Szalejący huragan Irma wraz z malejącymi nadziejami na grudniową podwyżkę stóp procentowanych w Stanach Zjednoczonych sprawiły, że złoto poszybowało w zeszłym tygodniu do poziomu prawie 1360 dolarów za uncję. Tak wysokich cen królewskiego kruszcu nie obserwowaliśmy od roku.
Uwagę inwestorów w ubiegłym tygodniu przykuły przede wszystkim informacje napływające ze wschodniego wybrzeża Stanów Zjednoczonych. To może być bowiem najbardziej katastrofalny dla amerykańskiej gospodarki sezon huraganów. Najpierw Harvey, który spustoszył Teksas, a potem jeszcze groźniejsza Irma, niszcząca wszystko, co napotka na drodze m.in. na Florydzie. Sam Harvey spowodował gigantyczne, szacowane na ponad 100 mld dolarów straty materialne. Większe szkody wywołała tylko w 2005 roku Katrina.
Potężne huragany i idące za nimi ogromne straty ekonomiczne najprawdopodobniej okażą się przysłowiowym gwoździem do trumny dla podwyżek stóp procentowych w USA. Obecnie ich prawdopodobieństwo – patrząc na notowania kontraktów terminowych – to niespełna 30 procent. Podobne wnioski, sugerujące słabnące oczekiwania co do decyzji Rezerwy Federalnej, można wysnuć z kursu dolara, który spadł – w relacji do złotego – do poziomu najniższego od początku 2014 roku.
Złoto i srebro idą w górę
Na przeciwległym biegunie znajdują się notowania metali szlachetnych. Ceny złota w ubiegłym tygodniu poszły w górę o 2 procent – w miniony czwartek za uncję królewskiego kruszcu trzeba zapłacić 1358 dolarów, czyli najwięcej od września 2016 roku. Z kolei srebro podrożało o 1,5 procent i wspięło się – po raz pierwszy od kwietnia – na pułap powyżej 18 dolarów z uncję. Nieco słabiej radziły sobie w minionym tygodniu platynowce – platyna wyszła „na zero”, a kurs palladu spadł o 5 procent.
W ostatnim czasie rzadko obserwowaliśmy sytuację, gdy cena palladu spada, a platyna utrzymuje się na stałym poziomie. Z zupełnie odmiennym stanem rzeczy mieliśmy do czynienia na przestrzeni minionych miesięcy – w ciągu ostatniego roku kurs platyny obniżył się o niespełna 10 procent, a pallad w tym samym okresie podrożał o niecałe 40 procent.
Na poprawiającą się sytuację platyny w kilku minionych tygodniach wpływa utrzymujący się na wysokim poziomie popyt ze strony katalizatorów do silników Diesla. W pierwszej połowie 2017 roku wzrósł on o 4,1 procent (do poziomu 1,74 mln uncji) – to drugi najlepszy wynik półroczny od 2014 roku.
Zgodnie z prognozami ekonomistów, na większe spadki popytu na platynę miała wpłynąć przede wszystkim afera Volkswagena (DE:VOWG) (zwana także Dieselgate) i późniejsza fatalna prasa wokół silników wysokoprężnych. Jak oczekuje jednak World Platinum Investment Council, spadek popytu w 2017 roku wyniesie jedynie około 2 procent.
Długoterminowy trend widać jednak jasno – od 2014 roku udział samochodów z silnikiem Diesla spadł na Starym Kontynencie z 55 do 45 procent. Rośnie z kolei popularność aut elektrycznych. Oba te czynniki w najbliższej przyszłości niewątpliwie będą ciążyć cenom platyny.