(PAP) Po czerwcowych danych prognozy aktywności gospodarczej w Polsce na kolejne kwartały wyraźnie obniżają się - ocenia główny ekonomista Credit Agricole (PA:CAGR), Jakub Borowski. Jego zdaniem, jest jeszcze za wcześnie, aby obwieścić koniec „pancernego polskiego przemysłu”, jednak patrząc na otoczenie zewnętrzne, trudno o optymistyczne prognozy na drugą połowę roku.
„Jeżeli weźmiemy pod uwagę czerwcowe, gorsze dane o produkcji przemysłowej, i do tego dołożymy dane o produkcji budowlano-montażowej, to punkt startowy dla prognozy aktywności gospodarczej w Polsce w kolejnych kwartałach nam się wyraźnie obniża” – powiedział PAP Biznes Borowski.
„Wcześniej zakładaliśmy wzrost w II kw. na poziomie 5 proc., teraz obniżamy szacunki do 4,5 proc. To oczywiście wpływa na ścieżkę dynamiki PKB w kolejnych kwartałach i w całym 2019 roku” – dodał.
Czerwcowe dane z gospodarki realnej były znacząco niższe od konsensusu rynkowego - produkcja przemysłowa spadła o 2,7 proc. rdr wobec oczekiwanego wzrostu na poziomie 2,0 proc. Mocno in minus zaskoczyły również dane o produkcji budowlano-montażowej, która w ubiegłym miesiącu spadła o 0,7 proc. rdr, analitycy wskazywali na wzrost o 3,4 proc.
Zrewidowane prognozy Credit Agricole wskazują, że wzrost gospodarczy w Polsce w II-IV kw. 2019 r. ukształtuje się odpowiednio na poziomie: 4,5 proc., 4,4 proc. i 4,2 proc., a w całym roku wyniesie 4,4 proc. Bank ocenia, że w 2020 r. PKB spowolni do 3,8 proc. (odpowiednio: 4,2 proc. w I kw., 3,9 proc. w II kw., 3,7 proc. w III kw. i 3,5 proc. w IV kw.).
„Dokonaliśmy pewnych zmian jeśli chodzi o ścieżkę inwestycji – co wynikało głównie z korekty inwestycji publicznych. W II kw. dane o produkcji budowalno-montażowej pokazały, że tempo wzrostu produkcji w firmach zajmujących się infrastrukturą transportową wyraźnie się obniżyło, co sugeruje kontynuację spowolnienia wzrostu inwestycji publicznych. Prywatne inwestycje przyspieszyły w I kw., ale uważamy, że po tym silnym wybiciu na początku roku ich dynamika będzie się stopniowo obniżać” – powiedział Borowski.
„Jeśli chodzi o konsumpcję, nie zmieniliśmy mocno ścieżki – II kw. powinien wyglądać bardzo dobrze, trzymamy wciąż 5 proc. wzrost. Konsumpcję podbiła wypłata 13-stej emerytury i zakładamy, że większość tej kwoty została wydana. W kolejnych kwartałach będziemy mieć lekkie spowolnienie wzrostu konsumpcji, nawet uwzględniając efekt wypłaty 500 plus i obniżki podatków. Dynamika konsumpcji w III kw. ukształtuje się na poziomie 4,5 proc., a w IV kw. spowolni do 4,0 proc.” – dodał.
Główny ekonomista Credit Agricole ocenia, że konsumpcja będzie wciąż wspierana przez mocny rynek pracy, choć w kolejnych kwartałach dynamika zatrudnienia będzie rosła wolniej. Borowski nie spodziewa się też „eksplozji płac”.
„Zatrudnienie będzie rosło coraz wolniej z powodu braku wykwalifikowanych pracowników. Nie spodziewamy się eksplozji płac. Jest wiele przyczyn, które wskazują na to, że takiej eksplozji nie będzie, np. wprowadzenie PPK, spodziewana likwidacja 30-krotności” – powiedział.
„Patrząc też na badania koniunktury NBP – mimo rosnącego i najwyższego od II kw. 2008 r. odsetka zatrudnionych objętych planami podwyżek płac, w II kw. udział firm planujących podwyżki nieprzekraczające 5 proc. zwiększył się do poziomu najwyższego od III kw. 2016 r.” – dodał.
TO NIE KONIEC „PANCERNEGO PRZEMYSŁU”, ALE OPTYMISTYCZNYCH SYGNAŁÓW CORAZ MNIEJ
W ocenie Borowskiego, składowa PKB, w przypadku której poziom niepewności na drugą połowę roku jest relatywnie wysoki, to eksport.
„Wszystko układa się w scenariusz, że ten nasz pancerny eksport i przemysł nie są w pełni uodpornione na pogarszające się otoczenie zewnętrzne. Nie jesteśmy w stanie utrzymać cały czas takiej odporności na spowolnienie za granicą. Póki co, w danych jeszcze tego nie widać, może trochę w czerwcowej produkcji przemysłowej, jednak tu spadki są związane głównie z efektem kalendarzowym i zapewne z wysokimi temperaturami. Branże eksportowe w II kw. radziły sobie całkiem nieźle” – powiedział PAP Biznes ekonomista.
„Zatem nie ma jeszcze powodu, żeby obwieścić koniec +pancernego polskiego przemysłu+, jednak patrząc na to co się dzieje w otoczeniu zewnętrznym – a najważniejsze tu są branża motoryzacyjna w Niemczech, przetwórstwo przemysłowe i nowe zamówienia eksportowe w Niemczech i całej strefie euro – to trudno wskazać optymistyczne sygnały. Wręcz przeciwnie – wstępne lipcowe dane o PMI dla strefy euro i Niemiec wskazują wręcz na zapaść w tym sektorze. Nowe zamówienia eksportowe spadają w przetwórstwie niemieckim najszybciej od kwietnia 2009 r., tj. od apogeum globalnego kryzysu” – dodał.
W środę na rynek spłynęły wstępne odczyty PMI za lipiec z europejskich gospodarek, które wskazują na mocne osłabienie koniunktury w sektorze przemysłowym. Indeks PMI dla przemysłu Niemiec wyniósł 43,1 pkt., Francji - 50,0 pkt., a dla całej strefy euro znalazł się na poziomie 46,4 pkt. Wszystkie dane były niższe, niż wskazywał konsensus rynkowy.
„Dane o PMI potwierdzają, że światowy handel bardzo silnie spowalnia. To nie jest zapaść strefy euro jako takiej - dane o PMI w usługach są wciąż bardzo dobre, mamy poprawę sytuacji na rynku pracy, mamy duże rezerwy wzrostu, to jest szok zewnętrzny, globalny, który wpływa na strefę euro poprzez eksport i inwestycje. Pośrednio, prędzej czy później, jeżeli to szybko nie odbije – na co się nie zanosi – to musi też wpłynąć na polski eksport” – ocenił Borowski.
„W naszej prognozie zakładamy, że w II poł. 2019 r. polski przemysł będzie coraz mniej pancerny. Oczekujemy lekkiego spowolnienia wzrostu eksportu i tutaj lokujemy główne czynniki ryzyka w dół dla średniorocznej prognozy. Szacujemy, że dynamika PKB w 2019 r. ukształtuje się na poziomie 4,4 proc. Ryzyko dla tej prognozy jest skierowane w dół, jeśli tendencje recesyjne w przetwórstwie Niemiec i całej strefy euro będą miały silniejsze niż dotychczas przełożenie na polski eksport” – dodał.
Patrycja Sikora (PAP Biznes)