Warszawa, 17.10.2024 (ISBnews) - Polityka pieniężna musi być restrykcyjna, by sprowadzić inflację do celu, poinformowała wiceprezes Narodowego Banku Polskiego (NBP) i pierwsza zastępczyni prezesa Marta Kightley. Wskazała, że od II połowy 2005 roku inflacja ponownie zacznie się obniżać i znajdzie się w okolicach poniżej górnego poziomu odchyleń od celu - tj. 3,5% na koniec przyszłego roku, przy zastrzeżeniu, że "wiele zależy od decyzji dotyczących regulowanych cen energii w 2025 r."
"Polityka pieniężna musi pozostać restrykcyjna, żeby sprowadzić inflację do celu. To nie są tak samo wysokie stopy procentowe, jak mieliśmy przy wysokiej dwucyfrowej dynamice cen, bo rok temu RPP zdecydowała się na ich dostosowanie i obniżkę o 1 pkt proc. Widzimy, że dzisiaj inflacja znów rośnie i dopiero w drugiej połowie 2025 r. zacznie znów schodzić w kierunku celu inflacyjnego. Członkowie RPP zapowiadają, że marzec przyszłego roku może być momentem rozpoczęcia dyskusji o obniżkach stóp. Na razie Rada bardzo silnie podkreśla, że jej decyzje zależne są od napływających danych i prognoz" - powiedziała Kightley w rozmowie z Business Insider Polska.
Wiceprezes NBP wskazała, że inflacja konsumencka szczyt osiągnie w I kw. 2025 r., a od drugiej połowy przyszłego roku zacznie się obniżać i "osiągniemy cel inflacyjny na przełomie 2025 i 2026 r."
"Przez ostatnie kryzysy przeszliśmy więc bardzo dobrze, pierwsza połowa tego roku przyniosła nam inflację w celu NBP (wyniosła ona średnio w tym okresie 2,7% wobec celu inflacyjnego NBP na poziomie 2,5% plus/minus 1 pkt proc.). Teraz głównie przez ceny regulowane (w tym zwłaszcza podwyżkę cen energii w lipcu), wzrost VAT na żywność czy kolejne efekty bazy, inflacja zaczęła nam rosnąć. Prognozy pokazują, że szczyt osiągnie w pierwszym kwartale 2025 r. Od drugiej połowy przyszłego roku spodziewamy się, że znów zacznie się obniżać i znów osiągniemy cel inflacyjny na przełomie 2025 i 2026 r. [...] Pod koniec przyszłego roku inflacja powinna się znaleźć poniżej tego górnego poziomu odchyleń, czyli 3,5%, choć zastrzec należy, że wiele zależy od decyzji dotyczących regulowanych cen energii w 2025 r. Natomiast powinno to być już zjawisko trwałe" - powiedziała Kightley w rozmowie z portalem.
Wiceprezes NBP wskazała, że luka popytowa - syntetyczna miara presji popytowej w gospodarce - jest obecnie ujemna, co sprzyja dezinflacji. Dodała, że w centrum obserwacji NBP natomiast znajduje się wzrost dynamiki wynagrodzeń w państwowej sferze budżetowej w br. i przyszłym roku oraz kształt osłon cen energii.
"Nam jest trudno komentować politykę rządu. Jako bank centralny patrzymy na to od strony luki popytowej. Ona jest obecnie ujemna i taka pozostanie także w przyszłości. Natomiast to, czemu się przyglądamy zarówno jeśli chodzi o ten, jak i przyszły rok, to są planowane wzrosty wynagrodzeń w państwowej sferze budżetowej oraz co się będzie działo z cenami regulowanymi, czyli energii, gazu czy ciepła. Tego jeszcze do końca nie wiemy, bo rząd nie poinformował o nowych mechanizmach ochrony przed wzrostem cen nośników energii" - powiedziała Kightley.
Wiceprezes NBP, oceniając procesy inflacyjne, które zaszły w I połowie br., gdy inflacja konsumencka CPI średnio wyniosła 2,7% r/r br. wskazała, że "zaszły realne procesy dezinflacyjne" w tym czasie.
"Inflacja bazowa, a więc dynamika cen po wyłączeniu cen żywności i energii, obniżyła się z poziomu 12% w I kwartale 2023 r. do 3,8% w II kw. br. Na dodatek udało się opanować inflację przy niskich kosztach dla realnej gospodarki. Nasze PKB jest 13% powyżej tego sprzed pandemii i to jest wynik absolutnie wyjątkowy na tle wielu gospodarek. Wartość PKB Niemiec czy Czech właściwie nie zmieniła się w tym czasie. Przy czym w odniesieniu do Czech warto pamiętać, że tam procesy inflacyjne przebiegały niemal identycznie jak u nas" - wyjaśniła Kightley.
RPP utrzymuje stopy procentowe na niezmienionym poziomie (z główną stopą referencyjną w wysokości 5,75%) po tym, jak we wrześniu i październiku 2023 r. obniżyła je o łącznie 100 pb.
(ISBnews)