W styczniu 2002 r. złoto kosztowało 277 USD za uncję. Obecnie jest już siedmiokrotnie droższe. Czy jego cena może osiągnąć 2 500 dolarów?
- Najważniejszą przyczyną wzrostu cen metali szlachetnych jest polityka banków centralnych, która jest ekstremalnie luźna – mówi w rozmowie z MarketNews24 dr Przemysław Kwiecień, główny ekonomista XTB (WA:XTB). – Na banki centralne została zrzucona zbyt duża odpowiedzialność za politykę gospodarczą.
Powstało wrażenie, że stopy procentowe już zawsze pozostaną w okolicach zera, a wzrost bilansów banków wywołuje rosnące obawy dotyczące stabilności tradycyjnego pieniądza.
- To sprawia, że inwestorzy szukają alternatywy dla przetrzymywania swoich oszczędności – wyjaśnia ekspert XTB.
Widać to także na krajowym rynku, Polacy na rachunkach bieżących przechowują rekordową kwotę 614 mld zł, przy czym tylko w ciągu jednego miesiąca oszczędności na bardzo symbolicznie oprocentowanych lokatach zmalały o 16 mld zł.
Roczna stopa zwrotu na złocie to 36 proc., nie jest to wprawdzie rekordowy wzrost, ale już cena złota jest najwyższa w historii i wynosi 1 950 USD za uncję. Czy to jest już „sufit” dla wzrostu cen tego metalu szlachetnego? Prawdopodobnie nie, ponieważ rośnie popyt na złoto i srebro, także ze strony funduszy ETF.
- Aby inwestorzy uciekali od złota musiałaby zmienić się polityka banków centralnych, a na to się nie zanosi choćby ze względu na zagrożenia wywołane pandemią – ocenia dr P.Kwiecień. – Jednak możliwy jest jakiś wzrost zmienności, który wystraszy inwestorów. To jest wróżenie z fusów czy na koniec roku złoto będzie kosztowało 2 000 USD albo nawet 2 500 dolarów, a pojawiły się już takie prognozy.