(PAP) Wyceny spółek na amerykańskich giełdach są już wysokie, a dodatkowo negatywnie mogą przełożyć się na nie m.in. podwyżki stóp procentowych - oceniają uczestnicy debaty PAP Biznes "Strategie rynkowe TFI". Zdaniem zarządzających, wyższe stopy zwrotu mogą przynieść rynki akcyjne w Europie oraz części rynków wschodzących.
W poniedziałek, w osiemnastej debacie z cyklu "Strategie rynkowe TFI - perspektywy, wyzwania, zagrożenia", udział wzięli przedstawiciele: PKO TFI, TFI PZU (WA:PZU), Skarbiec TFI, Pekao TFI, Franklin Templeton Investments oraz Eques Investment TFI.
"Wydaje się, że rynek USA jest trochę za wysoko (wyceniony - PAP) - balibyśmy się mieć teraz duże długie pozycje w Stanach, m.in. przez perspektywę polityki fiskalnej, która rodzi ryzyka na 2019 i 2020 rok" - powiedział Andrzej Domański, członek zarządu Eques Investment TFI.
"Nieodpowiedzialna polityka fiskalna Trumpa może doprowadzić do przegrzania koniunktury i szybszych podwyżek stóp procentowych, i w konsekwencji - wejścia gospodarki USA w recesję, co wydaje się możliwe nawet pod koniec 2019 roku" - dodał.
W ocenie zarządzającego, wzrost stóp procentowych w USA może obniżyć skalę skupów akcji własnych, które w ubiegłym roku stanowiły nawet 30 proc. łącznych zakupów na amerykańskich giełdach.
"Dużym kupującym akcje w USA były same spółki, które realizowały skupy akcji własnych, często finansowane z długu - wyższe stopy procentowe mogą ograniczać tę możliwość" - powiedział.
Dodał, że choć obecnie wskaźniki giełdowe w USA są na bardzo wysokich poziomach, to w wielu wypadkach jest to uzasadnione.
"Indeksy w Stanach mają fenomenalną strukturę, ok. 25 proc. ich składu to spółki związane z nowymi technologiami, które stale poprawiają wyniki, chyba ku zaskoczeniu znaczącej części inwestorów. Są to ponadto spółki o ekspozycji globalnej, przez co podwyżki stóp procentowych mogą mieć na nie relatywnie mniejszy wpływ" - powiedział Domański.
Zarządzający ocenił, że pomimo ryzyk politycznych, m.in. we Włoszech i Niemczech, europejski rynek akcji może przynieść wyższe stopy zwrotu niż giełdy w Stanach.
"Część rynków europejskich wygląda atrakcyjnie, ale boimy się tzw. pułapki wartości - co z tego, że niemieckie akcje wydają się tanie, skoro mogą być jeszcze tańsze. Zdaje się, że gospodarka europejska złapie jednak oddech po tym spowolnieniu, z którym mieliśmy do czynienia, i III oraz IV kwartał to może być powrót do wyższej dynamiki PKB. Aktualne indeksy PMI zaczynają na to wskazywać" - powiedział.
Perspektywy amerykańskiego rynku akcji negatywnie ocenił również Sławomir Sklinda, zastępca dyrektora departamentu zarządzania aktywami PKO TFI.
"Naszą nadrzędną tezą na najbliższy czas jest szczyt płynności na rynkach globalnych - unikalibyśmy rynków, które mają mały potencjał do wzrostu wycen, np. rynku amerykańskiego. Wyniki spółek w USA są bardzo dobre, ale wynika to m.in. z jednorazowego wsparcia ze strony działań repatriacyjnych polityki prezydenta Trumpa" - powiedział.
"Niedługo jednak rozpoczną się na rynkach dyskusje na temat prognozowanego tempa wzrostu wyników na przyszły rok, a wtedy okaże się, że trudno będzie przebić tegoroczne rezultaty. Z tego względu rynek amerykański jest naszym zdaniem mało atrakcyjny" - dodał.
W ocenie Sklindy, wyceny akcji mogą w najbliższym czasie wzrosnąć na części rynków wschodzących.
"Na rynkach wschodzących faktycznie wydaje się, że mamy moment żeby zagrać kontrę, szczególnie na tych rynkach, które najmocniej ucierpiały w drugim kwartale" - ocenił.
Podobnego zdania jest Michał Oleszkiewicz, zarządzający funduszem w Templeton Asset Management TFI.
"Podobają nam się szczególnie rynki Ameryki Łacińskiej oraz Azji" - powiedział Oleszkiewicz.
Karol Ciuk, zarządzający Pekao TFI, uważa, że choć wyceny spółek w USA są już wysokie to jednak należy trzymać je w portfelach inwestycyjnych, dopóki nie pojawią się sygnały świadczące o nadchodzącej recesji.
"W Stanach patrząc np. na relacje cen akcji do wartości księgowej, widać, że jest drogo, ale te wyceny mają uzasadnienie w wysokich zyskach i zaufaniu, że zyski będą rosły. W pierwszym kwartale mieliśmy 20 proc. wzrost zysków na akcję, najwyższy od siedmiu lat. Drugi kwartał prawdopodobnie znowu będzie bardzo dobry" - ocenił.
"Najmocniejsze wzrosty notują spółki technologiczne, które również najbardziej zaskoczyły pozytywnie inwestorów - 90 proc. z nich miało wyniki lepsze od prognoz. Od tej strony trudno się doszukiwać negatywów" - dodał.
Ciuk zwrócił jednocześnie uwagę, na wyceny aktywów w USA mogą wydawać się wysokie, jednak - jak pokazuje historia - taka sytuacja może utrzymywać się przez dłuższy czas.
Trzeba tu jednak pamiętać, że bank centralny podwyższa stopy procentowe, a w takiej sytuacji wysokie wyceny są nieco bardziej ryzykowne" - dodał. (PAP Biznes)