Analiza stowrzona we współpracy z Trefix - bezpieczeństwo walutowe
Wall Street wybija nowe historyczne szczyty, a wzrosty wydają się nie mieć końca. Obecnie, nie ma też na rynku takiej “siły”, która jest w stanie je powstrzymać. Mówiąc siła mamy na myśli realny czynnik, który mógłby stwarzać zagrożenie dla strony popytowej. Temat wojny handlowej ucichł, nie mamy żadnych, nowych i niepokojących doniesień z Chin czy USA. Koronawirus jest i pomimo historycznych zachorowań w Polsce i na świecie, nie powoduje on przeceny na rynkach, a wręcz przeciwnie, każda informacja o potencjalnej szczepionce staje się nowym paliwem do dalszych wzrostów. Niepewności czy strachu próżno na razie wypatrywać na rynku. Polityka globalnych banków centralnych objęła neutralny kurs idąc w ślad za Rezerwą Federalną. Duże pakiety fiskalne wsiąknęły w gospodarki, w związku z czym państwowe instytucje finansowe wolą spokojnie czekać na dalszy rozwój wydarzeń, niż pompować kolejny zastrzyk gotówki.
Dolar
Zarówno S&P500 jak i NASDAQ fantastycznie zakończyły ubiegły tydzień. Historyczne szczyty nie są żadnym ograniczeniem, a jedynie umowną granicą entuzjazmu, którą udało się przekroczyć. Na razie nic nie zapowiada się na to, by rajd miał się niebawem zakończyć.
Jednym z ciekawszych wydarzeń związanych z amerykańską walutą jest uśrednienie inflacji w USA. Na Jackson Hole, Powell zapowiedział, że Rezerwa Federalna będzie uśredniała inflację. Co ma oznaczać zatem średni cel inflacyjny? Na razie nie znamy szczegółów dotyczących okresu, z którego mają być wzięte notowania wskaźnika wzrostu ceny. Ogólnie rzecz ujmując FED nie będzie reagował (interweniował na rynku), póki średnia inflacja z x lat/kwartałów (tego jeszcze nie wiemy) nie przekroczy 2%. Jak nietrudno się domyślić, jeżeli obecny wskaźnik będzie znajdował się w okolicach 2,5 czy nawet 3%, Rezerwa umyje ręce od “konieczności” podwyżki stóp procentowych, uśredniając przyszłą publikację o wcześniej złożoną liczbę okresów.
Dla szerokiego rynku takie posunięcie Powell’a oznacza gospodarkę funkcjonującą w niskich stopach procentowych (praktycznie zerowych) z wysoką, ale względnie utrzymującą się w normie i w założonym celu (poprzez uśrednienie) inflacją. Rezerwa Federalna nie musi zatem obawiać się rosnącej presji podwyżki stóp. Takie posunięcie wysuwa też jasny komunikat, że przed nami szerzy się wizja utrzymywania luźnej polityki fiskalnej w najbliższym czasie. Gołębie nastawienie Powell’a nie przeszkodziło rynkom akcyjnym w dalszych wzrostach. Szef Rezerwy Federalnej powiedział, iż polityka FED’u skupi się przede wszystkim na rynku pracy, a dopiero w drugiej kolejności na wzroście cen. Być może zapowiedź na miała wymiar wyłącznie symboliczny, coś w stylu poklepywania po plecach. Wnioski o zasiłek dla bezrobotnych w USA wciąż wypadają miernie. Pomimo ich zmniejszenia przybyło 1 mln amerykanów bez pracy.
Dolar w najbliższych dniach
Rynki, nie tylko w USA chcą od Rezerwy Federalnej coraz więcej. FED natomiast nie stoi tym oczekiwaniom na przeszkodzie i wręcz przeciwnie, ochoczo przyłącza się do nakręcania bańki spekulacyjnej, na rynku akcji w USA. Powrót do zdrowej koniunktury z pewnością potrwa jeszcze długo. Rezerwa natomiast zrobiła już bardzo wiele, obniżyła stopy procentowe, zapewniła linie swapowe, skupiła dużo aktyw dłużnych z rynku, w tym obligacje korporacyjne i co najważniejsze, zakłada uśrednianie inflacji. Czy Powellowi wystarczy “pomysłów” do podtrzymania dobrych nastrojów? Tego jeszcze nie wiemy. Wiemy natomiast to, że dolar zachowywał się dość mieszanie w obliczu tych działań. Długoterminowa perspektywa raczej skłania się do jego deprecjacji, natomiast w krótkim terminie USD może pokazać jeszcze trochę siły.
Strefa Euro
Wysoka zmienność na europejskich parkietach w dużej mierze wynikała z mieszanej atmosfery przed Jackson Hole i dużej niewiadomej po samym sympozjum. Zwykle posiedzenie to służy do wyznaczania i jasnego określenia polityki monetarnej i fiskalnej na najbliższy czas. Po ostatnim sympozjum na rynkach europejskich pozostało wiele znaków zapytania. Brak krytycznych pytań w kwestiach niewygodnych dla FED zagadnień, wypłaszczył całe posiedzenie.
Sytuacja w Europie w porównaniu do Stanów Zjednoczonych wydaje się być bardziej stabilna i ułożona. Weźmy pod uwagę choćby rynek pracy. W USA pierwszą, dużą falę bezrobotnych przywitały większe zasiłki, które wręcz “zachęciły” do dalszego korzystania z pomocy państwa. Dopiero odebranie dopłat znacząco wpłynęło na zmniejszenie osób pobierających te świadczenia. Na Starym Kontynencie do tematu bezrobocia spowodowanego epidemią rządy podeszły w zdroworozsądkowy sposób, dopłacając pracodawcom do utrzymania miejsc pracy. Z takich rozwiązań np. w Niemczech, skorzystały takie firmy jak BMW, VW czy Lufthansa. Z jednej strony, tak duża interwencja (wraz z przedłużeniem dopłat do pensji) budzi pewne kontrowersje. Z drugiej natomiast, zostały złagodzone ekonomiczne skutki napłynięcia dużej liczby bezrobotnych do osłabionej gospodarki.
Euro w najbliższych dniach
Z racji dużego zamieszania na rynku, euro może ulec deprecjacji w najbliższym tygodniu. Mimo, że Stary Kontynent jest bardziej “ułożony” od państw zza oceanu, jego waluta może się osłabić na bazie braku sprecyzowanego kierunku polityki fiskalnej i mieszanych nastrojów. Długoterminowo EUR wciąż pozostaje najbardziej niedowartościowaną walutą względem dolara. W miarę stabilna pozycja Strefy Euro na arenie międzynarodowej powinna utrzymać pozycję EUR także wśród walut “lokalnych” w UE.
Powyższa analiza w żadnym wypadku nie jest rekomendacją inwestycyjną i stanowi wyłącznie prywatną opinię jej twórców.
Cotygodniowe analizy we współpracy z Trefix, publikujemy na LinkedIn