Fala silnych spadków na kluczowych rynkach akcji zahaczyła też o rynek surowców – tu korelacja jest dość prosta. Rynek zareagował mechanicznie, dopiero później nadejdzie czas dogłębnej analizy. Perspektywy dla rynku ropy nie wyglądają jednak najlepiej. W ostatnich tygodniach rynek był ciągnięty przez temat nadchodzących sankcji na Iran i wpływu braku ropy z Teheranu na globalną podaż surowca. Inwestorzy ignorowali ryzyka w postaci pogarszającej się sytuacji na rynkach wschodzących, oraz ogólnie słabszych perspektyw dla globalnej gospodarki. Tymczasem informacje, jakie napływały z Arabii Saudyjskiej w ostatnich dniach pokazują tylko, że Rijad może dążyć do zastąpienia irańskiej ropy swoją, poprzez renegocjacje umów z kluczowymi kontrahentami Teheranu (wczorajsze plotki nt. indyjskich firm, o czym pisałem w komentarzu). Oczywiście pewien ubytek będzie, ale czy to co ostatecznie zacznie funkcjonować po 4.XI nie zostało już zdyskontowane? Prognozy Międzynarodowej Agencji Energii na przyszły rok mówią o słabszym popycie za sprawą gorszych warunków dla wzrostu globalnej gospodarki (problemy krajów wschodzących i eskalacja wojen handlowych).
W krótkim okresie rynek będzie analizował wpływ huraganu Michael, który wczoraj uderzył w wybrzeże Florydy na aktywność firm z Zatoki Meksykańskiej – według najnowszych danych cięcie w produkcji surowca spadło o 42 proc., co jest największym ograniczeniem w tym roku. Nadmiernego dramatu jednak nie ma. Wczoraj opublikowane zostały dane API na temat zapasów surowca, które nie poprawiły nastrojów na ropie, Nieoczekiwanie wzrosły one w ubiegłym tygodniu aż o 9,7 mln baryłek do 410,7 mln baryłek, czyli 3-krotnie więcej od oczekiwań rynku. Dzisiaj o godz. 16:30 poznamy szacunki amerykańskiego Departamentu Energii, które zakładają wzrost zapasów o 2,17 mln baryłek.
Na wykresach ropy WTI (FOIL), oraz BRENT (FBRENT) mamy wybicie w dół potwierdzone złamaniem poprzednich dołków, co potwierdza wcześniejszą tezę o kontynuacji korekty rozpoczętej w zeszłym tygodniu. Dzienne wskaźniki potwierdzają ruch, co może sugerować, że zniżka będzie głębsza. W przypadku ropy WTI uwagę zwraca fakt, że notowania od lutego b.r w zasadzie poruszały się w szerokim kanale wzrostowym i mimo widocznych prób jego naruszenia, trend nie uległ zmianie. Obecnie dolne ograniczenie w/w kanału przebiega w okolicach 68,50 USD za baryłkę. Czy tam dojdziemy? Natomiast, co do ropy Brent to trudno tu o wyznaczenie kanału wzrostowego, ale można wyrysować jego projekcję bazując na jednym minimum z połowy sierpnia i liniach równoległych. To jednak sugerowałoby znacznie głębsze zejście kursu, bo do 75 USD za baryłkę. Czy to sugestia wymazania nazbyt wysokiego dyferencjału w cenach pomiędzy Brentem , a WTI? Zobaczymy.
Wykres dzienny FOIL
Wykres dzienny FBRENT