O tym, że początkowa reakcja na Brexit była przesadzona, mówiliśmy od samego początku. Ba, nawet jeszcze przed samym referendum wskazywaliśmy, że Brexit może się przytrafić (wbrew sondażom), no ale nic, traderzy którzy masowo grali na słabego funta na przełomie 2016 i 2017 są teraz na sporej stracie. Sentyment jest pozytywny, a ostatnia słabość dolara jedynie potęguje bycze nastroje. Czy taki rajd na kablu ma jeszcze szansę kontynuacji?
Powoli zbliżamy się do okolic 1.385, czyli przed-referendalnych poziomów z lutego (zielony obszar). To dobra nowina dla kupujących, jednak potencjalnie może być też dobrym miejscem do spadkowego odreagowania. Nawet jeżeli dojdzie do jakiegoś cofnięcia, to kupujący mają jeszcze tutaj spory zapas. Linia trendu (czerwona) jest daleko, a póki znajdujemy się powyżej niej, o większych spadkach nie może być mowy.
Ostatnie tygodnie mijają nam pod znakiem bardzo technicznego handlu. Mamy wspomnianą linię trendu i dwa kliny, czyli formacje kontynuacji trendu (niebieski i czarny). Oba układy spełniły swoją rolę niemal książkowo. Należy wspomnieć tutaj jeszcze o jasno niebieskim obszarze, czyli maksimach z 2017, które zostały przebite w piątek i obecnie mogą nam posłużyć, jako najbliższe wsparcie. Dopóki znajdujemy się ponad linią trendu, scenariusz jest wybitnie wzrostowy i nie ma tutaj jak za bardzo z tym polemizować.