(PAP) Futures w USA idą lekko w górę, tak jak indeksy w Europie Zachodniej. Rosną ceny ropy po tym, jak w Zatoce Omańskiej dwa tankowce doznały poważnych uszkodzeń. Wraz ze wzrostami ceny surowców - w górę idą spółki energetyczne. Obligacje się umacniają.
Kontrakty na S&P 500 rosną o 0,26 proc., na Dow Jones Industrial zwyżkują o 0,28 proc., a na Nasdaq idą w górę o 0,35 proc.
Wraz ze wzrostem cen ropy w górę w handlu przedsesyjnym idą spółki z sektora energetycznego - Exxon Mobil (NYSE:XOM) i Chevron (NYSE:CVX) orną o ponad 1 proc.
Akcje Walt Disney (NYSE:DIS) rosną o ponad 0,5 proc. przed sesja, po tym jak Morgan Stanley (NYSE:MS) podniósł prognozę wzrostu liczby abonentów Disney Plus.
W Europie indeks Euro Stoxx 50 rośnie o 0,18 proc., niemiecki DAX zwyżkuje o 0,42 proc., francuski CAC 40 idzie w górę o 0,01 proc., a brytyjski FTSE 100 zyskuje 0,06 proc.
Akcje niemieckiego operatora sieci komórkowej 1&1 Drillisch rosną o 4,5 proc., a Telefonica (MC:TEF) Deutschland zwyżkuje 2 proc. po zakończeniu aukcji 5G.
Tesco (LON:TSCO) traci 0,5 proc. po słabszych wynikach sprzedaży w I kw. Sprzedaż LFL wzrosła o 0,4 proc., a na rynku szacowano jej wzrost o 0,8 proc. Spółka uzasadnia słabsze wyniki politycznym zamieszaniem w Wielkiej Brytanii związanym z planowanym wyjściem Zjednoczonego Królestwa z UE.
Dolar osłabia się o 0,07 proc. wobec koszyka walut do 96,94 pkt.
Eurodolar idzie w dół o 0,09 proc. do 1,1287.
Kwotowanie USD/JPY spada o 0,07 proc. do 108,42.
Kurs funta zwyżkuje o 0,08 proc. wobec dolara do 1,27.
Rentowność 10-letnich UST spada o 2 pb do 2,10 proc. Spread między dwuletnimi a dziesięcioletnimi UST wynosi 24 pb. Natomiast spread między amerykańskimi obligacjami 3-miesięcznymi a 10-letnimi wynosi obecnie -13 pb.
Z kolei rentowność 10-letnich niemieckich bundów spada o 1 pb do -0,24 proc.
Na rynku paliw ropa WTI na NYMEX rośnie o 4 proc. do 53,2 USD za baryłkę, a Brent na ICE (NYSE:ICE) idzie w górę 4,1 proc. do 62,45 USD/b.
Ceny surowca poszły w górę po tym, jak załogi dwóch tankowców zostały ewakuowane w Zatoce Omańskiej. W jednym przypadku na pokładzie doszło do eksplozji i pożaru, w drugim do bliżej nieokreślonego incydentu i uszkodzenia kadłuba.
NAPIĘCIA USA-CHINY
Prezydent USA Donald Trump poinformował z kolei w środę, że nie ma żadnego terminu powrotu do rozmów handlowych z Chinami, oprócz tego "w jego głowie".
„Nigdy nie zgodzę się na coś gorszego, niż to, co dotychczas mieliśmy” – powiedział Trump. Prezydent USA odniósł się w ten sposób do zarzutów, które administracja USA stawiała w maju wobec Chin, zarzucając, że Pekin odstąpił od wynegocjowanych założeń umowy, podjętych w kwestiach takich, jak powstrzymanie kradzieży własności intelektualnej.
Wcześniej Trump zapewniał, że spotka się z prezydentem Chin Xi Jinpingiem podczas szczytu G20 w japońskiej Osace pod koniec czerwca. W poniedziałek prezydent USA zagroził, że jeśli tak się nie stanie, to nałoży 25 proc. cła na 300 mld USD chińskich towarów sprowadzanych do USA.
Chińskie Ministerstwo Handlu podało w czwartek, że nie ugnie się pod "maksymalna presją" ze strony Stanów Zjednoczonych w sprawie handlu.
"Chiny nie będą ustępować w sprawach zasadniczych" - powiedział rzecznik ministerstwa Gao Feng.
"Nic nie jest uzgodnione, dopóki wszystko nie zostanie uzgodnione" - dodał Gao, w odniesieniu do zarzutów strony amerykańskiej, dotyczących odstąpienia od wcześniejszych ustaleń.
W ocenie wicepremiera Chin Liu He, "Pekin ma wiele narzędzi polityki gospodarczej i jest w stanie sprostać różnym wyzwaniom".
Analitycy w Bank of America Merrill Lynch (NYSE:BAC) uważają, że wzrost PKB Chin może spaść do 5,8 proc. w tym roku i 5,6 proc. w 2020 r., jeśli wojna handlowa nasili się. Analitycy spodziewają się, że Pekin zareaguje czterema obniżkami stóp procentowych, większą redukcją poziomu rezerw obowiązkowych, subsydiami konsumpcyjnymi i środkami stabilizującymi zatrudnienie.
Według CEO JPMorgana Jamesa Dimona, eskalacja napięć w handlu „zwiększa ryzyko popchnięcia USA w stronę kryzysu”.
JOHNSON PROWADZI W WYŚCIGU O FOTEL PREMIERA WIELKIEJ BRYTANII
Były minister spraw zagranicznych i były burmistrz Londynu Boris Johnson uzyskał najwięcej głosów w pierwszej rundzie głosowania wśród posłów Partii Konserwatywnej, którzy wybierają następnego lidera ugrupowania i premiera Wielkiej Brytanii.
Johnson, który jest zdecydowanym faworytem rywalizacji, uzyskał poparcie aż 114 z 313 posłów, znacząco wyprzedzając obecnego szefa dyplomacji Jeremy'ego Hunta z 43 głosami oraz ministra środowiska Michaela Gove'a (37).
W trakcie kolejnych rund 313 konserwatywnych posłów do Izby Gmin wyłoni finałową dwójkę kandydatów. O tym, który z nich ostatecznie zwycięży, zadecyduje głosowanie wszystkich 160 tys. członków Partii Konserwatywnej, poprzedzone serią spotkań wyborczych i debat telewizyjnych.
(PAP Biznes)