Autor: Darrell Delamaide
Ważnym sygnałem płynącym ze środowego posiedzenia Rezerwy Federalnej nie była wcale podwyżka stóp procentowych o ćwierć punktu procentowego, do zakresu od 1,75 do 2,0%. Rynki już od dawna wyceniały ten scenariusz. Niespodzianką, która pojawiła się podczas wczorajszego posiedzenia Federalnego Komitetu do spraw Operacji Otwartego Rynku (FOMC), było to, że popularne kropki Fed zostały zmienione przechylając skalę w kierunku dwóch kolejnych podwyżek stóp procentowych w tym roku.
Ostatni wykres Fed pokazał, że ośmiu z 15 decydentów oczekuje, że stopa funduszy federalnych znajdzie się w przedziale od 2,25 do 2,5 procent do końca 2018 r., O dwa punkty procentowe wyżej w stosunku do przedziału ustalonego w środę. Zmiana ta odwróciła przewagę głosów 8-7 reprezentowaną przez dot-plot opublikowanym w marcu, który wskazywał na zaledwie trzy podwyżki stóp w 2018 roku.
Zaktualizowane oświadczenie i wypowiedzi przewodniczącego Fed Jerome Powella również okazały się jastrzębie. Podkreślono siłę amerykańskiej gospodarki i słabość presji inflacyjnej. "Głównym wnioskiem jest to, że gospodarka radzi sobie bardzo dobrze", stwierdził Powell, otwierając konferencję prasową po spotkaniu FOMC. "Większość osób, które chcą znaleźć pracę, znajduje ją, a bezrobocie i inflacja pozostają niskie."
To jest "czysta" wersja oficjalnego oświadczenia, która zawsze jest analizowana pod kątem niuansów. A tych w nowym oświadczeniu pojawiło się całkiem sporo. Na przykład, tym razem wzrost gospodarczy został opisany jako "solidny" zamiast bardziej ostrożnego - "umiarkowanego" które pojawiło się w majowym komunikacie. Bez wątpienia bezrobocie "spadło", zamiast pozostać na niskim poziomie. "Korekty" stóp procentowych zostały natomiast wprost nazwane "wzrostami".
Jak zawsze kluczem do polityki Fed jest inflacja. Jednak decydenci Rezerwy nie przywiązują zbytniej wagi do indeksu cen konsumpcyjnych (CPI) publikowanego przez Departament Pracy, który wykazał alarmujący wzrost w maju o 2,8 procent. Przeciwnie, opierają się oni na Wydatkach Konsumpcji Osobistej (PCE) obliczanych nieco wolniej przez Departament Handlu. Ponadto wolą tę pozbawioną niektórych czynników wersję - bazowego PCE - która eliminuje z wyliczeń niestabilne ceny żywności i energii. Bazowy indeks PCE w kwietniu wyniósł zaledwie 1,8 proc., czyli nadal nie osiągnął on 2-procentowego celu Fed.
Tak więc środowe oświadczenie, które uzyskało jednogłośną aprobatę ze strony okrojonego zespołu FOMC zwróciło uwagę na to, że inflacja będzie się "zbliżać" do "symetrycznego" celu dwóch procent w średnim okresie. Symetryczny oznacza, że Fed jest skłonny do przekroczenia celu na pewien czas, ponieważ inflacja była tak niska przez tak długi okres. Powell przyznał również, że opinia Komitetu w sprawie inflacji nie zmieniła się od marca - wciąż nie ma oznak jakiejkolwiek znaczącej presji.
Mediana prognoz członków FOMC stawia inflację bazową w 2018 r. na poziomie 2,0%, niewiele wyżej niż marcowe prognozy na poziomie 1,9%. Według prognoz członków wzrośnie ona do 2,1% w 2019 i 2020 roku. Inwestorzy przyjęli do wiadomości jastrzębi ton Fed, a amerykańskie indeksy na koniec dnia zamknęły się blisko swoich minimów.
Również spread między rentownościami obligacjami dwu- i dziesięcioletnimi nadal się zmniejsza zbliżając się do śmiertelnej inwersji powszechnie uważanej za predyktor recesji.
Kolejną wiadomością było to, że w przyszłym roku Fed zorganizuje konferencję prasową po każdym z ośmiu posiedzeń FOMC, zamiast co drugiego jak teraz. Dzięki temu każde spotkanie jest "żywe", ponieważ niezależnie od protestów, Fed nigdy nie zmienił polityki monetarnej na posiedzeniach po których nie odbyła się konferencja prasowa. Ta praktyka sprawi, że głos prezesa Rezerwy będzie jeszcze bardziej doniosły, co pozwoli mu skupić na sobie uwagę.
FOMC działa obecnie na wolniejszych obrotach odkąd przedstawiciele Demokratów w Senacie systematycznie blokują kandydatów do zarządu gubernatorów przedstawianych przez Donalda Trumpa. Obecnie na pokładzie jest tylko trzech z siedmiu członków Rady.