(PAP) Ropa na giełdzie paliw w Nowym Jorku jest wyceniana po prawie 62 dolary, najwyżej od ponad 3 lat, a w tym tygodniu zyskała 2,5 proc. Zapasy surowca w USA spadają od 7 tygodni, a w ubiegłym tygodniu zmniejszyły się najmocniej od sierpnia 2017 r. - podają maklerzy.
Baryłka ropy West Texas Intermediate w dostawach na luty na giełdzie paliw NYMEX w Nowym Jorku jest wyceniana po 61,95 USD, po zniżce o 6 centów.
Brent w dostawach na marzec na giełdzie paliw ICE Futures Europe w Londynie tanieje o 6 centów do 68,01 USD za baryłkę.
Zapasy ropy naftowej w USA w ubiegłym tygodniu spadły o 7,42 mln baryłek, czyli 1,7 proc., do 424,46 mln baryłek - poinformował amerykański Departament Energii (DoE). To już siódmy z rzędu tydzień ze zniżką stanów magazynowych ropy i najmocniejszy tygodniowy spadek od sierpnia 2017 r.
Ankietowani przez Bloomberga analitycy oczekiwali spadku zapasów o 4,7 mln baryłek.
"Mieliśmy ostatnio rajdy cen ropy WTI z notowanych w połowie grudnia 56 dolarów za baryłkę, więc teraz nie będzie zaskoczenia jeśli we wzrostach notowań będzie przerwa" - mówi Ric Spooner, analityk CMC Markets w Sydney.
"Trzeba też będzie poczekać na reakcje amerykańskich producentów ropy z łupków - czy podwyższą dostawy czy też nie" - dodaje.
Za to stabilna produkcja ropy utrzymuje się w krajach OPEC. W grudniu wyniosła ona bez zmian 32,47 mln b/d - wynika z analizy agencji Bloomberg.
Mniej ropy popłynęło na rynki z Libii - po wybuchu ropociągu produkcja spadła tam o 30.000 baryłek dziennie - do 970.000 baryłek dziennie. Te "braki" uzupełniła jednak wyższa produkcja ropy w Nigerii.
W czwartek ropa na NYMEX w Nowym Jorku zdrożała o 38 centów do 62,01 USD za baryłkę - najwyżej od grudnia 2014 r. (PAP Biznes)