Wiceszef FED Stanley Fischer powiedział wczoraj na konferencji w Tel-Avivie, że uczestnicy rynku nadmiernie skupiają się na kwestii rozpoczęcia cyklu podwyżek stóp, a mniej na celu do którego stopy procentowe mogą dojść. Jego zdaniem ekonomiści FED zakładają, że krótkoterminowe stopy procentowe wzrosną w okolice 3,35-4,00 proc. w ciągu 3-4 lat. Zaznaczył jednak, że proces podwyżek może być stopniowy, a moment rozpoczęcia cyklu będzie uzależniony od danych.
Naszym zdaniem: Wczorajsze wystąpienie Fischera nie było w grafiku rynku – kolejna konferencja z jego udziałem będzie miała miejsce dzisiaj wieczorem, ale raczej nic nowego się nie dowiemy. Niemniej dla powracających po długim weekendzie inwestorów amerykańskich słowa wiceprezesa FED zostały szybko zestawione z piątkowym wystąpieniem Janet Yellen, która mówiła o spodziewanym odbiciu się gospodarki i podwyżce stóp jeszcze w tym roku. Dolar zyskał rzutem na taśmę, na co nałożyła się też niepewność związana z rozwojem wypadków w Grecji. Swoją drogą rynek powinien zastanowić się, czy skrajny scenariusz Grexitu nie zaważy na terminie pierwszego ruchu ze strony FED. Niemniej odsetek liczących na takie posunięcie już w październiku, nieznacznie przyrasta (45 proc.), chociaż wciąż jest to poniżej 50 proc.
Dolar rośnie dzisiaj także na fali zbliżających się kolejnych publikacji – skoro czołowi ekonomiści mówią o możliwym odbiciu w II kwartale, to rynek próbuje wcześniej dyskontować potencjalne dobre dane. Gorzej, jeżeli okażą się one słabsze. Dzisiaj o godz. 14:30 poznamy dość zmienne odczyty dynamiki zamówień na dobra trwałego użytku w kwietniu (oczekuje się ich spadku o 0,4 proc. m/m i wzrostu 0,4 proc. m/m po odjęciu środków transportu), a o godz. 16:00 sprzedaż nowych domów w kwietniu (dane z rynku wtórnego były słabsze), oraz indeks nastrojów konsumenckich ośrodka Conference Board za maj (oczekuje się 95 pkt. wobec 95,2 pkt. w kwietniu), oraz dane z okręgu FED w Richmond (w maju wskaźnik mógł odbić z -3 pkt. do zera). Warto zauważyć, że rynkowe prognozy są ostrożne, wobec czego trudniej może być o rozczarowanie. Kolejne ważne dane poznamy w piątek – będzie to drugi odczyt PKB za I kwartał, indeks Chicago PMI, oraz ostateczne dane nt. nastrojów konsumenckich Uniwersytetu Michigan za maj.
Na koszyku US Dollar Index mamy mocny ruch w górę z przebiciem oporu w rejonie 96,40 pkt., co może potwierdzać, że obserwowane od półtora tygodnia wyraźne odbicie dolara nie jest korektą, a próbą powrotu do długoterminowego trendu wzrostowego. Tu ważne może okazać się zachowanie przy 61,8 proc. zniesieniu Fibo spadków z okresu marzec-maj, co wypada przy 97,60 pkt. Niemniej tak czy inaczej – tak szybko budowana zwyżka wymaga nawet 1-2 dniowej korekty.
Główny ekonomista Międzynarodowego Funduszu Walutowego przyznał, że przy obecnym pakiecie działań proponowanych przez Grecję osiągnięcie 3 proc. nadwyżki w budżecie jest nierealne. Zdaniem Olivera Blancharda wyraźne obniżenie tego celu, co proponuje m.in. strona grecka wiązałoby się z tym, że Grecję trzeba by było cały czas dotować kolejnymi programami pomocowymi
Naszym zdaniem: Słowa Blancharda nie wnoszą wiele nowego. Rynek raczej będzie zastanawiał się, czy da się w jakiś sposób „dogadać” z MFW w kwestii odroczenia czerwcowych płatności – pierwsza przypada na 5 czerwca, a łącznie Grecja jest winna w przyszłym miesiącu ponad 1,6 mld EUR, czego otwarcie deklaruje, że nie spłaci. Dzisiejszy Wall Street Journal zastanawia się nad możliwością połączenia kilku płatności w jedną, która byłaby zapłacona w końcu czerwca. To dałoby Grekom dodatkowe kilkanaście dni na ewentualne negocjacje. Tylko, że problemu to nie rozwiąże. Potrzebna byłaby radykalna zmiana nastawienia jednej ze stron - i to raczej po stronie Greków, niż wierzycieli. Szanse na to wciąż nie są duże, co będzie w kolejnych kilkunastu dniach ważyć na euro.
Na wykresie EUR/USD widać, że nie udało się utrzymać rejonu 1,0960, gdzie mieliśmy 50 proc. zniesienia Fibo wzrostów z okresu marzec-maj. Kolejny ważny poziom to okolice 1,0845, które są oparte o 61,8 proc. zniesienie. Opór to okolice 1,0990, które wyznacza szybko opadający kanał spadkowy, w którym znajdujemy się od połowy maja.
Marek Rogalski – główny analityk walutowy DM BOŚ