(PAP) Znany biznesmen i były szef ukraińskiej dyplomacji Petro Poroszenko zwyciężył w niedzielę w wyborach prezydenckich na Ukrainie - wynika z sondaży powyborczych. Poroszenko zdobył ponad 50 proc. głosów i wyprzedził byłą premier Julię Tymoszenko.
Poroszenko uzyskał 55,9 proc. głosów - poinformowały pracownie socjologiczne skupione w tzw. Narodowym exit-poll; Tymoszenko otrzymała 12,9 proc. głosów. Według sondażu przeprowadzonego przez ukraińskie stacje telewizyjne Poroszenko otrzymał 57,3 proc. głosów, a Tymoszenko poparło w tym badaniu 12,4 proc. wyborców.
Wybory na Ukrainie przebiegły względnie spokojnie. Prawdopodobnie tylko w miejscowości Nowoajdar w obwodzie ługańskim na wschodzie kraju doszło do krwawego starcia z separatystami, którzy usiłowali zagarnąć karty do głosowania; według MSW Ukrainy zginęła jedna osoba, a jedna została ranna.
Separatyści w znacznym stopniu uniemożliwili jednak wybory w obwodach donieckim, gdzie głosowanie odbyło się tylko w dziewięciu z 22 okręgów, i ługańskim, w którym głosowano jedynie w dwóch z 12 okręgów. Żadnego lokalu wyborczego nie udało się uruchomić w samym Doniecku i w Ługańsku. Mieszkańcy zaanektowanego przez Rosję Krymu musieli udać się na wybory do obwodu chersońskiego bądź mikołajowskiego na południu kraju.
„Jestem przekonany, że dziś otrzymaliśmy Ukrainę silniejszą. Ukraińcy poparli niepodzielną Ukrainę oraz jej europejski wybór. Dziękuję wam za to!” - powiedział Poroszenko po ogłoszeniu wyników. Wcześniej, przed oddaniem głosu w Kijowie, oświadczył, że jeśli uda mu się wygrać wybory, będzie robił wszystko, by Ukraina jak najszybciej stała się członkiem UE. „Uczynię wszystko, by w ciągu roku, dwóch, Ukraina wypełniła swe zobowiązania wynikające z umowy stowarzyszeniowej i uzyskała możliwość otrzymania perspektywy członkostwa w UE” – oznajmił.
Wśród innych, bardzo ważnych zadań nowego prezydenta, wymienił przywrócenie pokoju na wschodzie kraju, który nękany jest przez akcje uzbrojonych separatystów. „Pierwszą rzeczą, którą należy zrobić, jest przywrócenie pokoju dla wszystkich obywateli Ukrainy. Ludzie z bronią powinni opuścić miasta i wsie” – podkreślił.
Opowiedział się jednocześnie za dialogiem z Moskwą. „Rosja jest naszym sąsiadem. Rozmowy o stabilizacji bez dialogu z Rosją są niemożliwe” – stwierdził. Poroszenko zapewnił przy tym, że nie uzna aneksji Krymu przez Rosję. „Sytuacja z Krymem jest jasna: Krym był, jest i będzie ukraiński” – powiedział zwycięzca wyborów.
Julia Tymoszenko powiedziała w rodzinnym Dniepropietrowsku, że głosowała za wolnością i demokracją na Ukrainie, o "którą walczyli i za którą oddali życie bohaterowie Majdanu". Poinformowała także, że ma zamiar zainicjować referendum ogólnonarodowe na temat wejścia do NATO.
W dniu ukraińskich wyborów premier Rosji Dmitrij Miedwiediew rozpoczął wizytę na zaanektowanym w marcu przez jego kraj Krymie. MSZ w Kijowie oświadczyło, że przyjazd rosyjskiego premiera to „zuchwałość i prowokacja”.
Legendarny przywódca Tatarów krymskich Mustafa Dżemilew, którego władze Krymu nie wpuszczają na półwysep, zagłosował w ukraińskich wyborach prezydenckich w Kijowie. Wyraził przy tym przekonanie, że aneksja Krymu przez Rosję jest zjawiskiem tymczasowym. Dżemilew, który jest deputowanym do parlamentu Ukrainy, powiedział dziennikarzom, że aneksja Krymu to „zjawisko tymczasowe i Krym znów będzie w składzie Ukrainy”.
Straż graniczna Ukrainy poinformowała, że wojska rosyjskie wycofywane są znad ukraińskiej granicy, jednak nadal pozostają tam wojskowe miasteczka namiotowe. „Państwowa Służba Graniczna potwierdza, że rozpoczęło się wycofywanie rosyjskich wojsk z terenów przygranicznych” – przekazał na konferencji prasowej przedstawiciel SG Wiktor Myszakowski. Podkreślił jednocześnie, że według obserwacji lotniczego zwiadu wojskowego w strefie przygranicznej pozostają obozy z namiotami rosyjskiej armii oraz system polowych punktów dowodzenia i zaopatrzenia.
W piątek szef rosyjskiego sztabu generalnego generał Walerij Gierasimow przekazał, że rosyjskie wojska, które prowadziły planowe ćwiczenia na poligonach w pobliżu granicy rosyjsko-ukraińskiej, zaczęły wracać do miejsc stałej dyslokacji i operacja ta zajmie im około 20 dni.
Przebywający w Polsce Ukraińcy bardzo aktywnie wzięli udział w niedzielnych wyborach. Długie kolejki tworzyły się przed ambasadą Ukrainy w Warszawie oraz przed konsulatami w Gdańsku, Krakowie i Lublinie. Zdecydowana większość głosujących mówiła, że bardzo liczy na to, iż dzięki wyborom w ich kraju dojdzie do zasadniczych zmian i Ukraina stanie się państwem przypominającym członków UE.