Aluminium zanotowało najwyższy pięciodniowy wzrost od 2009. Jest to skutek niepokojów związanych z amerykańskimi sankcjami nałożonymi na rosyjską spółkę United Co. Rusal. Akcje Rusala spadły, a reszty producentów aluminium wzrosły w związku z odpadnięciem z gry poważnego gracza.
Tylko wczoraj cena metalu wzrosła o 2,9%, w momencie zamknięcia giełdy w Londynie tona kosztowała 2201 USD. Wcześniej w ciągu 4 dni doszło do łącznego wzrostu w wysokości 8,1%. Akcje rosyjskiej firmy należącej do miliardera Olega Deripaski spadły o połowę w poniedziałek, jest to oczywiście konsekwencja nałożonych sankcji.
Co ciekawe, USA dokonywało jedynie 18% zakupów aluminium w spółce. Najwięcej kupują kraje europejskie (45%), potem Azja (19%) i Rosja (18%). Sankcje ze strony Stanów nie byłyby tak dużym problemem, jednak dołączyły do nich kraje europejskie, więc w tym momencie spółka traci ponad 60% swoich kupców.
Odcięcie jednego z największych producentów aluminium na świecie sprawiło, że podaż gwałtownie spadła, więc inne spółki będą musiały nadążyć ze światowym popytem. Oznacza to, że cena metalu podrożeje, czego efekty już widzimy. Zwycięsko na tym mogą wyjść Chiny, które produkują ponad połowę światowych zapasów aluminium.