Warszawa, 23.04.2019 (ISBnews) - Polski rynek walutowy powoli budzi się ze świątecznego letargu. O godzinie 09:21 za euro trzeba było zapłacić 4,2850 zł, dolar kosztował 3,8105 zł, szwajcarski frank 3,7460 zł, a brytyjski funt 4,9485 zł.
W tym przebudzeniu pomogą publikowane przez GUS dane o sprzedaży detalicznej. Raport ten ujrzy światło dzienne o godzinie 10:00. W marcu oczekuje się wyhamowania jej rocznej dynamiki do 3,9 proc. z 6,5 proc. w lutym. Nie jest wykluczone, że wynik będzie lepszy od prognoz, co mogłoby stanowić przeciwwagę do możliwego dziś ochłodzenia nastrojów na rynkach globalnych i związanej z tym potencjalnej presji na osłabienie złotego w kolejnych godzinach.
Dane o sprzedaży detalicznej nie będą jedynym polskim raportem makroekonomicznym w dniu dzisiejszym. O godzinie 14:00 inwestorzy poznają dane o podaży pieniądza. Analitycy prognozują, że jej roczna dynamika ukształtuje się w marcu na poziomie 9,7 proc. wobec 9,8 proc. w lutym. Te dane, nawet jeżeli istotnie będą odbiegać od konsensusu, pozostaną bez echa. Dlatego w drugiej połowie dnia kluczowe dla notowań polskich par będą nastroje na rynkach światowych i zachowanie EUR/USD. Im lepsze będą nastroje i im wyższy będzie kurs euro do dolara, tym mocniejszy będzie złoty. I odwrotnie. Spadek EUR/USD i wzrost awersji do ryzyka będą sygnałem do sprzedaży złotego.
Sytuacja na wykresie EUR/PLN wskazuje, że ubiegłotygodniowy zwrot z poziomu 4,27 zł ma trwały charakter. I jakkolwiek ponowny test tego poziomu jest jeszcze możliwy, to jego przełamanie i dalsze spadki, są już mało realne. Bardziej prawdopodobny jest wzrost do 4,30 zł, czyli do środka przedziału wahań w jakich euro w relacji do złotego pozostaje już od wielu miesięcy. Kontynuacja wahań EUR/PLN w dotychczasowym przedziale 4,26-4,34 zł jest też scenariuszem bazowym na kolejne miesiące.
W najbliższych dniach podrożeć może za to dolar. Czwartkowy skok notowań o 3 gr do 3,81 zł, który był tożsamy z umocnieniem dolara wobec euro, powinien znaleźć kontynuacji i wywindować kurs USD/PLN w okolice 3,8250 zł. Większe wzrosty będą już problematyczne. Wymagać będą bowiem pojawienia się nowych czynników osłabiających złotego. A tych, póki co, brak na horyzoncie.
Rośnie również prawdopodobieństwo nieco mocniejszego wzrostowego odbicia na CHF/PLN, po tym jak od początku kwietnia, na fali poprawiających się nastrojów na rynkach globalnych, szwajcarski frank potaniał o ponad 11 gr. Celem dla takiej korekty jest opór na 3,7750 zł. Tam też się rozstrzygnie, czy frank wróci do spadków.
Marcin Kiepas
analityk Tickmill
(ISBnews)