Investing.com - W przeciwieństwie do polityków, dane nie kłamią. Rząd USA zachwyca się odpornością rynku pracy i gospodarki, podczas gdy Fed usunęła możliwość recesji ze swoich prognoz. Ale analityk Michael Hartnett przyjrzał się danym BofA i wydał potępiający werdykt. Od czasu powstania Stanów Zjednoczonych rynek obligacji nigdy nie był tak negatywny jak teraz.
Rynki finansowe nadal mogą być uspokajane politycznymi frazesami, ale sytuacja jest bardzo napięta, a panika może wybuchnąć w każdej chwili, ponieważ rynek obligacji to prawdziwa beczka prochu.
Deutsche Bank (ETR:DBKGn) szacuje niezrealizowane straty na 70 bilionów dolarów, a ryzyko rozprzestrzenienia się jest ogromne, ponieważ obligacje są zwykle zastawiane, jako zabezpieczenie. Podczas długiego okresu zerowych stóp procentowych rosnący dług publiczny nie był problemem. W Niemczech słyszano, jak politycy mówili, że głupotą byłoby nie zaciągać długu, gdy stopy procentowe były ujemne.
W tamtych czasach bardzo problematyczne było jednak założenie, że zarówno stopy procentowe, jak i inflacja nigdy nie wzrosną do poziomów, z którymi mamy do czynienia obecnie.
Departament Skarbu USA sprzedawał i pozbywał się obligacji skarbowych wartych miliardy dolarów każdego tygodnia w okresie niskich stóp procentowych, ponieważ były one uważane za najbezpieczniejszą inwestycję na świecie. Nadal nie ma wątpliwości, że Stany Zjednoczone zawsze pozostaną wypłacalne, ponieważ Fed drukuje pieniądze w razie potrzeby. Powoduje to jednak znaczną utratę wartości dolara, co sprawia, że wierzyciele stają się ostrożni.
Rentowność 10-letnich obligacji na poziomie 5% to nieprzekraczalna bariera
Popyt i ceny spadają, a rentowności rosną. Kraje takie jak Chiny, Japonia i Arabia Saudyjska były niegdyś nabywcami amerykańskiego długu, ale coraz częściej starają się go pozbyć, ponieważ postrzegane bezpieczeństwo zmienia się w ryzyko.
Analityk Bloomberga Ye Xie uważa, że rentowność na poziomie 5% dla obligacji dziesięcioletnich jest swego rodzaju barierą dźwięku; jeśli zostanie przekroczona, presja na gospodarkę wzrośnie do tego stopnia, że recesja stanie się nieunikniona. W czasie pandemii, rentowność ta wynosiła jeszcze 0,3%, dwa miesiące temu 4%, a w ubiegłym tygodniu 4,89%.
W ostatnim kwartale rentowności wzrosły bardziej niż kiedykolwiek od krachu na giełdzie w 1987 roku. Nawet cena ropy gwałtownie spadła w wyniku ponurych prognoz z poprzedniego tygodnia. Wszystko wskazuje na to, że Fed traci kontrolę nad rynkami obligacji, a rynek pieniężny ponownie decyduje o tym, jak powinna wyglądać przyszła polityka pieniężna. Duże deficyty budżetowe i zerowe stopy procentowe z pewnością nie są tego częścią, ale to właśnie one były motorem dużych wzrostów na rynkach akcji.
Rynek akcji odda 80% zysków?
Prezes Fed - Powell chce zaprzestać drukowania pieniędzy. Ale częścią tej nowej rzeczywistości jest to, że rynki akcji musiałyby oddać 80 procent zysków, które zostały zgromadzone od 2009 roku. Indeks Nasdaq 100 spadłby wówczas o 11 000 punktów, a S&P 500 o 2800 punktów. Ale nie martw się, tak się nie stanie, ponieważ taka normalizacja cen aktywów pogrążyłaby świat w chaosie.
Zamiast tego ludzie zrezygnują z walki z inflacją i ustanowią nowy cel inflacyjny - 3% lub nawet znacznie wyższy - według Zerohedge.
Z kolei historyk ekonomii, profesor Adam Tooze, powiedział:
"Inflacja to tak naprawdę tylko proces, w którym bogaci prześcigają biednych w walce o ograniczone zasoby".
A ponieważ miliarderzy na całym świecie nie są zainteresowani tym, by świat pogrążył się w chaosie, gdy giełdy się załamią, tak się nie stanie. Zwłaszcza, jeśli rozwiązaniem jest inflacja, która jest niczym innym jak grą w trzy karty, a oni trzymają kubek.