W centrum poniedziałkowej sesji były spekulacje nt. oclenia przez Stany Zjednoczone kolejnej transzy dóbr importowanych z Chin, tym razem o wartości 200 mld USD. Nie sprzyjało to ogólnemu sentymentowi rynkowemu, toteż nie dziwią wczorajsze spadki na giełdach azjatyckich, w Polsce czy w Stanach Zjednoczonych (które jednak dotychczas wykazywały nadzwyczajną odporność na eskalację napięć handlowych). Tak też się stało – Amerykanie ogłosili wprowadzenie 10% ceł (stawka ma wzrosnąć do 25% od początku 2019 r.) na chińskie dobra o wartości 200 mld USD, które mają wejść w życie już 24 września. Wartość ta jest kilkukrotnie większa niż objęta wcześniejszymi transzami i obejmuje znaczną część całego importu Stanów Zjednoczonych z Chin (który w 2017 r. wyniósł nieco ponad 500 mld USD). Można oczekiwać jakiejś formy odwetu ze strony Chin, chociaż manewry w zakresie oclenia dóbr amerykańskich są ograniczone (znacznie mniejsza wartość importu ze Stanów do Chin). Decyzja Amerykanów rodzi szereg ryzyk – zaburzenie globalnego łańcucha dostaw (efekty obecnie dość trudne do skwantyfikowania), wzrost inflacji w Stanach Zjednoczonych (i w konsekwencji potencjalnie bardziej jastrzębi FED), przyspieszenie cyklicznego spowolnienia gospodarczego w globalnej gospodarce, czy presja na spadek wartości juana, co pomogło chińskim eksporterom (co może osłabiać sentyment do rynków wschodzących ogółem). Co ciekawe, na dzisiejszej sesji w Azji, w szczególności na parkiecie chińskim, przeważają wzrosty.
https://broker.aliorbank.pl/raporty-zbiorcze/gpw/rynek-online/