Kluczowe informacje z rynków:
USA: W wywiadzie dla niemieckiego Handelsblatt członek FED z St. Louis (James Bullard) wyraził przekonanie, że prezydent Trump utrzyma niezależność banku centralnego. Nie nawiązał do bieżącej sytuacji monetarnej. Z kolei Jerome Powell z zarządu FED mówił w piątek wieczorem nt. usuwania barier w globalnym handlu – nie nawiązał jednak do protekcjonistycznych pomysłów z kampanii Trumpa.
Japonia: Bilans handlowy w październiku wskazał na nadwyżkę 496,2 mld JPY wobec 497,6 mld JPY wcześniej – szacowano 610 mld JPY. Pogorszyła się struktura – spadek eksportu przyspieszył do 10,3 proc. r/r z -6,9 proc. r/r, a importu do -16,5 proc. r/r z -16,3 proc. r/r.
Naszym zdaniem: Dolar zaczyna nowy tydzień od korekty wcześniejszego sporego umocnienia. Niewykluczone, że ta tendencja się utrzyma, biorąc pod uwagę, że rynek będzie potrzebował nowych bodźców, aby utrzymać tak wyraźną dynamikę zwyżek USD, a te raczej prędko się nie pojawią – dodatkowo w czwartek mamy Święto Dziękczynienia, zatem w USA czeka nas długi weekend. Prawdopodobieństwo podwyżki stóp procentowych w grudniu wynosi 95,4 proc. (według modelu CME FEDWatch), co sprawia, że ruch ten jest w zasadzie przesądzony. Tymczasem oceny, że FED będzie bardziej „jastrzębi” w latach 2017-18 za sprawą możliwego wpływu działań administracji Trumpa na gospodarkę i przede wszystkim inflację, przypominają na razie trochę koncert życzeń. Nie można wykluczyć, że 14.XII FED w swoim przekazie będzie w tym względzie ostrożny (pisałem o tym wielokrotnie w ostatnich raportach), co da pretekst do rozwinięcia się głębszej korekty.
Dzisiaj w kalendarzu z USA informacji nie ma wiele, chociaż warto będzie zerkać na zaplanowane na godz. 14:00 wystąpienie Stanley Fischer’a (numer dwa w FED), który będzie przemawiał na temat długoterminowych wyzwań dla amerykańskiej gospodarki – pytanie w jaki sposób odniesie się do zapowiedzi stymulacji fiskalnej ze strony administracji Trumpa, oraz nowego kontekstu dla FED. Z drugiej strony, jeżeli znamy tylko mgliste ogólniki, to co to komentować? Niemniej Fischer może nadać pewien ton rynkom na kolejne dni.
Technicznie na koszyku BOSSA USD widzimy dzisiaj powrót poniżej złamanego w piątek szczytu z listopada ub.r. przy 84,65 pkt., co wskazuje na schemat „wybicie i powrót” mogący zapowiadać wydłużenie korekty spadkowej. W takiej sytuacji mocnym wsparciem mogą okazać się okolice 83,80 pkt., gdzie przebiega górne ograniczenie dawnego, półrocznego kanału wzrostowego.
Na tym tle ciekawie zapowiada się układ na EUR/USD, gdzie w piątek potwierdzone zostały okolice 1,0568, jako dolnego ograniczenia półrocznego kanału spadkowego, co dobrze pokazuje poniższy wykres tygodniowy. Co ciekawe euro odbija w sytuacji, kiedy sondaże wskazują na rosnące poparcie dla Marie Le Pen w wiosennych wyborach prezydenckich we Francji (jej kontrkandydatem w drugiej duże będzie najprawdopodobniej były premier Francois Fillon), a także ryzyko fiaska włoskiego referendum konstytucyjnego we Włoszech (4 grudnia), które może zachwiać rządem premiera Matteo Renziego. Teoretycznie jednak – czy aby te informacje, są dla kogoś dużym zaskoczeniem? Naszym zdaniem Renzi raczej nie ustąpi ze stanowiska, gdyż to otwierałoby drogę do poważnych perturbacji we włoskiej polityce.
Jaki może być zasięg potencjalnej korekty na EUR/USD? Mocny opór można wskazać przy 1,0800-1,0850. Dla perspektyw euro w najbliższych dniach wpływ może mieć dzisiejsze wystąpienie szefa ECB w Parlamencie Europejskim o godz. 17:30, a także wstępne odczyty indeksów PMI, które poznamy w środę. Czy jednak rynki dalej powinny wierzyć Draghiemu, który najpewniej po raz kolejny przyzna, że nie ma podstaw do zmiany dotychczasowej luźnej polityki monetarnej?
Słabość dolara na razie nie jest zbytnio widoczna w notowaniach USD/JPY, który w nocy próbował złamać ważne okolice oporu przy 111,00 (istotna nadal pozostaje cała strefa 110-111). Warto jednak przekonać się, czy kolejne dni nie przyniosą próby powrotu poniżej poziomu 110. Naszym zdaniem rynek powinien mieć świadomość, że BOJ będzie miał coraz mniejsze pole do manewru w polityce, a tzw. interwencyjne działania na rynku długu (tak jak miało to miejsce w ubiegłym tygodniu), mogą być coraz mniej efektywne.