Spadające zapasy technologii, zarażanie ze strony krajów rozwijających się, osłabiona waluta, zagrożona gospodarka. Tak wygląda obecnie sytuacja w Hongkongu, gdzie prawie każdy problem dotykający globalnych inwestorów znalazł odzwierciedlenie. Od szczytu ze stycznia indeks Hang Seng osunął się o prawie 20% i jak na razie nie widać końca spadków. Jaka przyszłość czeka siódmą największą giełdę świata?
Kapitał zagraniczny ucieka z rynków rozwijających się
Poniedziałkowy spadek Hang Seng Index w wysokości 1,3% umieścił go na krawędzi rynku niedźwiedzia, wskaźnik traci do styczniowych szczytów już ponad 19,5%. Hongkońska giełda już wcześniej nurkowała wraz z firmami internetowymi i technologicznymi, jak również obawami związanymi ze spowolnieniem wzrostu w Chinach. Nie pomogło nawet głośne IPO Xiaomi (HK:1810), które miało być tegorocznym giełdowym hitem.
Hang Seng Index niedługo przekroczy 20% straty w porównaniu do szczytu ze stycznia
Obecnie Hongkong znalazł się w sytuacji, w której rynki wschodzące po raz kolejny zostały zagrożone kryzysem walutowym, którego pierwsze fazy miały miejsce w Ameryce Łacińskiej i w Turcji. Indeks gospodarek rozwijających się – MSCI Emerging Markets – osunął się o 21% w porównaniu do 26 stycznia.
Inwestorzy przewidują, że najwięcej pieniędzy ucieknie z funduszy podążających za indeksem MSCI EM w okolicach 21 września, kiedy wygasają opcje i kontrakty terminowe powiązane z tym wskaźnikiem. Dojdzie do wzrostu wolumenu, gdy fundusze hedgingowe wykorzystujące instrumenty pochodne do zabezpieczania ryzyka lub stawiania zakładów w ramach szerokiego koszyka akcji, zdecydują się na zmianę lub obronę swoich pozycji przed kolejnym kwartałem. Spółki notowane w Hongkongu stanowią 23% benchmarku rynku wschodzącego.
Wpływ chińskich parkietów na wskaźnik MSCI EM
Chińskie giełdy szczególnie cierpią
“Rynki wschodzące są coraz mocniej dotknięte ucieczką kapitału i nie zdziwiłbym się, jeśli sytuacja pogorszy się podczas wrześniowego wygaszenia kontraktów i opcji”, powiedział Mark Tinker z AXA Investment Managers w Hongkongu. “Czekamy na stabilizację sytuacji. W końcu inwestorzy zrozumieją, że nierozsądne jest łączenie Azji Północnej z resztą krajów rozwijających się” – pociesza.
Nieopanowana wyprzedaż na rynkach wschodzących szczególnie mocno uderzyła w akcje azjatyckie, częściowo dzięki kwocie dwóch bilionów USD, które podążają za wskaźnikiem MSCI. Wszystkie 38 najniżej notowanych spółek w ciągu ostatnich trzech miesięcy to firmy z siedzibą w Hongkongu, Chinach i na Tajwanie, które na początku tego roku były jednymi z najchętniej posiadanych akcji. W marcu Taiwan Semiconductor Manufacturing Co. znajdował się w 63% w portfelach rynków wschodzących, a Tencent Holdings Ltd. w 53%.
Rotacja wokół ostatnich kontraktów, które wygasły w czerwcu, była tak agresywna, że największy fundusz giełdowy śledzący indeks stracił wtedy 5,4 mld USD, co stanowiło największą stratę od 2014 roku. Indeks Hang Seng jest na dobrej drodze do najgorszego kwartału od trzech lat, kiedy to chaotyczna dewaluacja chińskiego juana odstraszyła rynki na całym świecie.