PRAGA, 8 grudnia (Reuters) - Forint osiągnął we wtorek najniższy kurs od 11 dni, słabł także złoty, gdyż inwestorów niepokoi spór Węgier i Polski z Unią Europejską dotyczący unijnego budżetu i Funduszu Odbudowy.
Rumuńska leja EURRON= była stabilna w pobliżu 4,873 za euro, a inwestorzy śledzili rozwój sytuacji politycznej.
Premier Ludovic Orban podał się w poniedziałek do dymisji po tym, jak jego partia liberalna przegrała niedzielne wybory, choć najprawdopodobniej wejdzie w skład nowego koalicyjnego rządu, mimo że większość w parlamencie uzyskała lewica.
W centrum uwagi rynku znajdowały się jednak Polska i Węgry, ponieważ wysoki rangą unijny dyplomata powiedział, że UE potrzebuje najpóźniej we wtorek sygnału od tych krajów, czy wycofają swoje weto wobec unijnego budżetu, w przeciwnym razie rozpocznie prace nad uruchomieniem Funduszu Odbudowy bez nich. kraje zapowiedziały w poniedziałek, że podtrzymują swoje weto.
Forint EURHUF= słabł we wtorek o 0,25% do 360,83 za euro, wyłamując się z utrzymywanego w ostatnich tygodniach przedziału 356-360. Tym samym był najsłabszy od 27 listopada.
"Forint pozostanie w trendzie zniżkowym" - powiedział jeden z budapeszteńskich dealerów.
"Bez ryzyk politycznych mógłby zakończyć rok w okolicy 350 za euro" - dodał.
Budapeszt i Warszawa nie zgadzają się, by uzależnić wypłatę unijnych środków od przestrzegania zasad praworządności.
Spór wokół budżetu UE odbija się w szczególności na forincie, gdyż gospodarka Węgier jest mniejsza niż Polski.
Z opublikowanej w ubiegłym tygodniu ankiety Reutera wynika, że forint może w kolejnym roku radzić sobie gorzej niż złoty czy korona czeska. Lei mogą z kolei ciążyć ryzyka fiskalne. EURPLN= tracił we wtorek 0,2% do 4,48 za euro. Commerzbank (DE:CBKG) ocenił, że rynek nie wycenia jeszcze w pełni sporu wokół unijnych środków.
Giełda w Budapeszcie lekko rosła mimo ryzyka politycznego. Zyskiwał też rynek w Pradze .PX , a korona czeska EURCZK= umacniała się o 0,2% do 26,445 za euro.
Aktywność czeskiego przemysłu wzrosła w październiku, mimo że wprowadzano wówczas restrykcje związane z pandemią, a liczba przypadków COVID-19 mocno rosła, wynika z wtorkowych danych.
W sytuacji gdy druga fala pandemii nie dotknęła tak mocno fabryk, analitycy sądzą, że przemysł będzie nadal wspierał gospodarkę, dzięki czemu wyhamuje ona mniej niż wiosną.
(Autorzy: Jason Hovet, Anita Komuves i Alan Charlish; Tłumaczyła: Anna Włodarczak-Semczuk)