich błędów. Ciągle muszę się wiele uczyć, głównie pod kątem stanu emocjonalnego. Poniżej przedstawiam najważniejsze wnioski.
Otwarty umysł
Z tego co pamiętam, to Mark Douglas w jednej ze swoich książek pisał, że trader pamięta z reguły 3 ostatnie dni tradingowe i na bazie tych wydarzeń podejmuje decyzje. W zupełności się z tym zgadzam. Ten okres pewnie u każdego jest inny, ale dostrzegam że często mam jakieś wyrobione przekonania z ostatnich dni. To nie zawsze mi służy. Faktycznie na rynkach każda sytuacja jest inna (może być podobna), w pozycji są inni traderzy, którzy posiadają odrębne cele oraz przekonania. Tutaj ciagle trzeba się dostosowywać i słuchać rynku. To, że od 2 dni rynek idzie longiem, nie oznacza że dziś także musi podążąć w tym kierunku. Przewagę mają Ci co ciągle posiadają otwarty umysł, są gotowi na zmianę myślenia. Jeżeli jestem uparty na giełdzie, to prędzej czy później ponoszę większą stratę. Jeśli podchodzę z pokorą do tradingu i ciągle słucham rynku, to dużo trudniej jest mnie oszukać (zwłaszcza przez samego siebie).
„Uwięzienie” przez pozycję
Spora część błędów wynikała u mnie z powodu posiadanych złych pozycji. Mając nietrafione transakcje, często mam zasłonięte oczy na daną sytuację oraz inne okazje. Zauważyłem, że jeśli na rynku nie dzieje się to czego oczekiwałem, pomocne jest powtarzanie sobie w głowie „co bym teraz zrobił, gdybym nie miał tej pozycji, aby zarobić”, „jaka decyzja daje największe szanse na zarobek”. Bardzo wartościową umiejętnością w tradingu jest całkowite odcięcie się od posiadanej pozycji. Obiektywizm totalny w tradingu. Pracuję nad tym, bo jest to potrzebne. Najczęściej problemem nie jest zła transakcja, ale moje dalsze decyzje, jak sobie radzę w tej sytuacji. Wygrać musi rozsądek i chęć zarobku, a nie ego. Prawdę mówiąc nawet zła transakcja jest cenną informacją. Mając pozycję dostrzegam zdecydowanie więcej, jestem bardziej zaangażowany na rynku, dlatego mogę to wykorzystać by się odwrócić i zarobić (bo widzę prawdopodobnie więcej, niż trader nie mający teraz transakcji).
Nie bagatelizuj trendu
Ostatnie 2 tygodnie pokazały mi istotę trendu. Praktycznie na każdym rodzaju rynków. Doszedłem ostatnio do prostych i skutecznych wniosków. Silnego trendu nie tworzą płotki, malutcy traderzy, detalowcy. Tworzą go grubasy, smart money. Z reguły „mali” płyną pod prąd próbując złapać dołek/szczyt i połechtać sobie ego. A trend jest jedną z największych przewag na rynku. Przy odpowiednim zarządzaniu pozycją, nawet korekta nie musi wygenerować straty (bo można np. rozsądnie dobrać, po lepszej cenie). Podążanie za trendem najczęściej ułatwia trading, muszę z tego korzystać. Trend jest ciężko zmienić, może zniszczyć wiele (nieposłusznych) kont i pieniędzy. Nie chcę być bohaterem, który zmienia trend, albo idealnie wyłapuje jego zmianę. Chcę na nim jak najwięcej i jak najczęściej zarabiać. Trend to siła największych.
Ciasne odwrócenie albo strata
Jestem zwolennikiem odwracania pozycji. Ale trzeba robić to skutecznie. Często jeśli te odwracanie nie jest precyzyjne, doprowadza mnie do bicia się z rynkiem. I koniec końców biorę stratę. Tutaj potrzebuję solidnej dyscypliny. Albo odwracam się na kolejnym poziomie (jeśli rynek już mi ucieka), albo biorę stratę na drugim z kolei poziomie. Już wiem z doświadczenia, że jeśli nie odwrócę się tight, ani nie wyrzucę się na drugim poziomie cenowym, to najczęściej holuję stratę, dobieram przeciwko presji i tylko powiększam straty. To jest samobójstwo w tradingu. Tutaj potrzebna jest koncetrancja oraz szybka świadomość sytuacji. Jeśli sprzedałem na dołku, albo kupiłem na szczycie, rynek zawraca, to kolejna cena jest na odwrócenie. Jeśli się spóźniłem, to w moim interesie jest zachować się jak profesjonalista i wyrzucić stratę. Uwolni mnie to od tej nietrafionej pozycji i pozwoli dostrzegać kolejne okazje. Jestem w stanie odrobić każdą kontrolowaną stratę. Duże, głupie (bazujące na nadziei) straty są najtrudniejsze do odrobienia, mogą mnie zniszczyć (jak każdego tradera).
