Ubiegły tydzień przyniósł silne osłabienie amerykańsko dolara wobec wszystkich walut z grona G-10 oraz zdecydowanej większości rynków wschodzących. Kurs EUR/USD wybił się z miesięcznej konsolidacji i wzrósł do oporu wyznaczonego przez szczyt z lutego bieżącego roku (1,37). Silnie ujemnie skorelowany z eurodolarem kurs USD/PLN zniżkował natomiast do 3,04. EUR/PLN natomiast osiągnął minimum na 4,16, tydzień jednak zakończył dwa grosze wyżej. Uważamy, że nadchodzący tydzień powinien przynieść kontynuację ruchu wzrostowego na eurodolarze, a co za tym idzie spadki kursu USD/PLN. Sądzimy również, że notowania złotego wobec euro ustabilizują się między 4,16 a 4,20.
USA: kompromis (nie) został osiągnięty
Porozumienie w Kongresie USA zakłada, że do 15 stycznia administracja rządowa może utrzymać wydatki na dotychczasowym poziomie (tym samym przywrócona została pełnia prac rządu i około milion amerykanów wróciło do pracy), a kraj może zwiększać zadłużenie do 7 lutego. Tym samym rozwiązanie ma charakter tymczasowy, a politycy kupili sobie trochę więcej czasu na negocjacje. Niewykluczone, że za trzy miesiące będziemy mieli powtórkę z rozrywki – 15 stycznia dojdzie do zamknięcia prac rządu, a 6 lutego politycy ogłoszą kompromis. Uważamy, że właśnie brak kompleksowości porozumienia i odłożenie problemu „na później” spowodowało osłabienie amerykańskiego dolara. Uważamy, że obecnie uwaga inwestorów w dużej mierze przenosi się na implikacje rozstrzygnięcia dla polityki pieniężnej Rezerwy Federalnej. Ta zaś wydaje się być prowadzona w niezmienionym kształcie do końca bieżącego roku. Fed bowiem w raporcie o stanie koniunktury (Beżowej Księdze) stwierdził, że pat fiskalny zwiększył niepewności odnośnie perspektyw dla gospodarki. To z kolei przekłada się na spadek prawdopodobieństwa ograniczenia QE3 w grudniu bieżącego roku. Katalizatorem spadku wartości amerykańskiego dolara stała się natomiast informacja, że chińska agencja ratingowa Dagong obniżyła ocenę wiarygodności kredytowej USA z A do A-. To z kolei wywołało spekulacje, że na podobny krok zdecyduje się również agencja Fitch, która w ostatnich dniach umieściła USA na liście obserwacyjnej z możliwością obniżenia oceny. Decyzja taka miałaby daleko idące, negatywne konsekwencje, gdyż skutkowałaby utratą przez USA u trzech największych agencji (S&P, Fitch i Moodys) średniej oceny AAA. To z kolei mogłoby skłonić banki centralne, jak również największe światowe instytucje finansowe, które w swojej polityce mają zapisy o inwestycjach wyłącznie w aktywa z najwyższą oceną do odsprzedaży obligacji Stanów Zjednoczonych, wpływając tym samym na spadek wartości amerykańskiego dolara. Uważamy, że przedłużający się okres niestabilności fiskalnej, niejasnej przyszłości polityki pieniężnej Fed oraz groźby utraty najwyższego ratingu przez USA powodował będzie, że dolar stopniowo tracił będzie rolę waluty tzw. bezpiecznej przystani oraz status głównej waluty rezerwowej. Tym samym w kolejnych tygodniach dolar powinien pozostawać pod silną presją deprecjacyjną.
Polska: spada presja popytowa
Inflacja we wrześniu spowolniła do 1,0 proc. w ujęciu rocznym. Oznacza to, że wrzesień jest siódmym miesiącem dezinflacji (spadku dynamiki inflacji) w tym roku. Dane z rynku pracy natomiast wskazały na trzynasty z rzędu spadek zatrudnienia w ujęciu rocznym (tym razem o 0,3 proc.). Pocieszeniem może być jednak fakt, że od kilku miesięcy dynamika tych spadków wyraźnie maleje, co więcej we wrześniu przeciętny poziom wynagrodzenia wzrósł najsilniej od ponad pół roku (o 3,6 proc.). Kolejny spadek zatrudnienia przekładający się na niską presję popytową wraz ze spowolnieniem tempa wzrostu cen oddalają w czasie moment osiągnięcia przez inflację CPI poziomu dolnego odchylenia od celu NBP (1,5 proc.). To sugeruje większą przestrzeń do prowadzenia łagodnej polityki pieniężnej. Nie sądzimy jednak, żeby taka sytuacja miała wyraźne przełożenie na osłabienie polskiej waluty. Produkcja przemysłowa we wrześniu natomiast wzrosła o 6,2 proc. w ujęciu rocznym, tym samym odnotowała najwyższą dynamikę od stycznia 2012 roku. Uważamy jednak, że dopóki inflacja utrzymywała będzie się poniżej dolnego odchylenia od celu NBP, poprawa danych z gospodarki nie będzie wywoływała oczekiwań na rychłe podwyżki stóp procentowych.
Szymon Zajkowski