(PAP) Grupa Azoty, dzięki współdziałaniu czterech głównych spółek z grupy, poprawi efektywność i usprawni politykę handlową. Prezes Wojciech Wardacki liczy na wymierne korzyści dzięki efektom skali i synergii, ale zastrzega, że jest za wcześnie na szczegóły. Zapowiada kolejne działania konsolidacyjne.
Spółki z grupy Azoty: z Tarnowa, Polic, Puław (WA:ZAPP) i Kędzierzyna podpisały w poniedziałek umowę o współdziałaniu. Na jej podstawie będą współpracować m.in. w obszarze handlu nawozami.
Grupa Azoty liczy, że w efekcie podpisanej umowy Grupa będzie realizowała jednolitą strategię i politykę handlową, której towarzyszyć będzie konsolidacja i koordynacja działań marketingowych pod wspólną marką.
"Umowa o współdziałaniu została zaakceptowana i przyjęta przez zarządy czterech spółek. Jej znaczenie jest ogromne, gdyż umożliwia nam konkurowanie na normalnych zasadach z globalnymi graczami" - powiedział PAP Biznes prezes Wojciech Wardacki.
Departament Korporacyjny Handlu Segmentu Agro – bo tak będzie nazywała się wspólna jednostka – będzie stanowił element struktury organizacyjnej przedsiębiorstwa każdej ze spółek. Jego siedzibą będą Puławy. Segment agro przynosi całej Grupie Azoty około 60 proc. rocznych przychodów.
"Jesteśmy w miejscu, w którym powinniśmy być już kilka lat temu i to otwiera nam nowe perspektywy i szanse. Oczekiwania rynku i akcjonariuszy były jednoznaczne - po to się tworzy grupę, żeby uzyskać efekty skali, synergie, żeby zdobyć przewagę na rynku globalnym i konkurować z innymi partnerami, którzy w taki sposób są zorganizowani" - powiedział prezes.
W jego opinii, Grupie Azoty do tej pory brakowało wspólnej strategii i jednego miejsca decyzyjnego w sprzedaży nawozów agro. Powodowało to np. problemy w relacjach z dystrybutorami, którzy nie mieli jasności co do polityki handlowej i marketingowej całej grupy.
"Zawarta umowa porządkuje i kończy proces konsolidacji i integracji. Zgodziliśmy się, że zachowując samodzielność i przychody poszczególnych podmiotów, będziemy integrować funkcje, żeby były one zarządzane w jednym miejscu" - powiedział Wojciech Wardacki.
Prezes Grupy Azoty liczy, że zapisy w umowie o współdziałaniu zaczną w pełni funkcjonować w ciągu najbliższych tygodni. Trwają jeszcze uzgodnienia ze stroną społeczną i związkowcami dotyczące zmian w regulaminach organizacyjnych w poszczególnych spółkach z grupy.
"W najbliższych tygodniach powinniśmy ten proces zakończyć" - powiedział.
Dodał, że jedną z trudności integracji było to, że w Grupie Azoty są trzy spółki giełdowe, a to wymagało spełnienia m.in. przepisów MAR oraz zachowania wszystkich obowiązujących spółki publiczne przepisów.
Prezes Wardacki liczy na wymierne efekty z wprowadzenia w życie umowy o współdziałaniu, ale zastrzega, że jest za wcześnie, by mówić o konkretnych kwotach.
"Nie będę operował kwotami, chociaż mamy analizy i przymiarki. Trzymamy się stanowiska, że pokazujemy efekty wtedy, gdy są one już możliwe do zweryfikowania. Jestem spokojny, że efekty skali będą, gdyż mamy doświadczenia z innych obszarów, które uporządkowaliśmy" - powiedział.
"Nad korzyściami pochylimy się po paru miesiącach i w sprawozdaniach będzie to widoczne, powiemy wtedy o mierzalnych danych" - dodał.
Prezes Wardacki poinformował, że dzięki konsolidacji w coraz większej liczbie obszarów Grupa Azoty działa jak jedno przedsiębiorstwo. W obszarze zakupu strategicznych surowców w większości przypadków wspólnie dokonywany jest wybór dostawców i prowadzone są negocjacje cenowe - wykorzystywany jest efekt skali, który pozwala na uzyskiwanie konkurencyjnych cen.
Na początku grudnia 2017 roku prezes informował, że Grupa Azoty dzięki przeprowadzonym dotychczas działaniom konsolidacyjnym i oszczędnościom obniżyła koszty o 60-80 mln zł. W przyszłym roku, m.in. w efekcie zintegrowania obszaru zakupów w całej grupie, możliwe będą dalsze oszczędności.
Grupa Azoty podpisała też kilka tygodni temu porozumienie z CTL Logistics, zgodnie z którym przejmie spółki celowe zarządzające bocznicami w grupie, co pozwoli obniżyć koszty o 8-9 mln zł.
"W naszej zmienionej strategii mówiliśmy, że chcemy uporządkować spółki, których mamy w grupie mnóstwo. Spółki w Puławach, Tarnowie, Policach i Kędzierzynie mają swoje spółki zależne, które wykonują te same funkcje, w tym utrzymaniowe, projektowe, automatyki. Trzeba stworzyć podmiot, który będzie obsługiwać całą grupę, wykorzystując na rzecz całej grupy swoje unikalne kompetencje" - powiedział Wardacki.
"Musimy pokonać konkurencję, utrzymać pozycję na rynku polskim i być coraz mocniejsi w relacjach z globalnymi konkurentami. Zagrożeniem jest import ze Wschodu. Tamtejsze zakłady nawozowe mają dużo niższe ceny gazu, firmy rosyjskie nie muszą też spełniać licznych regulacji unijnych" - dodał.
Prezes Wardacki poinformował, że na rynku nawozów utrzymuje się dekoniunktura, stąd konieczne są inwestycje w inne segmenty, co pozwoli grupie dywersyfikować przychody.
"Musimy, nie tracąc udziałów i wolumenów, które mamy w segmencie agro, zmieniać proporcje przychodów. Inne segmenty, w tym na pewno tworzywa, muszą zwiększyć swoją sprzedaż, żeby w okresie dekoniunktury pozwalały grupie spokojnie funkcjonować" - powiedział.
Kilka dni temu eksperci Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej oceniali, że w najbliższych miesiącach możliwy jest wzrost cen nawozów mineralnych. W ich opinii, popyt na nawozy mineralne, w tym głównie nawozy azotowe będzie się nasilał. Sezonowym podwyżkom cen będzie ponadto sprzyjała stopniowa poprawa koniunktury na podstawowych rynkach rolnych.
Według IERiGŻ nawozy mineralne były w grudniu 2017 r. średnio o 2,2 proc. tańsze niż rok wcześniej.
Piotr Rożek (PAP Biznes)