Kilka tygodni temu zwracaliśmy uwagę, że ropa naftowa powinna powrócić do twardych danych makroekonomicznych, które dla jej ceny są nieubłagane. Tylko w trakcie wczorajszej sesji „czarne złoto” potaniało o 5 procent, a tym samym notowania osiągnęły 4 miesięczne minimum. Powodów do kontynuacji wyprzedaży ropy jest dużo, ale do głównego możemy zaliczyć rosnącą produkcje ropy naftowej chociażby w Stanach Zjednoczonych czy też w Chinach.
Wyższe ceny ropy zachęciły amerykańskich wydobywców ropy naftowej do zwiększenia swojej aktywności. Przez kilka miesięcy ilość aktywnych odwiertów w Stanach wzrosła z 320 do 600, czyli praktycznie się podwoiła. Oczywiście przełożyło się to na wzrost produkcji ropy naftowej, która wzrosła z 8.5 mln. baryłek dziennie do 9 milionów.
Produkcja ropy naftowej jest opóźniona względem nowych wież wiertniczych, zatem przy tak mocnym ich wzroście możemy spodziewać się, że podaż amerykańskiej ropy naftowej zwiększy się o 300 tysięcy baryłek. Powstaje pytanie, czy porozumienie OPEC wystarczy, aby doprowadzić do równowagi rynkowej? Moim zdaniem nie, dlatego ropa po raz kolejny znajdzie się pod presją, ale spadki powinny być ograniczone.
Po przerwaniu linii trendu wzrostowego notowania ropy naftowej WTI mogą podążać w stronę strefy popytu w okolicy 44.30-45.30. Osiągnięcie tego celu jest bardzo prawdopodobne i to też zostanie bazowym scenariuszem.
Korekta na S&P 500
W poprzedniej analizie dotyczącej ciekawych rynków na przyszły tydzień zwracaliśmy uwagę na zbyt duży optymizm, który musiał zostać przerwany korektą i tak też się stało. Indeks pięciuset największych spółek amerykańskich rósł bez większej korekty od wyborów prezydenckich w Stanach Zjednoczonych. Minimalna korekta powinna oczyścić rynek, ale z drugiej strony na rynku w dalszym ciągu panuje hossa, czyli prawdopodobieństwo dalszych wzrostów jest większe niż korekty.
Niemniej jednak, gdybyśmy mieli do czynienia z kontynuacją korekty, to według danych historycznych indeks mógłby spaść nawet o 5 procent.
Na powyższym wykresie zaznaczono stopy zwrotu od 1900 roku do dnia dzisiejszego w miesiącu marzec. Korekty rzędu 5 procent mogliśmy zaobserwować kilka razy. Jeżeli popatrzymy na wykres tygodniowy indeksu S&P 500, to korekta mogłaby znieść ostatnie wzrosty w okolice poziomu 2280. Niemniej jednak cały czas musimy pamiętać, że mamy rynek byka, czyli wzrosty za każdym razem są bardziej prawdopodobne niż spadki.