Przejście huraganu Harvey zachwiało amerykańskim przemysłem naftowym, jednak branża ta powoli wraca do swojej normalnej aktywności sprzed tego wydarzenia – m.in. stopniowo otwierane są rafinerie, których działalność została przerwana na czas huraganu.
Harvey, który uderzył w teksańskie wybrzeże 25 sierpnia, przyczynił się do chwilowego ograniczenia przetwórstwa ropy naftowej w USA aż o jedną czwartą. Jednak już wczoraj Departament Energii USA podał, że w poniedziałkowe popołudnie zamkniętych było już tylko osiem amerykańskich rafinerii, odpowiadających za 11,4% całkowitego przerobu ropy naftowej w USA. Kolejne dni najprawdopodobniej przyniosą dalszy wzrost ilości przetwarzanej w USA ropy.
Taki trend prowadzi do zwiększenia popytu na ropę naftową ze strony rafinerii, co pozytywnie wpływa na ceny (a jednocześnie, negatywnie wpływa na ceny benzyny ze względu na pojawiającą się jej większą podaż). Widać to po cenach ropy naftowej, które w ostatnich dniach rosną. Niemniej, zwyżka tak jest w pewnym sensie także technicznym odreagowaniem, a potencjał do kontynuacji wzrostów jest ograniczony ze względu na dużą globalną produkcję ropy.