Materiał wykonany na zlecenie Domu Maklerskiego Banku BPS S.A.
Od czasu ustanowienia swego ostatniego historycznego szczytu 12 lutego średnia przemysłowa Dow Jonesa spadła o 28,3 proc. W przeszłości równie duże spadki tego amerykańskiego indeksu rozgrywające się w trakcie mniej niż 5 tygodni zdarzały się jedynie przy dwu okazjach: podczas Wielkiej Depresji najpierw jesienią 1929 oraz później 3-krotnie w latach 1931-1932 oraz jesienią 1987 roku.
Uwzględniając tylko takie jak obecne przypadki, gdy DJIA spadała z historycznego szczytu zostajemy z precedensami z jesieni 1929 i jesieni 1987.
W pierwszym przypadku DJIA zakończyła fazę początkowej paniki po spadku do 20-miesięcznego dołka:
… w drugim po spadku do 18-miesięcznego dołka:
Do wczoraj średnia przemysłowa Dow Jonesa przebywała powyżej dołka z grudnia 2018, czyli sprzed prawie 15 miesięcy. Wczoraj jednak ten poziom przebiła spadając najniżej od 33 miesięcy. Spełniony został w ten sposób warunek osiągnięcia 1,5-rocznego dołka, który w 1929 roku i 1987 roku zatrzymał – przynajmniej na kilka miesięcy – spadki cen akcji w USA:
Czy opisany powyżej sygnał zadziała podobnie jak te z 13 listopada 1929 i 19 października 1987? Na razie niewiele na to wskazuje (chociaż w piątkowy poranek kontrakty na S&P 500 po słabym początku rosną o 3,6 proc.; warto też zauważyć, że S&P 500 nie spadł do tej pory poniżej dołka z grudnia 2018), więc musiałoby zajść, coś zupełnie ponadstandardowego typu FED ogłaszający interwencyjny skup akcji. Na razie Rezerwa Federalna ogłosiła, że w dni wpompuje w rynek obligacji 1,5 biliona dolarów. Nastąpiło to w momencie, w którym wyprzedaż zaczęła dotykać nawet obligacji skarbowych, co było mocno zaskakujące w kontekście wczorajszego krachu na rynkach akcji. Dziś rano rentowności australijskich obligacji nadal rosły, co w normalnych warunkach – ale te oczywiście takie nie są – sugerowałoby odwrót od bezpieczeństwa w stronę ryzyka (patrz wspomniane wcześniej analogie z 1987 i 1929 rokiem). I rzeczywiście australijski indeks zwyżkował rano o 4,1 proc.; a indeks nowozelandzki o +3,3 proc. Na większości azjatyckich giełd trwała nadal przecena (od -1,5 do -6,3 proc.), ale jej skala stopniowo malała po bardzo niskich otwarciach, więc pojawiały się nadzieje na jakieś odbicie również w Europie.
WIG-20 zaliczył w czwartek swój największy w historii jednodniowy spadek (i znalazł się najniżej od 2003 roku, WIG najniżej od 2012 roku) porównywalny co do skali jedynie z tąpnięciem o 13,2 proc. 28 października 1997 roku, kiedy na nasz rynek akcji reagował na wybuch ostrej fazy kryzysu azjatyckiego. Wtedy dzień później WIG-20 urósł aż 14,7 proc., po czym rozpoczął osuwanie się w dół – już bez dużej dynamiki – trwające do 12 stycznia 1998. Później 2-miesięczny ponad 40 proc. rajd w górę skasował całe straty poniesione podczas ówczesnego tąpnięcia.
Zapewne założenie, że epidemia koronowirusa w naszym kraju jeszcze jakiś czas potrwa skutkując kwarantannami ludności, wypchnęła kurs akcji spółki CDA (C/Z 24,6, C/WK 16,99, stopa dywidendy 2,2 proc., kapitalizacja 226 mln zł) będącej operatorem niezależnego serwisu VOD na najwyższy poziom w historii potwierdzając tym samym trwanie rozpoczętego w sierpniu ub. r. trendu wzrostowego.
Kurs akcji spółki Aqua Bielsko-Biała (C/Z 18,1, C/WK 0,54, stopa dydiendy 5,3 proc., kapitalizacja 190 mln zł) prowadząca działalność wodociągowo-kanalizacyjną na terenie Bielska-Białej i sąsiednich gmin powoli zbliża się do dolnego ograniczenia kanału 3-letniego trendu spadkowego, do dolnego ograniczenia kanału 8-letniego trendu wzrostowego oraz do poziomego wsparcia wyznaczonego przez szczyty kursu z lat 2011-2015 przełamane w 2016 roku.
Z ciekawszych danych, które zostały opublikowane w kraju i na świecie w ciągu minionych 24 godzin, można wspomnieć załamanie się rocznej dynamiki produkcji samochodów w Chinach o prawie 80 proc. w lutym:
… dane na temat wyników handlu zagranicznego Polski w styczniu:
… oraz spadek rocznej dynamiki PPI w USA w lutym do +1,3 proc.: