Rzeszów, 16.11.2018 (ISBnews) - Mimo wieloletnich problemów związanych z konieczną restrukturyzacją polskiego przemysłu zbrojeniowego ma się on coraz lepiej, uznali uczestnicy panelu pt. "Wpływ przemysłu zbrojeniowego na rozwój gospodarczy" podczas Kongresu 590. Ich zdaniem, poprawa jest widoczna od kilku lat, gdy nakłady na modernizację armii znacząco wzrosły, ale nadal jest to za mało. Brakuje przede wszystkim nakładów na innowacje czy prace badawczo-rozwojowe, do czego zniechęca też prawo do własności intelektualnej będącej w rękach państwa.
"W przypadku inwestycji w poprawę zdolności obronnych ważna jest nie tylko ilość wydanych środków, ale jakość finansowanych programów. Wojsko ma bowiem duże przełożenie nie tylko na ekonomię i transfer technologii, ale i bezpieczeństwo i poczucia bezpieczeństwa wśród społeczeństwa" - powiedział członek zarządu Polskiej Grupy Zbrojeniowej Michał Kuczmierowski podczas panelu na Kongresie 590 w Rzeszowie.
Jego zdaniem, oczywiście bardzo istotna jest rentowność spółek kooperujących z wojskiem, o czym w poprzednich latach często zapominano. Spółki zbrojeniowe były bowiem traktowane jak "gospodarstwa pomocnicze dla armii", a nie normalnie funkcjonujące przedsiębiorstwa.
"W efekcie nie było znaczących inwestycji, nowoczesnych projektów, innowacji. Obecnie co prawda uczestniczymy w programach europejskich, ale niestety jako Polska nie mamy tam istotnej pozycji i nie można dziś być pewnym, że skala zaangażowania PGZ np. w program budowy czołgu będzie tak istotna, by przełożyła się wymierne zyski" - podkreślił Kuczmierowski, zapowiadając coraz większą konsolidację grupy.
Tymczasem na temat marazmu w wypowiedział się wiceprezes Leonardo Helicopters - właściciela PZL-Świdnik - Krzysztof Krystowski. Przypomniał, że od 5 lat nie jest już prezesem Polskiego Holdingu Obronnego, a wyzwania są te same i nic się praktycznie nie zmienia.
"Cieszy mnie w tym kontekście wypowiedź przedstawiciela PGZ o konsolidacji, co będzie oznaczać współpracę, a nie rywalizację poszczególnych spółek. Tak stało się z Leonardo we Włoszech, gdzie dziś biznesem zarządza jedna spółka i generuje 10 mld euro przychodów z 14 mld euro całej globalnej grupy. Zdrowy PGZ to zdrowy polski przemysł zbrojeniowy" - wskazał Krystowski.
Wiceprezes podkreślił, że przemysł zbrojeniowy przechodząc wielokrotnie restrukturyzacje w ciągu kilkudziesięciu lat zmniejszył poziom zatrudnienia z ponad 200 tys. pracowników do ponad 30 tys. Skupił się więc na przetrwaniu, a nie tworzeniu innowacji i nowych projektów.
"Popatrzmy więc na przemysł zbrojeniowy z takiej strony, ze dopiero od 5 lat tak naprawdę działamy na wysokim poziomie, ze stosunkowo dużymi nakładami na armię. Tymczasem realizacja programu np. budowy nowego śmigłowca to co najmniej 10 lat, więc to oddaje skalę problemu" - wyjaśnił.
Krystowski podkreślił także znaczenie współpracy międzynarodowej i uczestnictwa w globalnych projektach. Dzięki temu można szybciej i sprawniej transferować do Polski najnowsze technologie i innowacje.
"Mimo go wcale nie uważam naszego przemysłu zbrojeniowego za słabszy od innych gałęzi gospodarki. Wręcz przeciwnie, w wielu miejscach jest znacznie lepiej, szczególnie pod względem innowacji i nowoczesności" - zapewnił wiceprezes Leonardo.
Krystowskiemu wtórował dyrektor działu zarządzania Programami na rzecz Bezpieczeństwa i Obronności Państwa Narodowego Centrum Badań i Rozwoju (NCBiR) Krzysztof Łaba, który także namawiał do inwestycji w innowacje, badania i rozwój. Jak zauważył, nadal problemem jest często przekonanie do tego samej armii, urzędników czy wojskowych oczekujących szybkich dostaw bardzo specyficznych często produktów. Kłopotliwa jest także niechęć do współpracy pomiędzy firmami oraz problemy natury prawnej.
"Należy konsolidować i ujednolicać programy wieloletnie, by kilka podmiotów nie tylko wspólnie pracowało nad najnowszymi rozwiązaniami, ale później mogło wykorzystać dokonania w kolejnych, już wewnętrznych i mniejszych projektach. Kolejnym problemem jest własność intelektualna, która automatycznie przechodzi na państwo - to powinno się zmienić, aby na badaniach i innowacjach korzystali ich pomysłodawcy i wykonawcy. Rząd może później otrzymać np. tantiemy czy dywidendę od przyszłych zysków" - podsumował Łaba.
(ISBnews)