Chiny: Wyraźnie zmalał spread pomiędzy juanem onshore (USDCNY), a offshore (USDCNH), co jest wynikiem drastycznego wzrostu stawek HIBOR (Hong-Kong Interbank Offered Rate) za sprawą działań Ludowego Banku Chin, który doprowadził do znaczącego obniżenia płynności na tym rynku. Wysokie stawki HIBOR (66,8 proc. wobec 13,4 proc. dzień wcześniej!) zniechęcają do zaciągania pożyczek w celu sprzedaży juana (CNH). Z kolei juan onshore (USDCNY) nieco dzisiaj stracił po tym, jak bank centralny ustalił średni kurs wymiany przy 6,5628 wobec 6,5626 w poniedziałek. Przedstawiciel NDRC (Narodowej Komisji Rozwoju i Reform) dał do zrozumienia, że wzrost PKB w 2015 r. mógł być zbliżony do 7 proc.
Naszym zdaniem: Działania poprzez kolejne ograniczenia, nie prowadzą do uspokojenia nastrojów. Z racji ograniczeń w handlu USDCNY (operacje mogą wykonywać tylko licencjowane przez bank centralny podmioty), inwestorzy chcący zagrać na spadki juana wykorzystywali ku temu USDCNH handlowanego głównie w Hong-Kongu, lub też pośrednio otwierali pozycje na AUDUSD. To, co robią w ostatnich dniach chińscy decydenci pokazuje, że władze zwyczajnie nie potrafią poradzić sobie z problemem, jakim jest coraz gorszy stan gospodarki, a nakładanie kolejnych obostrzeń będzie dawać przesłanki do nasilenia dotychczasowego, negatywnego trendu na rynkach, jeżeli pojawią się ku temu nowe stosowne impulsy. Najbliższe dane makro, to publikowane jutro w nocy dane nt. bilansu handlowego za grudzień – oczekuje się nieznacznego spadku nadwyżki handlowej do 53 mld USD z 54,1 mld USD, przy spadku dynamiki eksportu o 8,0 proc. r/r i importu o 11,5 proc. r/r (bardziej, niż w listopadzie). Słabsze dane będą impulsem do kolejnej fali chińskiej przeceny, która przełoży się też na dalsze osłabienie walut azjatyckich. Nie można jednak wykluczyć, że chińscy statystycy będą teraz robić wszystko, aby najbliższe odczyty nie były złe.
Dzisiaj ponownie słabo wypadają waluty Antypodów, chociaż tym razem wyraźnie traci dolar nowozelandzki. To zasługa słabego odczytu indeksu surowcowego sporządzanego przez bank ANZ, który stracił w grudniu 1,8 proc. m/m. Niemniej rynek szuka też innych pretekstów. Pytanie na ile ostatnie zamieszanie w Chinach doprowadzi do powrotu „gołębiej” retoryki przez RBNZ, który po grudniowej obniżce stóp zapowiedział zakończenie cyklu luzowania. Warto też pamiętać o tym, że słaby NZD/USD jest w „interesie” tamtejszych decydentów.
Zwróćmy jednak uwagę, że układ techniczny na NZD/USD nie wypada nazbyt negatywnie. To wynik oczekiwań związanych ze słabością dolara w kontekście oddalających się oczekiwań, co do marcowej podwyżki stóp przez FED. Niemniej trudno ocenić ma ile NZD/USD będzie miał siłę wyraźnie wyjść ponad opór 0,6580, który wczoraj stał się mocnym ograniczeniem. Dzienne wskaźniki sugerują bardziej kontynuację ruchu spadkowego i test okolic wsparcia przy 0,6495 z ryzykiem naruszenia tego poziomu.
Sporządził:
Marek Rogalski – główny analityk walutowy DM BOŚ