(PAP) Władze Ukrainy oświadczyły, że na terytorium kraju weszły rosyjskie wojska. Według prezydenta Petra Poroszenki sytuacja na wschodzie jest bardzo trudna, ale pod kontrolą władz. NATO sądzi, że na Ukrainie działa obecnie ponad 1000 rosyjskich żołnierzy.
W związku z wejściem na Ukrainę rosyjskich wojsk Poroszenko odłożył w czwartek wizytę w Turcji i w trybie pilnym zwołał posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy (RBNiO). „Miejsce prezydenta jest dzisiaj w Kijowie” – podkreślił.
Tuż przed wystąpieniem prezydenta RBNiO poinformowała, że wojska FR przejęły kontrolę nad Nowoazowskiem i szeregiem innych miejscowości na południu obwodu donieckiego. O zajęciu tych miejscowości przez regularne wojska rosyjskie mówił także ambasador Ukrainy przy OBWE Ihor Prokopczuk.
RBNiO oświadczyła też, że w okolicach Ługańska i Iłowajska miejsce walczących tam przeciwko siłom ukraińskim rebeliantów prorosyjskich zajmują żołnierze regularnej armii Federacji Rosyjskiej.
Informacjom tym zaprzeczył rosyjski ambasador Andriej Kielin, który oświadczył, że wojska rosyjskie nie przekraczały granicy w żadnym miejscu. "Jedynie oddział kilkunastu żołnierzy rosyjskich przekroczył granicę w sposób niezamierzony dwa dni temu" - dodał.
Na posiedzeniu RBNiO Poroszenko przyznał, że sytuacja na wschodzie Ukrainy jest trudna, ale zapewnił, że pozostaje pod kontrolą władz. Ocenił, że rosyjskie wojska wkroczyły na Ukrainę, by wesprzeć wycieńczonych walkami z siłami ukraińskimi prorosyjskich separatystów.
Według informacji RBNiO w środę ok. godz. 11 (godz. 10 w Polsce) nastąpił ostrzał rakietowy peryferii Nowoazowska i pozycji sił ukraińskich. Następnie ruszył atak dwóch kolumn złożonych z czołgów, bojowych wozów piechoty i transporterów opancerzonych, które dotarły na Ukrainę z obwodu rostowskiego na południu Rosji.
W czwartek rano szef rządu ukraińskiego Arsenij Jaceniuk oświadczył, że obecność rosyjskich wojsk na Ukrainie oznacza, że prezydent Rosji Władimir Putin rozpoczął wojnę w Europie. "Dlatego teraz oczekujemy od świata konkretnych i efektywnych działań” – powiedział.
Anonimowy przedstawiciel NATO przekazał dziennikarzom, że Sojusz szacuje liczbę rosyjskich żołnierzy obecnych na Ukrainie na "dobrze ponad tysiąc". Dodał, że wojskowi ci "wspierają separatystów, walczą po ich stronie", a dane Sojuszu oparte są na "bardzo ostrożnych szacunkach".
Pokazał dziennikarzom zdjęcie satelitarne, z datą 23 sierpnia, przedstawiające rosyjskie działa samobieżne zgrupowane na terytorium wschodniej Ukrainy. Jak wskazał, "jest bardzo mało prawdopodobne, by takie jednostki były obsługiwane przez separatystów", a ten "zaawansowany technicznie" sprzęt wymaga "miesięcy szkolenia".
Wieczorem przedstawiciele Rady Praw Człowieka przy prezydencie Federacji Rosyjskiej, Ełła Polakowa i Siergiej Kriwenko, poinformowali agencję Reutera, że w walkach na wschodzie Ukrainy 13 sierpnia zginęło ponad 100 rosyjskich żołnierzy, którzy wspierali prorosyjskich separatystów walczących z ukraińskimi siłami.
Wcześniej Polakowa oświadczyła, że uważa działania Rosji na Ukrainie za inwazję. "Jeśli masy ludzi pod rozkazami dowódców, na czołgach, pojazdach opancerzonych i z użyciem ciężkiego uzbrojenia znajdują się na terytorium innego kraju, przekraczają granicę, to uważam to za inwazję" - powiedziała Polakowa Reuterowi.
W związku z rosyjską agresją była premier i przywódczyni partii rządzącej Batkiwszczyna (Ojczyzna) Julia Tymoszenko zaapelowała o natychmiastowe wprowadzenie stanu wojennego. Powinien on objąć obwody doniecki i ługański, co - zdaniem Tymoszenko - wzmocni system obrony i pozwoli na lepszą koordynację działań wojskowych.
Wielkie zaniepokojenie najnowszymi doniesieniami z Ukrainy wyraziła UE. Powtarzamy nasz apel do Rosji, by natychmiast zaprzestała jakiejkolwiek formy wrogości na granicy, w tym przerzutu broni, sprzętu i personelu wojskowego z Rosji na Ukrainę" - oświadczyła rzeczniczka KE ds. polityki zagranicznej Maja Kocijanczicz.
Sytuacja na Ukrainie będzie w czwartek wieczorem tematem nadzwyczajnego posiedzenia Rady Bezpieczeństwa ONZ. Z wnioskiem o zwołanie posiedzenia wystąpiła Litwa. Zdaniem szefa polskiego MSZ Radosława Sikorskiego sytuacja na Ukrainie to najpoważniejszy kryzys bezpieczeństwa w Europie od dziesięcioleci.