Nowe wyzwania
Doszedłem do tego etapu, że mógłbym spokojnie każdego miesiąca generować zyski. Może nie największe, ale stabilne. Jednak wiem, że to nie jest mój cel. Nie mam zamiaru walczyć o pokrycie kosztów i utrzymanie się na stanowisku. Moim celem jest zostanie najlepszym traderem, dlatego muszę ciągle szukać nowych wyzwań, próbować czegoś nowego, trudniejszego. Wymaga to ode mnie ciągłego wprowadzania się w nowe strefy dyskomfrotu, by je opanować i iść dalej. Może na początku powoduje to mniej stabilne wyniki, ale myślę że w dłużym terminie da ogromne efekty. Short term pain, long term (big) gain.
Zarządzanie pozycją
Trading można nazwać grą bazująca na prawdopodobieństwie. Myślę, że jest to „gra” o największej ilości zmiennych oraz możliwości działania, dlatego muszę to wykorzystywać. Tutaj mogę w każdym momencie zmienić decyzję. Dlatego dostrzegam ogromny sens w redukcji strat (nie trzeba przecież od razu zamykać całej pozycji na stracie), dobieranie do zyskownych transakcji, częściowe zamykanie zysków, itd.. Mam możliwość bycia niesamowicie elastycznym i chcę z tego skorzystać. Widzę, że tak robią najlepsi. Trader nie musi ciągle bazować na jednej wielkości pozycji i kurczowo trzymać się podjętych decyzji czy wielkości transakcji. Możliwości jest bardzo wiele i ich biegłe wykorzystywanie daje bardzo często sporą przewagę nad innymi. W innych grach mamy zdecydowanie mniej możliwości (np. w pokerze).
Szersze spojrzenie
Jestem głównie scalperem, ale wydaje mi się, że w wielu sytuacjach osiągne większe korzyści jeśli spojrzę na rynek nieco szerzej. Głównie obserwowałem wykresy M15, ale wdrożę także H1, które generują mniej sygnałów podatnych na nagłą zmianę. Na nieco większych interwałach czasowych mogę lepiej dostrzec sytuację na rynku, m.in. czy panuje silny trend, czy jest range, czy właśnie skończyła się presja i możliwe jest odwrócenie. Pomocne jest tutaj uchwycenie trendu, długich knotów, świec typu doji (niezdecydowania), itd. Posiadam także sporą trafność, ale często tego w pełni nie wykorzystuję, przez zbyt szybkie zamykanie pozycji. Myślę, że warto je trochę „wozić”. Dłuższe interwały mogą w tym pomóc. To przyda mi się także na przyszłość, ponieważ myślę o posiadaniu zdecydowanie większych pozycji, a wydaje mi się, że obracanie takimi transakcjami będzie wymagało ode mnie nieco szerszego spojrzenia na market.
Skupienie
Mam dość mocno ekstrawertyczną osobowość i miewam z tym problemy. Często zdarza mi się nie być w 100% skupionym na rynku, przez co omija mnie spora część sygnałów, czy to do otwarcia pozycji, jej zamknięcia, bądź zmiany decyzji. Muszę nad tym pracować, bo z tego powodu inni zyskują nade mną przewagę. Szukam sposobów na wyciszenie. To dla mnie ważne, ponieważ wiem jaki jestem dobry, gdy posiadam 100% koncetrację. Wtedy dość szybko i łatwo jestem w stanie wejść w trans tradingu. Łatwiej mi wychwytywać mnóstwo sygnałów, informacji z rynku. Staję się wręcz maszyną do trejdowania. Tego stanu pożądam. Wdrożę częstsze medytacje oraz autoświadomość na floorze. Muszę się bardziej kontrolować, a swoją aktywność (wynikającą z osobowości) przenosić na market, na pożyteczne rzeczy, a nie głupoty.
Podsumowanie
Dość intenstywne dwa tygodnie za mną, ale wreszcie udało mi się pożądnie odpoczać. Jest to bardzo ważne, ponieważ trading często jest wymagający wręcz jak sport wyczynowy. Muszę o siebie dbać, posiadać odpowiedni balans w życiu, by mieć mnóstwo energii. To także pozwala na utrzymanie lepszej koncetracji oraz czerpanie radości z tego co się robi. Kocham to co robię, muszę częściej to doceniać. Należę do tych szczęśliwców, którzy w życiu uprawiają pasję. Jednak muszę dalej z pokorą ciężko pracować, by spełnić swoje kolejne marzenia.