Globalne obawy przed recesją łagodnieją z każdym dniem, a dodatkowo otrzymujemy pozytywne informacje w temacie negocjacji handlowych USA-Chiny. Waluty surowce zyskują, a porzucane są bezpieczne przystanie. Inwestorzy wciąż nie dają się ponieść emocjom, ale nadzieja wspiera apetyt na ryzyko.
Świeży optymizm zbudowały doniesienia z Pekinu, że rozmowy handlowe delegacji USA i Chin zostaną przedłużone o trzeci dzień, gdyż najwyraźniej czyniony jest postęp i są szanse na więcej ustaleń poprawiających relacje między stronami. Ciąg przyczynowo skutkowy między wojnami handlowymi a globalną recesją nie jest nikomu obcy, więc przerwanie łańcucha uczyni wiele dla wzmocnienia rynkowego optymizmu. Nie można jednak zapominać, że w rozmowach biorą udział delegaci niższego szczebla, więc na prawdziwy przełom nie ma co liczyć, ale rynki ucieszą nawet niewielkie kroki do przodu.
Inną sprawą zwracającą uwagę w ciągu ostatnich 24 godzin jest podkreślenie rozdźwięku w danych z USA z narracją budowaną przez rynki finansowe. Opublikowany wczoraj indeks nastrojów małych przedsiębiorstw NFIB maluje dużo bardziej optymistyczny obraz gospodarki niż można byłoby wyczytać z zachowania Wall Street. Indeks wciąż pozostaję blisko wieloletnich szczytów i sugeruje, że małe firmy dalej radzą sobie dobrze pomimo załamania rynku akcji czy ostrej krytyki Fed za zacieśnianie polityki pieniężnej. W komentarzu do danych napisano nawet podkreślono, że rynek akcji nie odzwierciedla całej gospodarki i małe firmy pokazują jej zupełnie inne oblicze. To potwierdza nasze wcześniejsze stanowisko, że rynki zapędziły się w ekstrapolacji spowolnienia ożywienia, a rzeczywista kondycja USA jest dużo lepsza. Zawsze ryzykiem jest, że pesymizm inwestorów zarazi przedsiębiorców i konsumentów (o co przy trwającym government shutdown jest łatwiej), ale póki co, to rynki muszą ochłonąć i spojrzeć na dane nie tylko w prostym schemacie, że odczyt w tym miesiącu jest niżej niż w poprzednim. Ten dysonans będzie ważny w kolejnych miesiącach dla oceny przyszłych działań Fed. Na ten moment Fed pauzuje cykl podwyżek dla uspokojenia rynków, mimo że gospodarka (NFP, ISM, NFIB) daje mu postawy, by kontynuować zacieśnianie.
Ostatnim razem w grudniu Bank Kanady odhaczył wszystkie możliwe punkty z listy „Co powinien zawierać gołębi komunikat?” Obawy o konflikty handlowe, hamowanie globalnego wzrostu, załamanie cen ropy naftowej, kłopoty kanadyjskiego sektora naftowego, słabnięcie inflacji. Rynek jasno odebrał przekaz i usunął z wyceny jakiekolwiek szanse na podwyżkę w 2019 r., a przy spadkowej spirali cen ropy naftowej USD/CAD znalazł się najwyżej od 1,5 roku. Przy takim punkcie odniesienia teoretycznie dziś Bank Kanady nie może być już bardziej gołębi. Przy obecnych nastrojach rynkowych (i odbiciu cen ropy) w komunikacie może pojawić się nieco nadziei na lepsze perspektywy gospodarcze. To budowałoby potencjał do odbicia dla CAD, gdyby nie fakt, że USD/CAD od szczytu opadł już o ponad 3 proc. To tworzy ryzyko, że teraz jastrzębia niespodzianka może być już w cenie, a rynek bardziej będzie wrażliwy na negatywne rewizje prognoz inflacji i wzrostu. Sądzimy, że CAD jest wciąż niedowartościowany, ale dziś po południu niewykluczona jest przejściowa realizacja zysków z ostatniej fali aprecjacyjnej.
Także dziś decyzję w sprawie stóp procentowych podejmuje Rada Polityki Pieniężnej i tutaj również zmiany kosztu pieniądza nie są spodziewane. Rozczarowujący spadek indeksu PMI dla przemysłu oraz niskie odczyty inflacji oddalające ja od celu NBP są wodą na młyn dla zwolenników neutralnego/gołębiego podejścia. Nie oczekujemy niczego interesującego po konferencji NBP i rynek racje też nie. Złoty pozostaje mało wrażliwy na wahania na rynkach zewnętrznych, co powinno sprzyjać stabilizacji EUR/PLN blisko 4,30.