(PAP) W przyszłym tygodniu Komisja Europejska ma zaprezentować szczegóły wartego 300 mld euro programu mającego pobudzić inwestycje w UE - dowiedziała się PAP ze źródeł zbliżonych do KE. Program będzie omawiany na grudniowym szczycie unijnym pod przewodnictwem Donalda Tuska.
"Jesteśmy w trakcie opracowywania decyzji Komisji, by na grudniową Radę Europejską przedłożyć tę propozycję" - powiedział na środowej konferencji prasowej pierwszy wiceprzewodniczący KE Frans Timmermans.
Ambitny program inwestycyjny dla UE o wartości 300 mld euro, który ma pobudzić wzrost gospodarczy i zatrudnienie, to oczko w głowie nowego szefa KE Jean-Claude'a Junckera. KE chce, by większa część z tej sumy pochodziła z mobilizowania kapitału prywatnego, który teraz przez bardzo niskie stopy procentowe nie przynosi odpowiedniego zysku inwestorom.
Sprawa była już wstępnie omawiana na wtorkowym spotkaniu ministrów ds. europejskich państw UE. Według informacji PAP ze źródeł zbliżonych do KE szefowie gabinetów wszystkich komisarzy będą się w tej sprawie spotykać w najbliższy weekend. W poniedziałek kwestią tą ma się z kolei zajmować kolegium komisarzy UE.
Szczegóły inicjatywy są utrzymywane w tajemnicy, jednak wiadomo, że w zbieranie kapitału ma być zaangażowany Europejski Bank Inwestycyjny. Państwa unijne już raz zdecydowały się zwiększyć jego kapitał, by mógł on dofinansować dźwigającą się z trudem z kryzysu gospodarkę UE. Tylko w Polsce jego finansowanie w 2013 r. sięgnęło 5,7 mld euro i było o 30 proc. wyższe niż rok wcześniej.
Obserwatorzy krytycznie zwracają uwagę, że propozycja Junckera może być raczej inżynierią finansową niż faktycznym zasileniem gospodarki świeżym pieniądzem. "Będą nowe środki, ale większość będzie pochodziła z lewarowania (generowania nowych pieniędzy z niewielkiego wkładu początkowego - PAP)" - przekonuje rozmówca PAP.
Francuski minister gospodarki Emmanuel Macron oświadczył w wywiadzie dla dziennika "Financial Times", że unijna gospodarka potrzebuje 80 mld euro "realnych środków", ostrzegając, że jeśli fundusze takie się nie znajdą, wielki plan inwestycyjny KE może zakończyć się niepowodzeniem.
"Jestem przekonany, że potrzebujemy prawdziwych pieniędzy, których musimy użyć w efektywny sposób" - powiedział Francuz. Jego zdaniem potrzebny jest też niezależny nadzorca programu inwestycyjnego, dzięki czemu udałoby się zebrać z rynków finansowych więcej środków na ten cel.
Celem Komisji Europejskiej jest bowiem zmobilizować zarówno publiczne, jak i prywatne środki na inwestycje, które razem w ciągu trzech lat mają dać sumę 300 mld euro.
Z wyliczeń przedstawionych przez Reutersa wynika, że gospodarka europejska mogłaby dzięki temu rosnąć szybciej o dodatkowe 0,7 punktu procentowego rocznie w trakcie realizowania programu. To sporo, biorąc pod uwagę fakt, że w trzecim kwartale tego roku PKB UE rosło w tempie 1,3 proc. rdr.
Problem polega na tym, że borykające się z nadmiernymi deficytami stolice nie mają środków na zwiększenie inwestycji publicznych. Niemcy, na które wywierana jest presja w tej sprawie, nie spieszą się z sięganiem do swojej kasy.
Dlatego KE ma nadzieję, że po tym gdy przedstawi odpowiednie projekty infrastrukturalne uda się jej przyciągnąć prywatne pieniądze, zwłaszcza biorąc pod uwagę bardzo niskie stopy procentowe w UE.
Plan Junckera ma być omawiany na grudniowym szczycie przywódców unijnych. Będzie to pierwsze tego typu spotkanie, na którym w nowej funkcji szefa Rady Europejskiej zadebiutuje były premier Donald Tusk. To on będzie miał za zadanie nakłonienie przywódców europejskich do kompromisowego podejścia do tej sprawy.
Europejska Partia Ludowa, z której wywodzi się Juncker, oświadczyła w środę, że rdzeniem 300-miliardowego pakietu powinny być innowacje.
"Reindustrializacja powinna być naszym najważniejszym narzędziem w strategii wyjścia z kryzysu. Jednak powinniśmy reindustrializować kontynent w nowoczesny sposób. Silnikiem reindustrializacji są innowacje" - podkreślił szef komisji przemysłu, badań naukowych i energii w PE Jerzy Buzek (EPL).
Sam Juncker w swoich wytycznych politycznych zaznaczył, że w UE potrzeba inwestycji w projekty infrastrukturalne, szerokopasmowy internet, sieci energetyczne, infrastrukturę transportową w centrach przemysłu, sektor badań i rozwoju, a także w wykorzystanie odnawialnych źródeł energii.
Z Brukseli Krzysztof Strzępka