Nie ulega wątpliwości, że tak jak wszystko – tak i giełda ma swoje cykle. Wpływa na nie między innymi sytuacja gospodarcza, ale przede wszystkim to jak zachowują się sami inwestorzy – a ci obecnie stają się zbyt agresywni twierdzi Nouriel Roubini, profesor ekonomii na New York University Stern School of Business. Nazywany powszechnie “Doktorem Zagłądą” (Doktor Doom) twierdzi, że podejmowanie ryzyka na Wall Street osiąga jego zdaniem niebezpieczny poziom, a zbyt duża dźwignia finansowa może być jedynie kołem zamachowym.
- Notowania głównych rynków stale rosną – mimo niepokojących sygnałów
- Nouriel Roubini znany z negatywnych wizji twierdzi, że rynek może być przed bańką
- Świadczy o tym poziom zaangażowania inwestorów oraz ich wielka chciwość
- Wraz z handlem za pożyczone pieniądze – dźwignią finansową może działać to jak koło zamachowe dla rynku
Wall Street: Rynek może być o krok przed bańką finansową
Okres ostatniego roku przejdzie z całą pewnością do historii. Atak wirusa COVID oraz jego wpływ na światowe rynki finansowe budzi wiele kontrowersji, zwłaszcza, jeśli prześledzimy korelację pomiędzy stale rozprzestrzeniającym się wirusem a stałym, notorycznym zrostem rynku akcyjnego oraz głównych indeksów giełdowych.
– Jesteśmy świadkami powszechnej, dużej zmienności, baniek, podejmowania nadmi4rnego ryzyka i dźwigni finansowej… Wielu graczy przyjęło zbyt dużą dźwignię finansową i zbyt duże ryzyko, a niektórzy z nich wysadzą się w powietrze – twierdzi Nouriel Roubini. Problem jedynie polega na tym, że takie zjawisko nie jest ani nowe, ani na tyle mało znaczące, aby powiedzieć – że nie będzie to miało wpływu na cały rynek.
Profesor ekonomii na New York University Stern School of Business, zwany przez wytrwanych graczy ‘Dr Doom’ przez swoje negatywne przewidywania krachu na rynkach finansowych twierdzi, że jesteśmy o krok przed kolejnym spektaklem wybuchu rosnącej bański na rynku. “Płynność na rynkach finansowych i agresywne korzystanie z pożyczonych pieniędzy może stworzyć kolejne problematyczne epizody na rynkach, gdzie inwestorzy obfitują w dźwignię finansową ze szkodą dla szerszego rynku.” – twierdzi Roubini.
Warto przypomnieć, że Roubini był uporczywie negatywny w swoich prognozach dla rynków i gospodarki od czasu, gdy pandemia zaczęła się na dobre rozwijać w USA w zeszłym roku. Przy obecnej sytuacji niewiele się zmieniło: profesor uważa, że jeśli banki centralne stają już na rzęsach aby tylko stymulować rynki, jednak co się stanie w momencie, kiedy drukowany stale pieniądz wróci do nas bez wartości. I ma w tym rację – chociaż banku centralne zdają się na razie tym nie przejmować.
Na koniec obawa jego o dalszy rynek rośnie wraz z zachowaniem inwestorów. Rosnące rentowności skłaniają inwestorów do sprzedaży bardziej spekulacyjnych akcji, ponieważ wyższe rentowności oznaczają, że koszty pożyczek rosną również dla inwestorów, co czyni takie spekulacyjne zakłady mniej atrakcyjnymi ekonomicznie. Mimo to na rynku nadal panuje dużą chciwość oraz przekonanie, że rynki mogą tylko rosnąć.