(PAP) Dalsze obniżki stóp NBP prawdopodobnie nie przełożyłyby się na dalszy spadek oprocentowania obligacji i kredytów innych niż konsumpcyjne. Jednocześnie przy obecnym poziomie stóp udało się uniknąć ryzyka poszukiwania przez deponentów wyższego oprocentowania depozytów na bardziej ryzykownych lokatach - ocenił prezes NBP Marek Belka.
"Jeśli bank centralny zmienia stopy procentowe, to po to, aby wpłynąć na poziom oprocentowania kredytów, które albo mają przyhamować tempo wzrostu akcji kredytowej i pośrednio wzrostu gospodarczego, albo stymulować" - powiedział prezes NBP na wtorkowej konferencji.
"Cykl obniżek spowodował bardzo gwałtowny spadek oprocentowania kredytów konsumpcyjnych. Można powiedzieć, że dobrnęliśmy gdzieś, gdzie się zaczynają kraje cywilizowane. Dotychczas miałem wrażenie, ze jesteśmy wśród krajów egzotycznych" - dodał.
Belka wskazał również, że nastąpił też spadek oprocentowania kredytów hipotecznych.
Prezes NBP ocenił, że rentowności polskich SPW na długim końcu krzywej kształtują się pod wpływem czynników globalnych.
"Jak osiągnęliśmy te 2,60 to ja myślę, że to była wycena ryzyka naszego kraju i co byśmy robili z naszą stopą podstawową (...) dalszej obniżki oprocentowania nie widzielibyśmy" - powiedział.
"Mogliśmy obniżyć stopy o kolejne 25-50 pb. Czy mielibyśmy uzasadnioną nadzieję na dalszą obniżkę kredytów, z wyjątkiem kredytów konsumpcyjnych, i oprocentowania SPW? Osobiście wątpię" - dodał.
Jednocześnie Belka wskazał, że poziom oprocentowania depozytów jest "bardzo niskie" w skali historycznej.
"Z drugiej strony, musimy patrzeć na zachowania deponentów" - powiedział.
"Wydawało się, że będzie nie do zaakceptowania przez deponentów, i że zaczną szukać bardziej ryzykownych lokat. (...) Wydaje mi się, że uniknęliśmy tego bezpieczeństwa w całości" - dodał.
"To po co kombinować, jak jest dobrze?" - zakończył prezes NBP.