Sytuacja na rynkach finansowy robi się coraz bardziej napięta. Największe interwencje banków centralnych (w historii) są już niewystarczające, a ryzykowne aktywa potrzebują kolejnych zastrzyków płynnościowych. Bilans Rezerwy Federalnej od szczytu z 10 czerwca (7.16 biliona $) pozostaje praktycznie niezmieniony (przedział 6.9 – 7.1 biliona $). Powell w ostatnich przemówieniach mówił o tym, że FED zrobił już wszystko w ramach programu Main Street Lending Program i wywiera dużą presję na rząd Stanów Zjednoczonych, który nie może dogadać się w sprawie wielkości kolejnego programu pomocowego.
Dolar jest nadal królem w okresie niepewności
Indeks dolara od końcówki lipca do 22 września pozostawał w konsolidacji. Rekordowa ilość „shortów” na dolarze sprawiła, iż więksi gracze mogą idealnie wykorzystać warunki do wycięcia krótkich pozycji.
Jeżeli rząd Stanów Zjednoczonych do końca września nie dogada się w sprawie kolejnego programu, to pomoc może przyjść dopiero po wyborach, a nawet w pierwszym kwartale 2021 roku.
Rezerwa Federalna jak na razie jest spokojna i prawdopodobnie czeka na ekstremalnie dużą zmienność zbliżoną do ponad 5% dziennych spadków na giełdach. Dopiero wtedy mogą zacząć się kolejne interwencje. Coraz więcej mówi się o tym, że kolejna interwencja nie będzie już obejmowała tylko Wall Street, ale i przeciętnych Amerykanów, którzy mogliby w określonym czasie wydać „cyfrowe dolary”. Dla FEDu byłby to idealny pretekst to wywołania upragnionej inflacji powyżej 2%- tylko po to, aby jeszcze bardziej zdewaluować dług Stanów Zjednoczonych i jeszcze bardziej uzależnić rząd USA od prywatnego banku centralnego. Dużym argumentem dla FEDu w wypuszczeniu „dolara cyfrowego” może być szybkość dokonywanych interwencji. Wystarczyłaby do tego zwykła aplikacja, którą mógłby ściągnąć każdy Amerykanin i po spełnieniu określonych wymogów mógłby się cieszyć zakupami na koszt FEDu.
Jak mogą zachować się poszczególne aktywa?
Ten tydzień jest potwierdzeniem tego, że najlepszą krótkoterminową inwestycją w warunkach wzmożonej niepewności nadal pozostaje dolar amerykański, który umacnia się względem wszystkich walut, w tym jena i franka.
Złoto i srebro nie jest w ostatnich dniach bezpieczną przystanią, ale stanie się po kolejnych interwencjach FEDu. Srebro (w pierwszej fazie wyprzedaży) od końcówki lutego straciło 14,3%. W momencie, gdy zaczął się lockdown w Europie i USA straciło 33,5%. Obecna pierwsze korekta to 21% od szczytu z 7 sierpnia. Zakładając, że jesteśmy w fazie „przed- lockdownowej” srebro może spaść ponad 33%. Obecny spadek to już 25%. 33% spadek zostanie osiągnięty w okolicy 19,5 dolara za uncję. Zakładając jeszcze większą korektę, srebro może być warte nawet 15,8$. Biorąc pod uwagę to, że metale w ostatnich miesiąca były w TOP5 najpopularniejszych inwestycji na świecie, to ilość wyrzucanych długich pozycji z rynku może doprowadzić do pokaźnej przeceny.
Drugi lockdown to także ogromny szok dla gospodarek, ponieważ będzie niósł za sobą jeszcze więcej niepewności oraz przełoży się na jeszcze większą skalę bankructw przedsiębiorstw. Kto nie czuje się pewnie w „shortach” (a preferuje "longi") na srebrze moim zdaniem powinien poczekać na kolejną interwencję FEDu lub ogłoszenie kolejnego pakiety pomocowego przez Kongres w USA ( który na chwilę obecną jest mało realny).
Indeksy w długim terminie przy obecnej (albo jeszcze większej) skali skupu aktywów nadal powinny zyskiwać, ale jak na razie potencjalny drugi lockdown sprawia, że niepewność jest duża, a może być jeszcze większa. Osobiście, jeżeli miałby długoterminowo pozycjonować się na jakimkolwiek instrumencie, to preferowałbym warunki o ekstremalnie negatywnym sentymencie i cierpliwym wyczekiwaniu na kolejne prawdopodobnie już nieuniknione interwencje banków centralnych.