W opinii Dennisa Lockharta FED w ubiegłym tygodniu opóźnił podwyżkę stóp procentowych, aby upewnić się czy ostatnie zawirowania na rynkach finansowych nie będą miały większego wpływu na amerykańską gospodarkę. Dał do zrozumienia, że spodziewa się podwyżki stóp jeszcze w tym roku – w grę wchodziłby także październik.
Naszym zdaniem: Od czwartkowego posiedzenia FED wszyscy członkowie tego gremium, którzy zabrali głos podkreślali, że FED był bardzo blisko decyzji o podwyższeniu stóp. Zdawali się też dawać do zrozumienia, że jest to bardziej „techniczne” opóźnienie, które znacząco nie zmienia celu, którym jest zacieśnienie polityki jeszcze w tym roku. To siłą rzeczy ponownie wspiera dolara, gdyż rynek po czwartkowym posiedzeniu nadmiernie przeszacował w dół prawdopodobieństwo kolejnych ruchów ze strony FED. Bazując na kontraktach z CME było to dobrze widać w przypadku stycznia, gdzie oczekiwania spadły poniżej 50 proc. Obecnie powróciły do 55 proc., a grudzień odbił do 44 proc. z 39 proc.
Niemniej naszym zdaniem wciąż bardziej prawdopodobnym terminem jest styczeń. Wiele będzie zależeć od danych makro za wrzesień, które pojawią się w pierwszych dniach października. Wprawdzie większość oficjeli zdaje się twierdzić, że wpływ chińskiego zamieszania może być niewielki, to jednak warto przekonać się o tym zerkając w twarde dane. A te już wcześniej były przeciętne, lub zaskakująco słabe, jak chociażby sierpniowy ISM dla przemysłu, który spadł do 51,1 pkt…
Dzisiaj kalendarz będzie ubogi. O godz. 15:00 mamy jedynie indeks cen nieruchomości FHFA za lipiec, a o godz. 16:00 odczyt regionalnego wskaźnika FED z Richmond. W efekcie o wiele większe znaczenie będą mieć jutrzejsze dane nt. chińskiego PMI. Odczyt zgodny z rynkiem (47,5 pkt.) lub nawet nieco lepszy, może być sygnałem, że Chiny nie są aż takim zagrożeniem, co oczywiście dodałoby punktów dla scenariusza podwyżki stóp przez FED w tym roku. Z drugiej strony prawdopodobieństwo tego, że jutrzejsze dane nie będą złe systematycznie rośnie. Wczoraj rano rynek dyskutował o wskazaniach chińskiej Beżowej Księgi, dzisiaj rano o lepszych wskaźnikach wyprzedzających Conference Board w gospodarce w sierpniu, które wskazały na wzrost o 1,0 proc. m/m. Problem tylko w tym, że są to dane liczone przez amerykańskie instytucje, które nie mają pełnego dostępu do informacji. Tak czy inaczej – jutrzejsze lepsze dane z Chin nie muszą pomóc dolarowi, nie wykluczone, że bardziej zaznaczą się w sentymencie wobec rynków EM.
Na koszyku BOSSA USD widać, że po mocnych wzrostach z piątku i poniedziałku, rynek zdaje się, że chwilowo wyczerpał potencjał do zwyżek. Widać trudności z wyraźnym wyjściem ponad opór, jaki stanowi pozioma linia przy 81,45 pkt. Ewentualna korekta nie powinna jednak doprowadzić do zejścia poniżej 81 pkt., jeżeli zakładamy kontynuację ruchu w stronę 82 pkt. w ciągu kilku(nastu) dni.
A co na EUR/USD? Rynek potwierdził wczoraj znaczenie piątkowego objęcia bessy spadając poniżej krótkoterminowej linii trendu wzrostowego przy 1,1230-40. To teoretycznie otwiera drogę do testowania minimów z początku września przy 1,1086-88. W krótkim okresie prawdopodobna jest jednak próba odbicia – ruchu powrotnego do 1,1240 – zwłaszcza, że dzisiejsze minimum było bliskie dołkowi z 28 sierpnia przy 1,1155.
Marek Rogalski – główny analityk walutowy DM BOŚ