(PAP) Przedstawiony w piątek przez Ministerstwo Finansów plan podaży na IV kwartał nie przełoży się na wyraźny wzrost rentowności polskich obligacji - oceniają analitycy. Złoty po słabszej pierwszej części dnia powrócił w okolice 4,3 za euro.
Ministerstwo Finansów podało w piątek, że w IV kwartale planuje na rynku krajowym przeprowadzić 3 lub 4 przetargi sprzedaży obligacji za 14,0-28,0 mld zł oraz 1 lub 2 przetargi zamiany. Dodało, że struktura przetargów sprzedaży uzależniona będzie od sytuacji rynkowej, a na przetargach zamiany do odkupu oferowane byłyby obligacje zapadające w 2017 r.
Ponadto MF podał, że w ramach finansowania zagranicznego, możliwe są emisje publiczne obligacji na rynkach zagranicznych, możliwe są wpływy z kredytów z międzynarodowych instytucji finansowych w wysokości do 0,9 mld EUR oraz, że istnieje możliwość pozyskiwania dodatkowego finansowania poprzez emisje obligacji w systemie private placement.
Plan podaży przedstawiony przez Ministerstwo Finansów jest zgodny z oczekiwaniami Mirosława Budzickiego, stratega rynku długu PKO BP (WA:PKO).
"Jedno, co mogło zaskoczyć to to, że rozważane są emisje zagraniczne. Jest to zrozumiałe i zasadne, ale wcześniej ministerstwo mówiło, że tego typu emisji nie będzie już do końca roku, a plan emisji na rynkach zagranicznych został zrealizowany" - powiedział PAP Budzicki.
"Jeśli chodzi o samą podaż i jej strukturę, to jest ona zgodna z moimi oczekiwaniami. 14-28 mld zł oraz dodatkowo MF zorganizuje zapewne aukcję zamiany, co spowoduje, że na rynku uplasowane zostanie około 35 mld zł. Gdyby tak się stało, to rok powinien zostać zakończony na poziomie 20 proc. prefinansowanych potrzeb pożyczkowych na przyszły rok, czyli zgodnie z założeniami resortu" - dodał.
W ocenie stratega duża podaż ze strony resortu finansów będzie ciążyła rynkowi długu, ale równoważona będzie przez otoczenie globalne.
"Moim zdaniem, podaż będzie ciążyła rynkowi długu, traktuję to jako czynnik ryzyka, a dodatkowo będzie powodowała lekkie wystromienie krzywej. Ministerstwo zgodnie z dotychczasowym nastawieniem będzie emitować przede wszystkim obligacje długoterminowe. Na aukcji, która jest 6 października, oferowane będą papiery dwu- i dziesięcioletnie o wartości 3-6 mld zł, ale gdyby się udało, to ministerstwo sprzedałoby najchętniej tylko papiery o dłuższym okresie zapadalności. Przy takim nastawieniu oznacza to dużą podaż na długim końcu krzywej i spodziewam się, że będzie to wpływało na lekki wzrost rentowności w czwartym kwartale. Do wzrostu rentowności będzie się również przyczyniał wzrost inflacji" - powiedział Budzicki.
"Spodziewam się lekkiego wzrostu rentowności, ponieważ mamy takie, a nie inne otoczenie globalne. Duża podaż będzie osłabiała rynek, ale mamy dużo czynników, które będą równoważyć rynek. Wzrost rentowności hamowany będzie przez rynki bazowe. Jeśli spojrzymy na spready pomiędzy obligacjami polskimi a niemieckimi, czy amerykańskimi, to są one bardzo wysokie. Do tej pory kapitał zagraniczny do nas nie napływał. Jeżeli okazałoby się, że u nas rentowności mocno by wzrosły, to zacząłby pojawiać się również popyt ze strony inwestorów zagranicznych, którzy będą zwracali większą uwagę na nasz rynek szukając wyższej stopy zwrotu" - dodał.
W ocenie analityka polityka banków centralnych również wpłynie na ograniczenie wzrostu rentowności polskich obligacji.
"Bank amerykański miał podnosić stopy procentowe, a może skończyć się na tym, że raz w roku będzie podwyżka o 0,25 pb, a długoterminowe stopy pozostaną nisko. Mimo prawdopodobnej podwyżki stóp w USA w grudniu, to w dalszym ciągu długoterminowa ścieżka jest na bardzo niskim poziomie. Nie widać powodów, żeby spodziewać się zmian stóp procentowych w Polsce, a polskie 10-letnie obligacje są w okolicach 3 proc., czyli 1,5 pkt. proc. powyżej stopy referencyjnej, co również wpływa na to, że rentowności nie powinny mocno pójść w górę" - powiedział Budzicki.
Analityk na koniec roku spodziewa się rentowności 10-letnich obligacji w granicach 3,10-3,20 proc.
ZŁOTY UMOCNIŁ SIĘ PO SŁABSZYM PORANKU
"Piątkowa sesja na rynku złotego oraz większości bardziej ryzykownych aktywów przebiegała dwu-fazowo. Początkowo inwestorzy wykazywali podwyższoną awersję do ryzyka powiązaną z obawami dotyczącymi kondycji niemieckiego Deutsche Banku. Wraz z kolejnymi godzinami początkowa panika zaczęła ustępować, a m.in. niemiecki indeks zaczął odrabiać straty. W konsekwencji nastąpił odwrót również od dolara amerykańskiego, a wycena złotego powróciła w okolice punktu odniesienia" - napisał w piątkowym komentarzu Konrad Ryczko, analityk DM BOŚ.
"Odreagowanie na rynkach może mieć związek z kończącym się dziś miesiącem i kwartałem, przez co należy mieć świadomości, iż podażowe ryzyka na rynkach utrzymują się. Lokalnie dodatkowo należy pamiętać o krajowych czynnikach ryzyka związanych głównie z kwestiami politycznymi, które mogą powodować gorsze zachowanie PLN na tle koszyka CEE. Warto również wspomnieć o dzisiejszym dynamicznym osłabieniu CHF (po teście 2-miesiecznych maksimów), co rynek odczytał jako możliwą interwencję ze strony SNB" - dodał.
pt. | pt. | cz. | |
16.00 | 9.30 | 16.15 | |
EUR/PLN | 4,3040 | 4,3164 | 4,3104 |
USD/PLN | 3,8398 | 3,8618 | 3,84 |
CHF/PLN | 3,9551 | 3,988 | 3,966 |
EUR/USD | 1,1209 | 1,1177 | 1,1225 |
OK1018 | 1,74 | 1,74 | 1,72 |
DS1021 | 2,33 | 2,36 | 2,33 |
DS0726 | 2,92 | 2,94 | 2,89 |