(PAP) Ekonomiści są zaskoczeni zapowiedzią nowelizacji tegorocznego budżetu. Ich zdaniem może chodzić o zwiększenie przestrzeni fiskalnej na 2016 r. Nowela może być "raportem otwarcia", stawiającym w lepszym świetle budżet na 2016 r. lub przygotowaniem gruntu pod wycofanie się z części obietnic.
W piątek wieczorem resort finansów poinformował, że w trybie pilnym opracuje nowelizację do budżetu na 2015 rok, która zwiększy deficyt o ok. 3-4 mld zł. Jako główny powód noweli MF wskazuje niższe od oczekiwań dochody z VAT.
W ocenie ekonomistów mBanku jest to decyzja zaskakująca.
"Jakkolwiek skala niezrealizowania wpływów z VAT jest faktem, odchylenie zarówno dochodów podatkowych, jak i dochodów ogółem od harmonogramu jest już dużo mniejsze" - napisano w komentarzu mBanku.
Ekonomiści banku wskazują, że ubytek w dochodach budżetu państwa po dziesięciu miesiącach wynosi ok. 6 mld zł, a "rekordowo niska" realizacja strony wydatkowej sprawia, że z punktu widzenia samego deficytu tegoroczny budżet istotnie wyprzedza harmonogram.
"W efekcie, ryzyko przekroczenia zakładanego w ustawie budżetowej limitu deficytu jest stosunkowo niewielkie, i to nawet bez wpływów z aukcji częstotliwości LTE" - napisano.
Ekonomiści mBanku znajdują trzy możliwe wytłumaczenia noweli. Pierwsze zakładałoby, że faktyczna sytuacja budżetu jest trudniejsza niż wskazywałyby na to miesięczne dane.
"To czyniłoby zaprezentowane powyżej rozumowanie bezpodstawnym (bo opartym o nieprawdziwe dane). Wówczas należałoby oczekiwać ich jednoczesnej korekty" - napisano.
Drugie możliwe wytłumaczenie to chęć dostosowania ustawy budżetowej do realizacji budżetu, zarówno po stronie wydatkowej, jak i dochodowej, tak, aby ustawa odzwierciedlała zmieniającą się rzeczywistość fiskalną.
"W tym wariancie zwiększenie deficytu byłoby zabiegiem księgowym bez większego znaczenia, stworzyłoby tylko redundantny bufor dla realizacji budżetu" - napisano.
Trzecie, najbardziej prawdopodobne, zdaniem mBanku, wytłumaczenie, to szersza zmiana strategii polityki fiskalnej, której nowelizacja jest elementem.
"W takim scenariuszu nowelizację tegorocznego budżetu należałoby traktować jako zabieg spójny z autopoprawką budżetu na kolejny rok" - napisano w nocie mBanku.
"Pogarszając wyniki w tym roku (np. przesuwając część dochodów z tego roku na następny, a część wydatków – z przyszłego roku na 2015), Ministerstwo zwiększa przestrzeń w polityce fiskalnej na kolejny rok i ułatwia realizację budżetu na 2016 (gdzie część nowych elementów dochodowych, takich jak zwiększone dywidendy czy też zysk NBP a priori nie jest pewna)" - dodano.
Zdaniem ekonomistów mBanku, w trzecim wariancie "nie można też nie zauważyć elementu PR".
NOWELA MOŻE BYĆ "RAPORTEM OTWARCIA", BY POPRAWIĆ TŁO DLA BUDŻETU NA '16
Również ekonomiści BZ WBK są zaskoczeni nowelizacją budżetu. Ich zdaniem może to być "raport otwarcia", na tle którego budżet na przyszły rok będzie lepiej się prezentował.
"Prawdą jest oczywiście, że dochody są poniżej planu: zaawansowanie planu po październiku na poziomie 80 proc., czyli luka w porównaniu z harmonogramem na ok. 6 mld. Po stronie wydatkowej jednak mamy oszczędności o ok. 10 mld" - napisano w komentarzu BZ WBK.
Ich zdaniem nowelizacja budżetu byłaby uzasadniona tylko w wypadku prognozy wyraźnego załamania dochodów w dwóch ostatnich miesiącach roku, na co jednak brak sygnałów z gospodarki, lub znaczącego przyspieszenie wydatków, pomimo braku dochodów.
BZ WBK przypomina, że w harmonogramie realizacji budżetu na ostatnie miesiące roku zaplanowany jest wzrost dochodów niepodatkowych z tytułu płatności za częstotliwości LTE.
"Jeśli nie będzie on miał miejsca, dostosowanie wydatków powinno być większe" - napisano w komentarzu BZ WBK.
"Niemniej, niewielka skala nowelizacji (3-4 mld) pokazuje, że można się było bez niej obyć. Być może chodzi więc po prostu o swoisty +raport otwarcia+, +pogorszenie+ punktu startowego dla nowego rządu, na tle którego projekt budżetu na 2016 rok nie będzie wyglądał tak źle (szczególnie, jeśli pojawią się w nim dochody z częstotliwości – 9 mld)" - dodano.
NOWELA NIEZROZUMIAŁA, MOŻE PRZYGOTOWYWAĆ GRUNT POD WYCOFANIE SIĘ Z CZĘŚCI OBIETNIC
Zdaniem ekonomistów Millennium decyzja o nowelizacji budżetu nie jest w pełni zrozumiała i może być przygotowaniem do wycofania się z części wyborczych obietnic.
"Problemy z VAT są faktycznie znane, a ich apogeum nastąpiło na początku roku i było dodatkowo wzmożone przez spadające ceny. W ostatnich miesiącach mieliśmy do czynienia ze wzrostem wpływów w ujęciu rok do roku. Dodatkowo wykonanie wydatków jest mniejsze, a deficyt po październiku wynosił 34,5 mld PLN wobec 39,9 mld PLN w harmonogramie i całorocznego planu na poziomie 46 mld PLN, który wydawał się niezagrożony" - napisano w nocie Millennium.
"Nowelizacja jest więc nie do końca zrozumiała. Być może chodzi w niej o podniesienie wydatków jeszcze w 2015 r. lub o przygotowanie gruntu do wycofywania się z pewnych kosztownych projektów ustaw obiecanych przez nowy rząd w kolejnych latach, co mogłoby być motywowane trudną sytuacją budżetową" - dodano.